*Justin's Pov*
Spojrzałem na zegarek i mocniej zacisnąłem ręce na kierownicy. Zamknąłem oczy i próbowałem unormować oddech. Co się ze mną dzieje? Jestem pieprzonym Justin'em Bieber'em. Po chwili przed oczami pojawił się uśmiech mojej słodkiej Isabell. Nie mogłem dzisiaj umrzeć. Miałem tak wiele planów...chciałem z nią przeżyć resztę swojego życia. Nie czekając dłużej wysiadłem z samochodu i dałem chłopakom znać, że mają mnie ubezpieczać. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę baru w którym mieliśmy się spotkać. Wszedłem bez problemu do środka i skierowałem się do stoliku przy którym jak zawsze siedzieli ludzie dla których pracowałem.
-Myślałem, że już się ciebie nie doczekamy.-zaśmiał się, a ja wywróciłem oczami i usiadłem na przeciwko.-Odważny ruch, pojawiając się tu samemu.-powiedział, a ja perfidnie się uśmiechnąłem.
-Skąd masz pewność, że jestem sam?-spytałem, a on zmrużył oczy i uważnie mi się przyjrzał, a po chwili natychmiast wstał i odsunął się.
-Blefujesz?-spytał, a ja wzruszyłem ramionami.-Bieber do cholery! Nie możesz odejść!-wrzasnął.
-Mogę i to zrobię.-warknąłem.
-Szkoda..byłeś najlepszy, ale znasz zasady...-mruknął, a po chwili wycelowali we mnie pistoletami. Zacząłem się śmiać, bo po chwili pistolety zostały skierowane w stronę szefa. On nie widząc co się dzieje zaczął się cofać. Mężczyźni zdjęli maski. Moi ludzie pozbyli się tego czego było nie potrzebne.
-Możemy się dogadać.-powiedział podnosząc ręce do góry, kiedy ładowali spusty.
-Hymm...nie?-po chwili rozległy się strzały, a muzyka w klubie ucichła.-Wynosimy się stąd.-powiedziałem i zaczęliśmy biec do wyjścia. Po chwili wsiadłem do samochodu. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer.
-Już jest po wszystkim.-powiedziałem, a na moich ustach pojawił się uśmiech.
-O czymś zapomniałeś.-usłyszałem szorstki głos po drugiej stornie.
-Kim do cholery jesteś?!-wrzasnąłem, a on zaczął się śmiać.
-Dylan O'Brien miło poznać.
-Gdzie ona jest? Co jej zrobiłeś!?-wykrzyczałem, a on się rozłączył. Kurwa mać...nie taki był plan. Wybrałem natychmiast numer do Michael'a..znów wszystko się zjebało...*Isabella's Pov*
Zamknęłam oczy po czym wtuliłam się w mojego przyjaciela. Nie widziałam go od tak dawna, po chwili poczułam jak zaczyna mnie łaskotać.
-Przestań!-pisnęłam i próbowałam się wyrwać, ale na darmo.
-Dylan!-wykrzyczałam, a on się uśmiechnął niewinnie i cmoknął mnie w policzek po czym przytulił.
-Ale ja nic nie zrobiłem.-wymruczał słodko.
-Nienawidzę cię.-wydęłam dolną wargę.
-Wcale nie.-wymruczał i zamknął mnie w mocnym uścisku, jednak po chwili wyrwałam się mu i usiadłam na krawędzi.-Dylan...co jeśli Justin'owi coś się stanie?-szepnęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Chłopak mocno mnie przytulił.
-Nie martw się...z tego co słyszałem on mięczakiem nie jest.-zachichotał.-Masz mnie, a teraz nigdzie się nie wybieram obiecuje.-szepnął mi do ucha.
-Tak strasznie za tobą tęskniłam.-westchnęłam.
-Ja za tobą też Bells.-uśmiechnął się.
-Zaraz wracam pójdę po lody i obejrzymy coś ok?-spytałam, a on pokiwał głową. Wyszłam z pokoju po czym zeszłam na dół. Z Dylan'em kiedyś byliśmy nierozłączni, jednak jego rodzice zostali przeniesieni, a on musiał lecieć z nimi. Nasz kontakt się urwał...nie mogę uwierzyć, że wrócił. Widząc go rano w salonie kiedy rozmawiał z mamą nie mogłam powstrzymać łez. Jednak nie zapomniał o mnie.-Co robicie?-z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy.
-Będziemy oglądali film, a teraz przyszłam po lody.-uśmiechnęłam się, a ona to odwzajemniła.
-Justin przyjdzie?-spytała, a ja zadrżałam.
-On jest teraz...zajęty.-westchnęłam, a ona pokiwała niepewnie głową. Wzięłam lody i wróciłam do Dylan'a. Przed wejściem usłyszałam jak z kimś rozmawia.-Dylan O'Brien miło poznać.-natychmiast weszłam do pokoju, a chłopak się rozłączył.
-Z kim rozmawiałeś?-zapytałam widząc, że odkłada MÓJ telefon. Szybko odstawiłam lody i spojrzałam na wyświetlacz.
-Dzwonił Justin?!-pisnęłam i natychmiast chciałam oddzwonić.
-Niee..zrobiłem mu kawał nie oddzwaniaj.-zmarszczyłam brwi.
-Jaki kawał?-moje oczy się powiększyły.
-Myśli, że ktoś cię porwał.-zaczął się śmiać, a mi mina zrzedła.
-Muszę ci coś powiedzieć...Justin jest...-zaczęłam się jąkać.-..gangsterem i teraz prawdopodobnie chce cię zabić.-chłopak natychmiast przestał się śmiać, a jego twarz stała się blada. Cholera w co on się wpakował?!________________________________________
Jak coś to zbieżność nazwisk x'D Leo i Dylan nie są spokrewnieni :p wgl biedny Dylan z Justin'a nie robi się żartów, a tym bardziej jeśli chodzi o Isabell hah :P Lubicie Dylan'a O'Brien'a? Ja osobiście go kocham❤ Co myślicie o rozdziale?:p
![](https://img.wattpad.com/cover/60568459-288-k734983.jpg)
CZYTASZ
"Prude" is back | J.B. | book two | Zakończone |
FanfictionPo moich policzkach spływały łzy. Nienawidziłam siebie za to co zrobiłam. Przecież ja go kocham. Wtuliłam się mocniej w poduszkę, a po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości. Niepewnie chwyciłam za telefon i przeczytałam ją, a po całym moim ciele przes...