*Isabella's Pov*
Zaczęłam otwierać oczy. Spałam na czymś twardym, ale było wygodnie. Spojrzałam w bok i ujrzałam śpiącego Justin'a. Uśmiechnęłam się na jego widok. Pocałowałam go w usta, a on jak na zawołanie pociągnął mnie na siebie i złapał za pośladki. Zachichotałam, a on zaczął smyrać swoim nosem o mój.
-Takie pobudki mogę mieć codziennie.-przygryzł wargę i pogłaskał mnie po policzku.
-Muszę jechać do szkoły Justin.-powiedziałam niespokojnie się wiercąc na co usłyszałam jego jęk zadowolenia.
-Kochanie przestań się tak ruszać, bo wezmę cię tu i teraz.-zarumieniłam się i szybko z niego wstałam na co chłopak się skrzywił.-Nie mówiłem, żebyś wstała.-westchnął, a po chwili również się podniósł i założył na siebie spodnie. Podeszłam do szafy po czym wyjęłam ubrania na dziś. Nagle poczułam dłonie na swojej tali.
-Teraz mieszkasz stanowczo zbyt dlatego mnie...i na zbyt niebezpiecznej okolicy.-szepnął i przytulił mnie.-Zamieszkaj ze mną.-moje oczy gwałtownie się rozszerzyły. Odwróciłam się do niego przodem, a jego mina była całkowicie poważna. Przełknęłam ślinę.
-Wiesz, że nie mogę...nie mogę tu zostawić mamy i ja..-przerwał mi.
-Kupie jej dom...Isabell.-jęknął.-Nie podoba mi się fakt, że musisz chodzić do pracy. Szkołę jakoś przeżyje, ale praca? Kochanie to ja powinienem się martwić o płacenie rachunków..nie ty.-przytulił mnie.
-Justin moja mama nie jest jeszcze zdolna do pracy...a pieniądze z ubezpieczenia nie wystarczają. Nie mogę.-westchnęłam.-Będę płacił za rachunki.-czy do niego naprawdę nic nie dociera?
-Nie chcę żebyś to robi...zapłaciłeś za tak wiele rzeczy Justin..czuję się jakbym ciebie wykorzystywała.-powiedziałam szczerze, a on pokręcił głową.-Nie wykorzystujesz. Chcę zapewnić ci wszystko o czym marzysz Isabell...proszę powiedz mi czego chcesz, a ja...-przerwałam mu całując w usta.
-Mam ciebie...jesteś wszystkim czego potrzebuje.-powiedziałam, a jego oczy się zaświeciły. Puścił mnie i pozwolił iść się przebrać...***
Gorączkowo ściskałam skrawek mojego swetra. Bałam się, że Justin zauważy, że coś jest nie tak.
-Kochanie czy wszystko w porządku?-spytał zmartwionym głosem, a ja skinęłam głową, chociaż wszystko skręcało mnie od środka. W końcu podjechaliśmy pod szkołę, a kiedy wysiadłam spojrzenia wszystkich automatycznie skierowane zostały na mnie. Po chwili poczułam jak ktoś silnie i niespodziewanie popycha mnie na samochód Justin'a. Przestraszona spojrzałam w górę. Jack..
-Witaj suko.-zaśmiał się wrednie, a po chwili został ode mnie odepchnięty. Napotkałam wzrok wściekłego Justin'a. Szybko złapałam go za rękę i powstrzymałam przed dalszymi ruchami.
-Kim do cholery jesteś?-spytał wkurzony Jack przez co Justin się spiął.
-Justin Bieber.-warknął, a oczy Jack'a się powiększyły. Podniósł ręce w geście obronnym, ale Justin wyrwał się mi i obalił go na ziemię.
-Teraz grzecznie wstaniesz i przeprosisz moją dziewczynę.-warknął na niego.
-Two-twoją dziewczynę?-spojrzał niepewnie na mnie. Justin puścił go, a Jack podszedł do mnie.-Przepraszam za to co robiłem Isabell.-szepnął, a szczęka Justin'a się zacisnęła.
