Rozdział 4

289 9 1
                                    


                                                              * Lena *

Wstałam bardzo wcześnie. Bym sobie jeszcze poleżała, ale dziś niedziela i muszę jechać do kościoła. Szybko się przebrałam, uczesałam i zeszłam zjeść śniadanie. W kuchni spotkałam Jowitę i Magdę.

- Jak potańcówka? -spytałam ze śmiechem.

- A dobrze. Było super.A co wy robiliście? - odpowiedziała Magda również się śmiejąc.

- Nowi sąsiedzi wpadli na kolację się przywitać. Bardzo mili ludzie. A jakiego mają fajnego syna. - opowiadałam robiąc sobie płatki z mlekiem.

- Tak? A jak się nazywa?- Jowita włączyła się do rozmowy.

- Leo.

- Coo? Ten Leo o którym myślę? - dopytywała Magda.

- Ej. Tylko ja mogę o nim myśleć. Byłam pierwsza. I tak to on. Leondre Devries. -opuściłam ręce i oparłam się o blat kuchenny.

- Lena jedziesz do kościoła? - z korytarza było słychać krzyk mamy.

- Tak. Tylko poczekaj chwilę. - odparłam i udałam się umyć zęby.

- Pośpiesz się. -poganiała mnie mama. W drodze spytałam mamy kiedy odbiera Rafała od jego przyjaciela. Mama odpowiedziała, że przyjadą oni do kościoła i stamtąd go weźmie. Dojechaliśmy pod budynek i poszłyśmy na mszę.


                                                                         *Leo *

Gdy się obudziłem nie mogłem uwierzyć, że dopiero 9. Co się ze mną dzieję, że tak wcześnie wstaję? Wstałem i poszedłem do łazienki się ogarnąć.Gdy byłem już w kuchni i jadłem kanapki z nutellą przypomniało mi się, że mam zadzwonić do Charliego. Więc pobiegłem do mojego pokoju po telefon. Wszystko mu opowiedziałem. Zacząłem myśleć gdzie zabiorę dziś Lenę bo chcę ją lepiej poznać. Wymyśliłem kino.


                                                                 *Jowita *

Siedziałam w salonie z Magdą gdy nagle usłyszałyśmy krzyki.

                                              >za drzwiami <

- Chodź tu !

- To, że jesteś starszy nie znaczy, że możesz mi rozkazywać !

- Właśnie, że mogę. A teraz tu chodź.


                                       >w salonie <

- Ej Magda. Może idziemy zobaczyć kto to ? - spytałam przestraszona.

- No ok. Ale idziesz pierwsza. - stanęła za mną.

- Dobra. Zawsze tak jest.- odparłam i podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam dwóch mega przystojnych chłopaków.

- O cześć.Przepraszamy, że przeszkadzamy. My tylko rozdajemy ulotki, ale mój brat woli oglądać wiewiórki. - mówił chyba ten starszy. Chociaż nie widziałam między nimi różnicy.

- Nic się nie stało.Jakoś pierwszy raz was widzę. - serio. Nie widziałam ich tu wcześniej.

- A no tak. Ostatnio przeprowadziłem się tu nie daleko z bratem. - pokazał palcem dom nie daleko od naszego. - Mamy już po 19 lat, więc chcemy się usamodzielnić.A wy ile macie lat? - zaskoczył mnie tym pytaniem.

- Ja mam 18, a Magda ma 17. - nie wiem czemu ale fajnie mi się z nim rozmawiało.

- Możemy się poznać.Masz tu mój numer. A właśnie jak ty się nazywasz bo twoja siostra chyba Magda tak? - chce się poznać!!! Takie ciacho.

- Tak to Magda, a ja jestem Jowita. Jak chcesz to z chęcią poznamy ciebie i twojego brata. A ty jak się nazywasz? - też postanowiłam spytać.

- To jak coś zapisz mitu swój numer. - dał mi karteczkę i długopis. Zapisałam numer i oddałam mu papier. - A! I ja jestem ...



Jesteście ciekawi kim są chłopaki od ulotek?? Przepraszam, że tak późno, ale musiałam nauczyć się na sprawdzian z wosu :( Trzymajcie kciuki <3


POZDRAWIAM :*

Marzenia się spełniają ! || Leondre DevriesWhere stories live. Discover now