14

8K 515 40
                                    

*Justin's Pov*

Chodziłem w tą i z powrotem, zamknięty w celi. Wkurzony w końcu zacząłem szarpać za kraty.
-Należy mi się jeden telefon!-wrzasnąłem, a wtedy pojawili się policjanci. Prychnąłem. Jeden z nich otworzył celę, a dwóch pozostałych złapało mnie i zaczęli prowadzić do jak przypuszczam telefonów. Od razu złapałem za słuchawkę i zacząłem naciskać na dobrze znane mi cyfry. Jeden sygnał...drugi..
-Halo?-usłyszałem jej roztrzęsiony i łamiący się głos.
-Isabell..to ja.-wyszeptałem.
-Justin?!-doskonale wiedziałem, że zaczęła płakać.
-Spokojnie kochanie...chciałbym tylko żebyś wiedziała, że...nie zabiłem go. Przysięgam.-powiedziałem mocno zaciskając ręce.-Nie myśl, że jestem mordercą...nadal jestem twoim Justin'em.-dodałem zrozpaczony. Nie mogła tak myśleć...mogłem trafić do pierdolonego więzienia tylko żeby ona mi uwierzyła.
-10 sekund.-mruknął policjant.
-Muszę już kończyć...proszę pamiętaj, że cię kocham...
-Justin! Nie rozłączaj się.-wyszeptała, a ja tak bardzo chciałem spełnić jej prośbę.-Ja ciebie też kocham..-wyszeptała, a po chwili telefon został mi wyrwany. Zacząłem się rzucać. Cholera jasna nie mogłem tam trafić!
-Jestem niewinny! Nie zabiłem go!-zacząłem wrzeszczeć, aż w końcu się wyrwałem i zacząłem biec. Nagle zostałem ogłuszony, a po chwili poczułem jak przykładają do moich pleców paralizator. Krzyknąłem i dalej próbowałem się wyrwać, ale na marne...w końcu opadłem bezbronnie na podłogę...

***

Obudziło mnie szturchanie w bok. Otworzyłem oczy i ledwo żywy spojrzałem na policjanta. Dokładnie każda część mojego ciała mnie bolała.
-Ktoś chciałby się z tobą zobaczyć przed procesem.-mruknął i podniósł mnie na równe nogi. Jęknąłem. Zaczął mnie za sobą ciągnąć wcześniej skuwając moje dłonie w kajdanki za plecami.
-Pośpieszcie się.-powiedział rozpinając kajdanki i otwierając mi drzwi. Nie zważając na ból podbiegłem do dziewczyny i mocno ją przytuliłem wcześniej podnosząc. Wtuliłem swoją głowę w jej szyję.
-Justin...chłopaki cię wyciągnął..ja nie wierzę w to, że jesteś winny.-rozpłakała się, a ja zacząłem maskować jej plecy. Moje serce zabiło szybciej wiedząc, że naprawdę tu jest.
-Nie jestem kochanie.-szepnąłem jej do ucha.-Przyszłaś tu...chociaż mnie nienawidzisz.
-Nie nienawidzę cię Jus...po prostu nie mam pojęcia co mam robić..nie chcę żebyś tam trafił..zrozumiałam, że nie umiem bez ciebie żyć.-jej głos się łamał, a moje serce biło coraz szybciej.
-Kiedy stąd wyjdę..ułożymy sobie życie od nowa..-przerwała mi.
-Justin...grozi ci 15 lat.-wyszeptała, a ja zadrżałem.-Chłopaki mają plan..-przygryzła wargę.-..czekaj na znak.-szepnęła i złączyła nasze usta razem. Mocniej przycisnąłem ją do siebie i złapałem za jej pośladki. Jęknęła, a ja uśmiechnąłem się.
-Kocham cię.-powiedziałem, a po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarłem.
-Ja ciebie też.-wtuliła się bardziej we mnie.
-Koniec czułości...Bieber wracasz do celi i czekasz na proces dupku.-warknął do mnie strażnik, a ja spiąłem się i miałem się na niego rzucić, ale poczułem jak Isabell delikatnie łapie mnie z dłoń.
-Wyjdziesz stąd....a wtedy będziemy razem.-powiedziała, a ja delikatnie opuściłem ją.
-Obiecuje, że wszystko się ułoży.-szepnąłem jej do ucha po czym ostatni raz złączyłem nasze usta razem i podszedłem do ochroniarza, który z powrotem mnie skuł...nie chciałem żeby ona to widziała dlatego jak najszybciej opuściłem to miejsce...

***

Stałem przed sądem czekając na znak od chłopaków. Nawet nie słuchałem sędziego..wiedziałem, że mnie wyciągnął.
-Co masz na swoją obronę panie Bieber?-zapytał sędzia, a po chwili ściana eksplodowała. Padłem na podłogę, ale po chwili zacząłem się psychicznie śmiać. Podniosłem się i rozejrzałem. Wszędzie stali moi ludzie z pistoletami. Jeden z nich podszedł do mnie i podał broń, którą od razu naładowałem. Szybkim krokiem wyszedłem przez dziurę w ścianie po czym wsiadłem do helikoptera który był na zewnątrz.
-Nawet doby tam nie byłem.-powiedziałem urażony, a Calum wywrócił oczami po czym wystartował.
-Dokąd lecimy?-spytałem.
-Na Hawaje...Michael zajął się sprawą O'Brien'a. W końcu znajdą prawdziwego sprawce i nie będziesz się musiał ukrywać.-powiedział, a ja skinąłem głową.
-Gdzie jest Isabell?-spytałem.
-Już na ciebie czeka.-uśmiechnąłem się po czym oparłem się o siedzenie. Zamknąłem oczy. Wiedziałem, że lot trochę potrwa. Przygryzłem wargę myśląc o dziewczynie będącej w moim apartamencie na Hawajach. Wyobraziłem sobie wszystkie możliwe erotyczne rzeczy w roli głównej z nią. Będziemy tam sami...a ona jest tak bardzo bezbronna i tylko moja.
Oblizałem usta...nie miałem pojęcia, że wrobienie w zabójstwo może dać, aż tyle korzyści...

_______________________________________

Myślicie, że Justin kłamie i tak naprawdę to on zabił Leo pod wpływem emocji? Co się stanie na Hawajach?:3 Znajdą dowody na jego niewinność?

P.S. Zapraszam na nowe ff pt. Black eyes

"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz