Rozdział 9

196 8 3
                                    

                                                                     * Lena *

Gdy się obudziłam była 6.50. Do szkoły miałam na 8.00 więc powoli zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy. Po wybraniu ubrań udałam się do łazienki gdzie się przebrałam, uczesałam się w wysokiego kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Jak skończyłam zeszłam na dół zjeść śniadanie.W kuchni nikogo nie było, więc sama przygotowałam sobie naleśniki z syropem klonowym. Zostało mi umyć zęby, co wykonałam po zjedzeniu. Wychodząc z domu złapałam za telefon i plecak. Do szkoły szłam sama. Nagle ktoś przerwał moją ciszę.

- Lena !! - wiedziałam,że to Leo, więc się odwróciłam.

- Co jest? - zapytałam przystając.

- Zaczekaj. - chłopak podbiegł i mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk. - Po prostu chcęiść z tobą. - wysapał zmęczony.

- Masz. - wyjęłam z plecaka butelkę wody i dałam przyjacielowi.

- Dzięki. - napił się i oddał mi picie.

- Spoko. Idziemy? -wskazałam palcem w stronę szkoły.

- Tak. Która godzina?

- 7.35. A co ?

- Mamy na 8.00. Hm.. To zdążymy. - rzucił ciągnąc mnie za rękę.

- Gdzie idziemy? -zapytałam przyśpieszając krok.

- Na lody. Mamy jeszcze 25 minut. - uśmiechnął się.

- No oki, ale ja nie mam kasy przy sobie. - wyrwałam mu rękę.

- Ale ja mam. - podszedł do budki z lodami. - Jakie chcesz? - spytał.

- Sam wybierz.

- Dzień dobry. Proszę dwa razy waniliowe z polewą czekoladową. - zwrócił się do sprzedawcy.

- Dzień dobry. Po ile gałek? - podczas gdy Leo kupował lody ja odeszłam na ławkę.Siedząc na niej usłyszałam za plecami znajomy głos.


                                                             * Luke *

Byłem z Jai'em na spacerze gdy mu jak zawsze zachciało się lodów. Idąc zobaczyłem na ławce dziewczynę. Od razu rozpoznałem w niej Lenę. Jai jej jeszcze nie znał.

- Mówię ci, że to ona.- powiedziałem do brata.

- A ja mówię ci, że jej nie widziałem. - zaśmiał się.

- Przestraszę ją. -odwróciłem się w stronę bliźniaka, ponieważ szedłem z przodu. Już się po cichu obracałem z powrotem w stronę ławki, gdy zobaczyłem, że dziewczyny nie ma na ławce.

- Wyparowała ! - krzyknąłem przestraszony.

- No na pewno. - odparł Jai. Nagle nie wiem skąd, nie wiem jak Lena stanęła przede mną. Myślałem, że dostanę zawału.

- Co? Jak ty tu? Przecież ty.. - pokazywałem palcem raz na ławkę raz na nią. Lena i Jai dali sobie żółwika cały czas się śmiejąc.

- Następnym razem jak będziesz chciał kogoś przestraszyć to obmyślaj plan ciszej. - poklepała mnie po ramieniu.

- Lena!! Idziesz?? - odwróciłem się i zobaczyłem jak jakiś chłopak do niej krzyczy.

- Już!! - odkrzyknęła. - A ty nie byłeś u nas na noc? - skierowała się do mojego brata.

Marzenia się spełniają ! || Leondre DevriesWhere stories live. Discover now