- Olympia! - rano z głębokiego snu wyrwał mnie głos mojej mamy.
- Taak? - odkrzyknęłam zaspana.
- Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły!
- Która godzina?
- Siódma trzydzieści - odparła wchodząc do mojego pokoju.
- Mam na dziewiątą dopiero - jęknęłam chowając głowę z powrotem pod kołdrę.
- Ojej, przepraszam! - krzyknęła zafrasowana. - Możesz spać dalej.
- I tak już nie zasne - powiedziałam siadając na łóżku i przecierając oczy.
- To dzisiaj masz ten mecz, tak?
- Co?! Który dzisiaj jest?! - zerwałam się z łóżka i sprawdziłam datę na wyświetlaczu mojego telefonu. - Na śmierć zapomniałam!
- Jaka ty jesteś ostatnimi czasy rozkojarzona... To przez wasze rozstanie, prawda?
- Pytanie czy stwierdzenie?
- Dwa w jednym - mrugnęła do mnie. - Próbowałaś z nim porozmawiać?
- Oczywiście, że próbowałam. Tylko nie rozumiem czemu wszyscy każą mi się błaźnić i do niego dzwonić?! To on mi nie wierzył i to on mnie olał! Nie dał mi się nawet wytłumaczyć. Czemu to wiecznie ja jestem to winna...? - ostatnie zdanie wypowiedziałam łamiącym się głosem.
Mama widząc mnie w takim stanie bez słowa podeszła do mnie i zamknęła w szczelnym uścisku. Musiałam się lekko schylić, ponieważ była ode mnie trochę niższa.
- Tata byłby z ciebie dumny - powiedziała po chwili ciszy. - A wiesz dlaczego?
- Jak mi powiesz, to będę wiedziała - uśmiechnęłam się odsuwając się kawałek od niej.
- Byłby dumny, że spełniasz swoje marzenia, radzisz sobie, masz plan na życie, jesteś piękną i niezależną kobietą - powiedziała zakładając pasmo moich włosów za ucho. - Zawsze chciałam, abyś była mądrą i poukładaną dziewczyną, dlatego byłam przeciwna twojej pasji. Uważałam, że piłka nożna to sport tylko i wyłącznie dla chłopaków, a nie dla dziewczynek, które powinny chodzić w sukienkach. Teraz widzę, że zabranianie ci możliwości rozwijania się w tą stronę było ogromnym błędem. Nie miej żalu do swojego taty. To ja zabroniłam ci grać w klubie. Tato nie miał nic do gadania. Przepraszam Cię córciu - gdy zakończyła swój monolog, stanęła na palcach i ucałowała mnie w czoło. - Wybaczysz mi?
- Oj mamo - westchnęłam i spojrzałam jej w oczy. - Wybaczyłam ci już dawno. Nie musisz przepraszać. Wiem, że robiłaś to dlatego, że się o mnie martwisz.
- Boże dziecko, nie wiesz jak mi ulżyło! Myślałam, że mi nigdy nie wybaczysz.
- Kocham Cię mamo, więc jak mogłam ci nie wybaczyć?
- Ja ciebie też kocham córciu - wyznała głaszcząc mnie po policzku. - Jesteś taka podobna do swojego ojca... Tak samo uparta, zawzięta, ambitna... Dobrze, że przynajmniej wyglądem jesteś podobna do mnie. Tylko oczy masz nie moje. Takich czarnych oczu jak ty nie ma nikt z naszej rodziny - zakończyła, a ja zamrugałam - Dobra, idź się zbieraj kapitanie - zaśmiałyśmy się razem. - O której zaczynacie grać?
- O jedenastej - odparłam i podeszłam do szafy. - A co?
- Tak sobie myślę, że mogłabym zwolnić się z pracy i przyjść zobaczyć jak moja córka wygrywa mecz...
- Mogłabyś? - spytałam nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszałam.
- Oczywiście, że tak. Wezmę ze sobą jeszcze Lucasa.
CZYTASZ
Wystarczy słowo, by zmienić wszystko...
Teen FictionOna - zbuntowana nastolatka. On - poukładany chłopak z dobrą przeszłością. Dwie różniące się między sobą osoby. Co ich połączy? Miłość? Przyjaźń? A może nienawiść? Będzie tak jak w przysłowiowym "przeciwieństwa się przyciągają" czy może na odwrót? J...