*Isabella's Pov*
Wtuliłam się mocno w Justin'a kiedy Michael prowadził samochód. Poczułam miłe uczucie kiedy chłopak głaskał mnie po plecach.
-Jak udało się wam uciec?-spytałam, a Justin zmarszczył brwi.
-Skąd wiedziałaś?-zapytał zaniepokojony.
-Harry pokazał mi w telewizji.-szepnęłam i mocniej się w niego wtuliłam.-Justin?
-Tak kochanie?-spytał łagodnym głosem i pocałował mnie w policzek.
-Jeźdźmy na policję.-szepnęłam, a jego oczy gwałtowne się powiększyły.
-Chyba nie mówisz poważnie?-spytał.
-Oni myślą, że mnie zabiłeś..proszę chce to skończyć. Nie mogę dłużej żyć w świadomości, że mogę cię stracić.-powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Uciekniemy gdzieś daleko.-mruknął, ale ja pokiwałam przecząco głową.
-Justin. Oni wiedzą jak wyglądacie.-westchnęłam.
-Ona ma racje.-odezwał się Mikey.-Jedziemy na policję.
-Do reszty oszaleliście! Nie mogą mnie złapać!-krzyknął.Nie chce żeby nas rozdzielili.-dodał ściszonym głosem.
-Będzie dobrze. Złoże zeznania.-Justin przygryzł wargę po czym skinął głową.
-Jeźdźmy tam.-westchnął, a ja lekko się uśmiechnęłam i cmoknęłam go w usta...***
-Jest pani pewna, że do niczego panią nie zmusili?-spytał policjant, a ja po raz setny wywróciłam oczami.
-Tak jestem pewna. Justin Bieber jest moim chłopakiem, a Harry Styles porwał mnie. Gdyby nie Justin...pewnie by mnie zgwałcił.-ściszyłam głos.
-No dobrze...wie pani może gdzie znajduję się teraz Styles?-spytał, a ja zmarszczyłam brwi.-Nie mam pojęcia.-powiedziałam szczerze, a on skinął głową.
-Możesz już iść.-mruknął.
-Czyli oczyścicie ich z zarzutów?-spytałam z nadzieją, a facet się skrzywił.
-Niestety, ale tak.-odetchnęłam z ulgą i miałam już wyjść.
-Uważaj na siebie. Nie są zbyt dobry towarzystwem...-przerwałam mu.
-Nie zna ich pan i nie wie jacy są.-mruknęłam po czym dumna z siebie wyszłam. Skierowałam się w stronę samochodu, a chłopcy patrzyli na mnie. Weszłam do środka.-Jak poszło?-spytał Michael.
-Macie czyste konto.-uśmiechnęłam się, a oni westchnęli z ulgą. Justin przyciągnął mnie na swoje kolana i wpił się w moje usta.
-Kocham cię...cholera to były najgorsze dni mojego życia. Bałem się o ciebie jak cholera.-westchnął i mocno mnie przytulił.
-Ja ciebie też kocham.-wyszeptałam mu do ucha i pocałowałam go w szyję. Uśmiechnął się do mnie zalotnie po czym złapał za moje udo.
-Wyjedziemy gdzieś...tym razem chcę spędzić z tobą czas w świętym spokoju.-szepnął i przygryzł płatek mojego ucha, a ja zarumieniłam się.-Na razie musimy wrócić do Nowego Jorku Justin. Moja mama się pewnie martwi, a jeśli widziała wiadomości...myśli, że nie żyję.-chłopak skinął głową.
-Kupię bilety na za tydzień.-powiedział, a ja uniosłam brew do góry.-Dobra za 4 dni.
-Justin.-westchnęłam.
-Dobrze. Wrócimy po jutrze Isabell.-cmoknął mnie w usta, a ja wywróciłam oczami.
-Skończcie z tymi czułościami, bo mnie aż mdli.-westchnął Michael na co zachichotałam.
-Nie ma mowy. A jak wrócimy lepiej idźcie gdzieś..bo wiesz my mamy parę rzeczy do zrobienia.-powiedział Justin głupkowato się uśmiechając i zaczynając sunąć swoją dłonią do mojego miejsca intymnego. Szybko złapałam go i nie pozwoliłam jechać dalej.
-Nie ma mowy.-szepnęłam mu do ucha i się odsunęłam, a Justin zrobił minę szczeniaczka przez co zachichotałam.
-Mnie odmówisz? Twojemu Justin'owi?-spytał z powrotem przysuwając mnie na swoje stopy.
-Cholera jak tak dalej pójdzie to będziecie się pieprzyli na tyle. Nie mam ochoty na porno.-moje policzki natychmiast stały się czerwone, a chłopak zachichotał i cmoknął mnie w policzek.
-Jesteś urocza.-szepnął mi do ucha i mocno przytulił. Po chwili dojechaliśmy pod dom. Od razu wyszliśmy z samochodu, a Justin złapał mnie za rękę i uśmiechnął się. Weszliśmy do środka, a Calum i Ashton już czekali w salonie.
-Co tak długo?-spytał Calum uśmiechając się lekko do mnie co odwzajemniłam.
-Byliśmy na komisariacie...dzięki Isabell jesteśmy czyści.-powiedział Justin i cmoknął mnie w policzek.
-Justin...ktoś czeka na ciebie.-powiedział Ashton, a ja zmarszczyłam brwi. Justin od razu się spiął i po chwili ruszył przed siebie. Zniknął za ścianą, a Michael zatrzymał mnie kiedy chciałam iść za nim.
-Może obejrzymy jakiś film?-zaproponował ciągnąc mnie na kanapę, a ja skinęłam głową, chociaż tak bardzo byłam ciekawa, dokąd poszedł Justin..._____________________________
Znowu oszukiwałyście;/ ale dobra dodaje:) Jutro jadę do Łodzi, ale postaram się napisać w busie trochę rozdziałów, bo nie chce was zostawiać❤ Jak myślicie kim jest osoba z którą poszedł spotkać się Justin?:3
60 komentarzy następny, ALE ostrzegam, że jeśli będziecie oszukiwać rozdział dodam jutro x
CZYTASZ
"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |
FanfictionPo moich policzkach spływały łzy. Nienawidziłam siebie za to co zrobiłam. Przecież ja go kocham. Wtuliłam się mocniej w poduszkę, a po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości. Niepewnie chwyciłam za telefon i przeczytałam ją, a po całym moim ciele przes...