07

9.2K 586 121
                                    

*Isabella's Pov*

Wtuliłam się mocno w Michael'a i zamknęłam oczy próbując nie płakać.
-Dlaczego to wszystko jest w piwnicy?-szepnęłam.-Jak mogę mu zaufać widząc coś takiego?-spytałam.
-Shh Isabell..on nie wchodził tam od długiego czasu...kiedyś siedział tam godzinami.-westchnął.-On cię naprawdę bardzo kocha i nie wyobraża sobie bez ciebie życia. Isabell..myślałem, że to on ciebie prześladuję, ale teraz...widząc go w takim stanie jestem pewien, że to nie on. Zrobi dla ciebie wszystko.-cmoknął mnie w policzek.-Idź z nim porozmawiać i wyjaśnijcie sobie wszystko.-skinęłam niepewnie głową i wstałam z łóżka po czym wyszłam z jego pokoju. Wzięłam głęboki oddech przed wejściem do pokoju Justin'a, jednak otworzyłam drzwi. Chłopak siedział na łóżku ze spuszczoną głową.
-Justin?-szepnęłam cicho, a on od razu na mnie spojrzał. Zamknęłam drzwi.-Możesz mi to wszystko wytłumaczyć?-spytałam, a on skinął głową i poklepał miejsce obok siebie
-Jakiś rok temu zobaczyłem jak wchodzisz do sklepu i pytasz o pracę. Dziwnym trafem za każdym razem kiedy pytałaś o pracę byłem w tych miejscach co ja. Podobałaś mi się..byłaś w moim typie.-przygryzł wargę.-Na początku planowałem zatrudnić cię jako moją dziwkę.-zadrżałam słysząc jego słowa.-Jednak po pewnym czasie...śledziłem cię. Widziałem jak chodzisz do domu starców i sierocińca. Straciłaś ojca, a twoja matka leżała w szpitalu. Nie załamałaś się..byłaś silna. Po upływie czasu nie zauważyłem tego, ale...zakochałem się w tobie. Nie mogłem ciebie mieć, więc stałaś się moją obsesją. Włamałem się do twojego domu i założyłem kamery. Wysyłałem ludzi, aby cię śledzili i robili zdjęcia..czasami sam to robiłem, aż w końcu pragnąłem ciebie mieć blisko. Wiedziałem, że nie dam rady być twoim przyjacielem...chciałem ciebie od razu. Dlatego wymyśliłem ten układ.-skończył, a ja patrzyłam na niego zszokowana. Wyjaśnił mi wszystko nad czym myślałam od samego początku...kiedy myślałam, że wszystko zaczęło się 2 miesiące temu to trwało rok. Jak mogłam nie zauważyć, że ktoś mnie obserwuję, a kamery? Czemu ich nie widziałam?
-Isabell...powiedz coś proszę.-wybłagał łapiąc za moją dłoń. Patrzyłam się na niego i nie miałam pojęcia co powiedzieć. To było chore. Żaden człowiek tak nie robi.
-Chyba znalazłem twojego prześladowcę.-szepnął, a jak na zawołanie przyszła wiadomość.

Nieznany: Twój chłopak nie jest taki twardy.

Nieznany: Ktoś mógłby wykorzystać jego słaby punkt..nie uważasz?

Nieznany: Skoro mówi ci o wszystkich sekretach czemu nie przyzna się do jeszcze jednego?

Justin wyrwał mi telefon.
-Jest coś jeszcze?-szepnęłam, a on westchnął.
-Tego dnia, kiedy mówiłaś, że cię dotykał..-przerwał.-..to byłem ja...tęskniłem za twoim dotykiem.-urwał, a ja od razu odsunęłam się od niego.-Isabell..nie zrobiłbym ci krzywdy...-przerwałam mu.
-Byłam wtedy przerażona! Jak mogłeś wykorzystać tego kogoś dla swojej potrzeby?!-krzyknęłam na niego, a on spuścił głowę, a wtedy uświadomiłam sobie co zrobiliśmy razem po tej sytuacji.
-Wykorzystałeś mnie.-wyszeptałam.-Kim jest do cholery prześladowca?!-krzyknęłam.
-Zapłaciłem mu.-powiedział, a moje oczy się powiększyły.-Kazałem mu to zrobić, bo byłem pewien, że do mnie wrócisz, ale wszystko wyrwało mi się spod kontroli. Nie potrafię go zatrzymać.-szepnął.
-Nienawidzę cię.-powiedziałam i chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
-Isabell proszę..-wyrwałam się mu.
-Zostaw mnie! Nienawidzę cię słyszysz! Nie chcę mieć z tobą nigdy nic wspólnego!-wykrzyczałam mu w twarz.
-Nie!-krzyknął i przyparł mnie do ściany.-Isabell nie odejdziesz..pamiętasz co mi obiecałaś?-po moich policzkach spłynęły łzy.
-Nie chcę cię znać..jesteś potworem..-wyszlochałam.
-Kochanie nie mów tak.-powiedział i podniósł mnie po czym położył na łóżku. Zaczął mnie zachłannie całować, a ja próbowałam się mu wyrwać
-Nie dotykaj mnie!-krzyknęłam chcąc się mu wyrwać.
-Jesteśmy dla siebie stworzeni..-wyszeptał, a swoje dłonie włożył pod moją koszulkę.
-Proszę przestań..-powiedziałam drżącym głosem, a on spojrzał mi w oczy.-Nie chcę tego.
-Przecież już to robiliśmy.-szepnął.
-I żałuje tego najbardziej na świecie.-chłopak odsunął się i patrzył na mnie pustym wzrokiem. Gwałtownie wstał i zaczął rozwalać wszystko co znajdowało się dookoła niego. Krótki pisk wyleciał z moich ust. Po chwili ktoś zaczął walić w drzwi. Była zamknięte..po co je zamknęłam? Justin podszedł do szafki i wyjął swoją koszulkę z jakąś buteleczką po czym wylał zawartość na materiał.
-Skoro ja nie mogę ciebie mieć...nikt nie będzie miał.-szepnął i przyłożył mi koszulkę do ust.
Zaczęłam się mu wyrywać. Koszulka pachniała strasznie dziwnie. Powoli moje oczy zaczęły się robić ciężkie, aż całkowicie się zamknęły.
-Kolorowych snów mój aniołku...-tylko tyle zdążyłem usłyszeć, a po chwili...odpłynęłam.

_________________________

Mam nadzieję, że wam wszystko wyjaśniłam w tym rozdziale:) A jeśli nadal nie rozumiecie zadawajcie pytania w komentarzach, a ja spróbuję na każde z nich odpowiedzieć❤ Jak myślicie co zrobi Justin? Tak wiem, jest dupkiem i zachowuje się jak psychopata, ale próbuję zrobić wszystko, żeby ją zatrzymać...

tak wiem zawiodłam was, ale w sumie to tak nie do końca Justin xD
btw. to ff w końcu zaczyna mi się podobać, bo przez pierwsze rozdziały pisałam tylko dla was, ale teraz w końcu też dla siebie:)

"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz