Rozdział 41

43 5 3
                                    

                                                                                            *Lena*

Wyszłam na balkon i zobaczyłam go. Leo stał pod moim oknem. Z jednej strony się cieszyłam, że przyszedł a z drugiej nie chciałam go widzieć. 

 - Lena! Pogadamy? - krzyczał.

 - A mamy o czym? - spytałam.

 - Tak mamy. Chcę cię odzyskać! - nie chciałam aby ktoś go usłyszał więc zeszłam.

 - Teraz już nie boisz się spojrzeć mi w oczy? - parsknęłam.

 - Lena wybacz mi błagam. - podszedł do mnie, łapiąc mnie za ręce. 

 - Leo to będzie trudne. Przez te cholerne pół roku cierpiałam i to właśnie przez ciebie! - uniosłam głos wskazując na niego palcem.

 - Nie potrafię nawet powiedzieć jak wiele bym dał abyś była szczęśliwa. Nieważne czy ze mną, czy z kimś innym. Chciałbym wszystko zmienić. Dlaczego ja o ciebie nie walczyłem? - westchnął. Mózg powoli mi wysiadał, już niczego nie byłam pewna. Cholera, przecież to Leo. Mój Leo, moja największa miłość, moje szczęście, moje wszystko. Czy aby na pewno chcę z tego zrezygnować? Drugi raz mogę już nie doświadczyć tak intensywnej i prawdziwej miłości. - Kocham cię, słyszysz? Kocham cię jak wariat, nie potrafię bez ciebie żyć. Dam ci wszystko Lena, wszystko co tylko będziesz chciała, tylko błagam nie zostawiaj mnie. - mówił cicho ani na moment nie spuszczając ze mnie wzroku. Patrzyłam na niego przepełnionymi łzami oczami. Moja pewność siebie i stanowczość szybko uleciała. Przecież to ten chłopak przez którego wciągu ostatniego pół roku nie potrafiłam dojść do siebie. Wiele nas łączy. Tego nie da się przeskoczyć, zakopać w ogródku. 

 - Zaufam ci ostatni raz. - to były ostatnie słowa jakie powiedziałam tuż przed złączeniem naszych ust.

 - to były ostatnie słowa jakie powiedziałam tuż przed złączeniem naszych ust

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nie odtrąciłam Leo tak jak to obiecałam Maksowi, nie potrafiłam. On jest ponad to. Jest moją jedyną, prawdziwą miłością. Razem możemy wszystko, osobno nie znaczymy nic. To jest właśnie idea prawdziwych uczuć. Póki mam go przy sobie nie liczę godzin, nie zaznaczam dni w kalendarzu. Żyję bo dzięki niemu chce mi się żyć. Jestem z nim i dla niego. Na zawsze.. Czy ja wariuję? Czy można zwariować z miłości? Oh, zdecydowanie tak. Staliśmy chwilę w milczeniu.

 - Po prostu mnie przytul Leo. - wyszeptałam niemal bezgłośnie. Zrobił to. Otoczył moje ciało swoimi ramionami. Miałam ochotę płakać, wyć, szlochać prosząc w myślach Boga tylko o to aby go nie zabierał, ale zamiast tego po prostu się odezwałam, ledwie otwierając usta. - I nie odchodź.

 - Wciąż cię kocham moja mała kruszyno. - powiedział a moje serce zdecydowanie szybciej zabiło.

 - Ja.. ja ciebie też Leo. - wyszeptałam, zaciskając mocniej palce na jego bluzie.

 Znów miałam ochotę płakać, gdy dotarło do mnie, że tak naprawdę nigdy nie będę w stanie pokochać kogokolwiek tak mocno jak kocham jego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 Znów miałam ochotę płakać, gdy dotarło do mnie, że tak naprawdę nigdy nie będę w stanie pokochać kogokolwiek tak mocno jak kocham jego.

 - Proszę obiecaj mi, że już nigdy nie będziemy musieli żyć osobno. Już nigdy nie pozwolę ci odejść. - wyszeptałam.

 - Obiecuję kruszyno, jesteś moim wszystkim, wiesz? Całym moim światem, definicją szczęścia. Być może jestem tylko kolejnym frajerem, ale właśnie ten frajer nie potrafi bez ciebie żyć. - mruknął, całując delikatnie kącik moich ust. Poczułam jak tysiące fajerwerków wybucha w moim brzuchu na dźwięk tych słów. Chciałam płakać ze szczęścia, dziękując Bogu, że ponownie postawił na mojej drodze tego człowieka i że pozwolił nam znów być razem. - I chcę przy tobie być. Nieważne ile musiałbym poświęcić, oddałbym wszystko aby tylko trwać przy tobie, bo jesteś wszystkim co mam. - dodał po chwili. Tym razem nie wytrzymałam i całkowicie dałam upust swoim emocjom. Łzy wzruszenia zaczęły cieknąć po mojej twarzy. 

 - Nawet nie potrafię wyrazić tego jak ważny dla mnie jesteś Leo.. - uśmiechnęłam się przez łzy, nie rozluźniając naszego uścisku ani na moment. Wierzyłam we wszystko co mówił. Chłonęłam jego słowa jak gąbka. - Ufam ci. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

 - Oddam tobie wszystko co tylko będziesz chciała i nigdy nie pozwolę aby stała ci się krzywda. Będę dla ciebie, ale proszę ty bądź dla mnie.

 - Będę Leo. Już zawsze będę. - zapewniłam pocierając kciukiem wewnętrzną stronę jego dłoni.

----------------------------------------------------------------------------------

A więc zbliżamy się d końca. Już jutro opublikuję epilog ♥

POZDRAWIAM ♥♥

Marzenia się spełniają ! || Leondre DevriesWhere stories live. Discover now