-Co jej do cholery robiłeś?!-krzyknął Justin, a Jack zaczął drżeć ze strachu.-Ja-ja przepraszam nie wiedziałem.-wyszeptał bardzo cicho, a po chwili uciekł. Justin kipiał ze złości i ledwo powstrzymywał się od pobiegnięcia za nim. Byłam z niego dumna...jeszcze jakiś czas temu byłby zdolny go zabić. Szybko podeszłam do niego i przytuliłam.
-Czemu mi nie powiedziałaś aniołku?-spytał głaszcząc moje plecy i całując mój policzek.-Nie chciałam żebyś się dowiedział.-szepnęłam.-Myślałam, że go pobijesz.
-Zasłużył na to...ale ci obiecałem.-powiedział i cmoknął mnie w skroń.-Nie chcę żebyś znowu odeszła Isabell..zmieniłem się kochanie.-uśmiechnęłam się lekko.-Nie chce żebyś tu została...zawiozę cię do starej szkoły.-skrzywił się.
-Justin...jest zbyt daleko..nie mogę do niej dojeżdżać codziennie poza tym ja...-przerwał mi.
-Więc zamieszkaj ze mną...będę mógł cię bronić Bells.-złapał za mój policzek.-Będąc tak daleko...może ci się coś stać.-westchnął, a ja pokręciłam głową.
-Do zobaczenia później.-powiedziałam po czym cmoknęłam go w usta i poszłam do szkoły...***
Nieznany: Ohh ktoś skończył lekcje:)
Nieznany: Lepiej posłuchaj się swojego chłopaka dziewczynko...
Nieznany: Bo coś ci się może stać.
Nieznany: Co byś zrobiła, gdybym powiedział ci, że ktoś był w twoim domu...
Nieznany: I wąchał twoją bieliznę?
Nieznany: Psychiczne prawda?
Nieznany: Masz pecha, że trafiłaś właśnie na mnie.
Przestraszona szybko wbiegłam na górę i pociągnęłam za klamkę. Dlaczego drzwi były otwarte?! Szybko wbiegłam do swojej sypialni, a wszędzie była porozsypywana moje bielizna. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i zakrywa oczy...znowu to samo. Zaczęłam płakać i się wyrywać.
-Spokojnie Isabell...bądź grzeczna, a potrwa to krócej.-mruknął, a po chwili przywiązał mnie do łóżka.
-Tylko zmienię ci bieliznę.-powiedział, a ja zadrżałam.-Proszę zostaw mnie.-zapłakałam, a jego dłoń znalazła się na moim brzuchu.
-Co będę z tego miał?-spytał, a jego dłoń zaczęła błądzić po moim ciele. Zaczęłam szybciej oddychać, a moje serce biło jak szalone. Niespodziewanie poczułam jego usta na swoich. Wepchnął mi swój język do ust. Próbowałam się wyrwać i nie oddawałam pocałunku.
-Ohh ktoś tu jest niegrzeczny.-warknął i jednym ruchem ściągnął mi spodnie i dolną część bielizny. Szybko złączyłam nogi razem, a on tylko się zaśmiał i rozszerzył je. Jego dłoń dotknęła mojej cipki.
-Proszę...ja mam chłopaka.-wypłakałam, a wtedy poczułam, jak przykrywa mnie kocem. Pocałował mnie w czoło odwiązał i wyszedł. Niepewnie zdjęłam z oczu opaskę i rozejrzałam się po pokoju.Nieznany: Miałaś dzisiaj farta Isabell.
_______________________
Czy wy też macie czasami takie poczucie samotności?:( ja naprawdę potrzebuje chłopaka ewwh:/ Jejku zaczynacie się domyślać kto do niej piszę ups x'D wgl to naprawdę bardzo słodkie jak do mnie piszecie na prywatnych wiadomościach, czuje takie ciepełko w sercu :] btw. jak ten rozdział?:D
![](https://img.wattpad.com/cover/60568459-288-k734983.jpg)
CZYTASZ
"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |
FanfictionPo moich policzkach spływały łzy. Nienawidziłam siebie za to co zrobiłam. Przecież ja go kocham. Wtuliłam się mocniej w poduszkę, a po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości. Niepewnie chwyciłam za telefon i przeczytałam ją, a po całym moim ciele przes...