Staliśmy przed sobą i uśmiechaliśmy się do siebie...zarówno Justin jak i ja byliśmy nieco zestresowani.
-Ja Justin Drew Bieber biorę Ciebie Isabello Angel za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.-wyszeptał patrząc mi głęboko w oczy.
-Ja Isabella Angel biorę Ciebie Justin'ie Drew Bieber'ze za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.-powtórzyłam, a po moich policzkach spłynęły łzy.
-Możesz pocałować Pannę Młodą.-powiedział ksiądz, a chłopak zbliżył się do mnie i złączył nasze usta razem. Usłyszałam oklaski od naszych przyjaciół jak i rodziny...a także od mojej mamy, która w końcu zaakceptowała nasz związek...***
Justin obejmował mnie w talii, a ja byłam wtulona do jego torsu. Tańczyliśmy powoli do piosenki, którą grali.
-Kocham cię.-wyszeptał do mojego ucha przez co uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie też.-odszeptałam. Chłopak złapał za moją dłoń i przyłożył ją do swoich ust. Ucałował ją i szeroko się uśmiechnęłam.
-Czy pani Bieber chciałaby spędzić cały miesiąc sam na sam?-wyszeptał przygryzając delikatnie płatek mojego ucha.
-Naturalnie panie Bieber.-odpowiedziałam, a on złączył nasze usta razem.
-Nigdy nie pozwolę, aby ktokolwiek zniszczył to co jest między nami.-przysiągł, a ja poczułam motylki w brzuchu...***
Słysząc płacz od razu obudziłam się i chciałam wstać, ale Justin mnie przytrzymał.
-Ja wstanę.-uśmiechnął się do mnie, a po chwili wstał do naszego dziecka. Był taki kochany w stosunku do mnie i do naszego synka Drew. Zdecydowaliśmy nazwać go tak ze względu na drugie imię Justin'a. Po chwili chłopak wrócił z naszym synkiem i położył się obok. Położył malutkiego Drew pomiędzy nas, a ja uśmiechnęłam się do obu. Delikatnie pocałowałam malutką główkę chłopczyka.-A twój mężczyzna?-wyszeptał obrażony Justin. Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek, przez co również się uśmiechnął.
-Nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojej rodziny.-szepnął Justin patrząc się raz na mnie, a raz na Drew. Było idealnie...***
Drew miał już 6 latek. Rósł tak szybko, a miesiąc temu...cóż. Urodziła się malutka Rosie. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. To był oczywiście Justin który cmoknął mnie w policzek.
-Witaj kochanie.-szepnął mi do ucha, a zza ściany wybiegł Drew i wskoczył na tatę.
-Hej mój mały mężczyzno...jak u twojej siostrzyczki?-zapytał z uśmiechem.
-Uśmiechnęła się do mnie!-pisnął uśmiechnięty. Podeszłam do nich i mocno przytuliłam się do pleców Justin'a. Chłopak puścił Drew, który od razu pobiegł do Rosie.
-Masz ochotę na tulenie?-spytał całując moje czoło.
-Nie wyobrażam sobie co by było gdybyśmy się nie poznali.-szepnęłam.
-Ja też nie Isabell...jesteście dla mnie wszystkim.-złączył nasze usta razem...Nadal utrzymywaliśmy kontakt z naszymi przyjaciółmi. Co niedziela jeździliśmy do naszych rodziców. Raz do Pattie, a raz do mojej mamy. Nie potrzebowaliśmy niczego więcej...
...bo mieliśmy siebie i swoją rodzinę...KONIEC.
___________________
Pytałyście czy zaczynam pisać jakieś nowe ff i tak;) zaczęłam, więc osoby zainteresowane zapraszam na ff 'Don't be afraid'
Z okazji urodzin naszego kochanego Justin'a, dodaje epilog❤ Niestety to już koniec;/ Smutno mi z tego powodu naprawdę. Bardzo wam dziękuję za te wszystkie głosy, gwiazdki i komentarze...nigdy nie spodziewałam się, że to ff odniesie tak wielki sukces.
Chcielibyście zadać jakieś pytania? Jeśli tak możecie śmiało zadawać w komentarzach. Mogą być do Justin'a, Isabell itp.
Malutki Drew i Rosie:3 Podoba wam się? Nie chciałam robić smutnego zakończenia, dlatego mam nadzieje, że to wam się podoba.
Bardzo was kocham i jeszcze raz bardzo dziękuję❤
![](https://img.wattpad.com/cover/60568459-288-k734983.jpg)
CZYTASZ
"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |
FanfictionPo moich policzkach spływały łzy. Nienawidziłam siebie za to co zrobiłam. Przecież ja go kocham. Wtuliłam się mocniej w poduszkę, a po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości. Niepewnie chwyciłam za telefon i przeczytałam ją, a po całym moim ciele przes...