33

6K 469 70
                                    

*Isabella's Pov*

Ze zdenerwowanie złapałam Justin'a za dłoń. Namówił mnie, abyśmy powiedzieli wszystko mojej mamie i o ewentualnej ciąży.
-Spokojnie kochanie...będzie dobrze.-chłopak cmoknął mnie w policzek, a po chwili weszliśmy do salonu.
-Mamo...musimy ci coś powiedzieć.-powiedziałam lekko zdenerwowana.-Lepiej usiądź.-kobieta zmarszczyła brwi po czym usiadła na kanapie, a po chwili usiedliśmy z Justin'em naprzeciwko.

-Chyba nie macie mi zamiaru powiedzieć, że się pobieracie?-zapytała spanikowana.

-Nie mamo.-odpowiedziałam od razu, a ona odetchnęła z ulgą.

-Isabell prawdopodobnie jest w ciąży.-powiedział Justin, a ja miałam ochotę go zabić. Chciałam to powiedzieć delikatniej.
-Co?!-wykrzyczała i gwałtownie podniosła się z miejsce.-Ale ona ma dopiero 18 lat.-wyszeptała.-To twoja wina! To przez ciebie moja córka cały czas ma jakieś problemy!-krzyknęła, a ja byłam kompletnie zszokowana jej reakcją. Justin mocno mnie do siebie przytulił.
-Nie zostawię Isabell...może pani być pewna, że się nią zaopiekuje.-moja mama zaczęła kiwać przecząco głową.
-Nie! Ty już dość zrobiłeś!-wykrzyczała.-Nigdy więcej już jej nie zobaczysz.-warknęła i wyrwała mnie z jego objęcia.-Wynoś się stąd!-kompletnie nie miałam pojęcia co właśnie się dzieje.
-Nie może pani! Isabell jest moja tak samo jak to dziecko! Ma 18 lat i może zrobić co zechce!-wrzasnął i chciał do mnie podejść, ale mama zagrodziła mu przejście.

-Wyjdź stąd albo zadzwonię po policje. Jutro rano załatwię ci zakaz do zbliżania się do mojej córki.-powiedziała stanowczo, a po moim policzku spłynęła łza.
-Mamo! Nie możesz nam tego zrobić!-krzyknęłam, a ona odwróciła się do mnie.

-Ty już dość zrobiłaś pozwalając się mu przelecieć Isabell! Myślisz, że on naprawdę się tobą zaopiekuje?! Znalazł sobie naiwną dziewczynę! On ma 23 lata!-warknęła, a Justin mocno ją przytrzymał.
-Idź do mojego samochodu!-krzyknął, ale ja nawet się nie ruszyłam.-Isabell do cholery!-warknął.

-Nie. Puść ją. To moja mama nie mogę.-zaczęłam płakać. Justin ją puścił i podszedł do mnie.
-Dosyć tego dzwonię na policje!-warknęła i złapała za telefon.
-Idź..-szepnęłam.
-Co?!-krzyknął zaskoczony.

-Nie chce żebyś miał problemy.-wypłakałam, a ona mocno mnie przytulił.
-Nie chce cię stracić...nie teraz. Twoje mama nie ma do tego prawa.-wyszeptał, a po jego policzkach również spłynęły łzy.-Wrócę po ciebie.-wyszeptał i wyszedł, a ja opadłam na kanapę i zaczęłam płakać.
-Isabell...w końcu zrozumiesz, że on nie jest dla ciebie.-szepnęła.
-Jest ojcem mojego dziecka.-wyjąkałam.

-Jeśli jesteś w ciąży...on uciekłby od odpowiedzialności on...-przerwałam jej.
-Nie! To on chciał mieć ze mną to dziecko! Justin mnie kocha, a ja kocham jego dlaczego nie możesz tego zrozumieć!?-krzyknęłam.

-Nie takim tonem!-warknęła.

-Nienawidzę cię!-wrzasnęłam i pobiegłam na górę zamykając się w swoim pokoju. Jak ona mogła? Mam 18 lat nie może decydować o moim życiu...myślałam, że teraz wszystko się ułoży. Naprawdę wierzyłam, że moja mama zaakceptowałaby to. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Poczułam jak mama kładzie się obok mnie i przytula mnie.
-Jesteś jeszcze na to wszystko za młoda. Żałuje, że cię nie przypilnowałam. Ten chłopak zniszczy o ile już nie zniszczył ci życia.-powiedziała, a ja zaczęłam cicho łkać. Ona nic nie rozumiała.
-Kocham go.-szepnęłam.

-W twoim wieku to nie może być miłość na całe życie. On jest od ciebie starszy. Wykorzystuje cię widząc ładne ciało i buzię.-powiedziała głaszcząc mnie po plecach.-Idź spać kochanie. Rano on będzie miał zakaz zbliżania się.-zaczęłam płakać jeszcze głośniej. Nie mogła nam tego zrobić. Przykryłam się kołdrą i zaczęłam płakać do poduszki...

*Justin's Pov*

Zacząłem kopać we wszystko co miałem w pokoju. Nie mogła mi jej zabrać! Isabell była wszystkim co miałem i czego potrzebowałem. Kochałem ją nad życie. Nie pozwolę na to, aby jej matka mi ją odebrała! Ta suka nie ma do tego prawa...Isabell ma 18 lat, a ja 23, ale według prawa możemy być razem. Nie mogąc wytrzymać wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu po czym zaparkowałem przecznicę dalej od domu Isabell. Zacząłem biec, aż nie dobiegłem do jej domu. Spojrzałem na okno w jej sypialni. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko wdrapałem się na jej balkon. Wiedziałem, że leży na łóżku. Zapukałem do okna, a ona podniosła na mnie wzrok. Była zapłakana i smutna. Kiedy tylko mnie zobaczyła od razu do mnie podeszła i otworzyła drzwi od balkonu. Mocno się we mnie wtuliła i zaczęła płakać w mój tors.  Cała się trzęsła.
-Kochanie..nie odbierze mi cię. Nie pozwolę na to.-wyszeptałem ze łzami.

-Jutro załatwi zakaz zbliżania się...ja nie chcę być bez ciebie.-szepnęła.-Boje się tak bardzo.
-Ucieknijmy.-złapałem za jej policzki.
-Nie po to kończyłeś z tym całym gównem, żeby teraz znowu uciekać.-szepnęła, a ja mocno ją przytuliłem i położyłem na łóżku. Zacząłem głaskać jej plecy, a ona powoli się uspokajała.
-Dobranoc moja księżniczko.-szepnąłem kiedy miałem pewność, że spała. Pocałowałem ją w czoło i wstałem po czym wyszedłem przez okno, aby rano jej mama mnie nie zobaczyła...

To jeszcze nie koniec...

______________________

NIESPODZIANKA! Nie spodziewałyście się tego, że stanie się właśnie to?;) Jak myślicie co będzie dalej?

60 komentarzy?

"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz