36

6.9K 502 93
                                    

*Isabella's Pov*

Ze snu wybudził mnie głośny hałas. Niepewnie otworzyłam oczy, a po chwili usłyszałam krzyki i głośne kroki. Przestraszona zaczęłam szturchać Justin'a próbując go obudzić.
-Co się stało?-spytał zaspanym głosem, a słysząc następne krzyki ożywił się i wstał do pozycji siedzącej. Nagle do pokoju wbiegło 10 policjantów w maskach. Nie miałam pojęcia co się właśnie dzieje. Mocno wtuliłam się w Justin'a.
-Puść ją, a nie stanie ci się krzywda.-przerażona spojrzałam na faceta mówiącego to.
-On mi nic nie zrobił!-pisnęłam, a facet ściągnął kominiarkę i zmarszczył brwi.
-Groził ci?! Twoja matka mówiła, że...-teraz chłopak mu przerwał.
-Do jasnej cholery! Jesteśmy pełnoletni! Nie robimy niczego złego. Isabell zaszła w ciążę, a jej matce to się nie spodobało, dlatego to wszystko wymyśliła. Kocham ją do cholery i w końcu zostawcie nas w spokoju!-wrzasnął.
-Masz 10 sekund, aby ją puścić.-wiedziałam doskonale, że Justin był mocno zirytowany zresztą...ja też.
-Cholera co z tego, że on mnie puści?! Ja i tak nigdzie nie idę.-wysyczałam.
-Chcemy ci pomóc...
-A więc nas zostawicie...naprawdę mam dosyć tego, że wszyscy chcecie nas rozdzielić.-szepnęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Nie miałam już siły na to wszystko. Chciałam żeby to się skończyło. Justin przytulił mnie i pocałował w czoło.
-Wszystko będzie dobrze.-wyszeptał co mnie trochę uspokoiło.
-Szefie...oni chyba nie kłamią.-powiedział jakiś policjant za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
-Więc oskarżenia były fałszywe?-mruknął policjant.
-Tak.-odpowiedziałam i wstałam z łóżka.-Justin jest niewinny.-spojrzałam mu w oczy, a on pokiwał ze zrozumieniem głową i wycofał się.
-W takim razie przepraszamy za najście, a pani matka...odpowie za fałszywe oskarżenia.-niepewnie pokiwałam głową i wróciłam do Justina. Mężczyźni opuścili nasz dom, a ja mocno wtuliłam się w chłopaka.
-Nie uważasz, że za szybko odpuścili?-spytał głaszcząc mnie po plecach.
-Patrząc komuś w oczy można odczytać czy kłamie...-wyszeptałam.
-Pojedźmy jutro do mojej mamy.-zaproponował Justin.-Dawno jej nie widziałem i chciałem żeby dowiedziała się o naszych planach i ewentualnej ciąży.-pokiwałam głową i cmoknęłam go w usta.
-Boje się, że zareaguje podobnie jak moja mama...-wyszeptałam.
-Nie...ona nie byłaby zdolna do czegoś takiego...lubi cię Isabell i jak już to...raczej będzie zła na mnie, ale zaakceptuje to.-powiedział.
-Nie mówmy jej na razie...dopiero jeśli ciąża będzie pewna..proszę.-nie chciałam przeżywać tego drugi raz. Nie zniosłabym tego. Justin pokiwał głową i pocałował mnie w czoło.
-Wiem, że trudno będzie teraz zasnąć, ale spróbujmy.-powiedział chłopak, a ja skinęłam głową i położyłam się na torsie chłopaka. Objął mnie i wtulił twarz w moją szyję.
-Dobranoc kochanie.-szepnął całując mój kark.
-Dobranoc Jus..

***

Następnego dnia, jak postanowiliśmy pojechaliśmy do Pattie. Kobieta widząc nas, mocno nas przytuliła.
-Jak wam się układa?-spytała kiedy już siedzieliśmy przy stole. Na naszych twarzach były uśmiechy. Uwielbiałam tu być.
-Zamieszkaliśmy razem.-powiedział Justin całując moją dłoń przez co lekko się zarumieniłam. Pattie uśmiechnęła się do nas.
-A jak ciąża?-nasze oczy rozszerzyły się do granic możliwości.-Tylko żartowałam.-zachichotała, a nam wcale nie było do śmiechu.-Co jest?-spytała uspokajając się.
-Jutro...Isabell robi test ciążowy my..-Justin nie dokończył, bo jego mama wstała, a po chwili mocno nas przytuliła.
-Gratuluje.-szepnęła, a my nadal byliśmy zaskoczeni.
-Nie jesteś zła?-zapytał Jus.
-Dlaczego miałabym być? Jesteście w sobie zakochani, a Justin cóż wiem jak bardzo chciałeś tego dziecka.-uśmiechnęliśmy się, a Justin podniósł mnie i wpił się w moje usta.
-Mówiłem ci, że będzie dobrze.-szepnął mi do ucha, a ja wtuliłam się w niego...

_____________________________

Musiałam dodać ten gif na górze, po prostu musiałam 😂👌 Hymmm waham się z jej ciążą nwm czy chce żeby w niej była:/ ewwh a wy jak myślicie?
70 komentarzy?

"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz