Rozdział 33

96 4 15
                                    

                                                                                *kwiecień*

                                                                                *Lena*

 Dziś jest ten wielki dzień. Ślub mamy i już niedługo mojego taty. Od rana wszyscy są w stresie. Trzeba ogarnąć miejsce wesela, ołtarz, jedzenie, dekoracje i co najważniejsze siebie. Jak na razie założyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania i zeszłam na dół pomagać.

 Jak na razie założyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania i zeszłam na dół pomagać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Na dole zobaczyłam mamę, była taka szczęśliwa.

 - Dziś twój wielki dzień. - podeszłam do niej i pocałowałam w policzek.

 - Stresuję się. - zaśmiała się.

 - Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnęłam się. - O której przyjedzie kosmetyczka? - spytałam.

 - Powinna być koło 10. - mama spojrzała na zegarek.

 - Gdzie jest Sylwek? - spytałam.

 - Pojechał do swoich rodziców, tam będzie się przygotowywał. - wyjaśniła.,

 - Aa no tak. - zaśmiałam się. - Mam nadzieję, że wyrobimy się do 17.

 - Też mam taka nadzieję. - przytuliła mnie. Postanowiłam przejść się zobaczyć jak idą przygotowania wesela.

                                                                      *Austin*

Dziś  ślub rodziców Leny. Każdy został zaproszony. Postanowiłem pójść na nie z Justyną. Bardzo ją polubiłem. Wydaje mi się, że nawet pokochałem. Chcę pogadać dzisiaj z Leo o zerwaniu umowy. Nie chcę żeby Justyna cierpiała. Widok jej smutnej złamało by mi serce. Postanowiłem, że w czasie wesela pogadam z Leo.

                                                                         *Leo*

 Tak bardzo chciałbym być dorosły i ożenić się z Leną. Kiedyś się jej oświadczę. Teraz chcę spędzać z nią jak najwięcej czasu, ponieważ na początku czerwca wyjeżdżam.

                                                                             *Luke*

 Boże. Tak długo czekałem na ten dzień. Wiem, że to głupie, ale przez ten czas poczułem jakby rodzina Jowity była moją rodziną. I wiem też, że Jowita będzie dziś bardzo szczęśliwa. A widok jej uśmiechającej się to najlepsze co może być. Tak bardzo ją kocham,.

                                                                          *Magda*

Wszystko miałam przygotowane, a Jai oczywiście musiał zgubić krawat. Zamiast pomagać w przygotowaniach musiałam jechać z nim do centrum po nowy. No ale cóż kocham go takim jaki jest.

Marzenia się spełniają ! || Leondre DevriesWhere stories live. Discover now