Rozdział XIV

484 54 2
                                    

Nie to jaki jestem w sercu, ale to co robię mnie opisuje

~ Batman

Dziewczyny stały chwilę zdezorientowane. Nie kryły swojego zdziwienia na twarzy. Podejrzewały, że był to Toby i Joker. Czyżby robili sobie żarty? Jednak ich głosy były bardzo przekonywujące.

— Robią z nas sobie żarty, czy co? — spytała Rochelle po chwili ciszy. Wendy potrząsnęła ramionami, trzymając nadal w ręku telefon.

— Może spróbuję do nich zadzwonić. Może powiedzą nam coś więcej— Rochelle przewróciła oczami. — No co? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.

— A co jak to jakaś pułapka?  — Wendy przyznała rację swojej przyjaciółce. — Co może znaczyć Gordon górą... —fioletowowłosa zaczęła chodzić po salonie i nagle ją olśniło.

— Rochelle! Oni są na komisariacie! — krzyknęła dziewczyna.

— W takim razie złapali ich, bo Joker powiedział, że śliwki wpadły w kompot. Chcą, żebyśmy im pomogły.

Rochelle zgarnęła ze stołu pilot i włączyła telewizor. Jeśli Joker i Toby faktycznie mieli jakieś kłopoty, to w telewizji powinni o nich mówić. Nie myliła się. Młoda prezenterka właśnie mówiła o pojmaniu dwóch morderców, którzy uciekli z Asylum Arkham. Zostali przyłapani na próbie kradzieży biżuterii. Obecnie przebywali w areszcie razem z Gordonem i Batmanem, którzy próbowali coś od nich wyciągnąć. Na ekranie pojawiło się krótkie nagranie z pojmania przestępców. 

— Czy chcielibyście coś powiedzieć mieszkańcom Gotham? —spytała reporterka podkładając mikrofon pod same usta klauna. Joker chwycił mikrofon, co nie spodobało się policjantom. Mężczyzna stanął na przeciwko kamery i poprawił swoje włosy, które były w nieładzie.

— To jeszcze nie koniec! Drodzy mieszkańcy Gotham, my dopiero się rozkręcamy! — krzyknął Jokere do mikrofonu. - Szaleństwo jest jak grawitacja, wystarczy lekko pchnąć! — śmiech Jokera był tak przeraźliwy, że prezenterka wyrwała mu mikrofon. Ten sobie nic z tego nie zrobił. Humor mu dopisywał.

— A może ty chciałbyś coś dodać? — spytała blondynka.

— Chciałbym pozdrowić wszystkie babcie w Gotham. Kocham cię babciu! — wykrzyczał Toby do kamery. 

— Chodź ty mały szkodniku, wsiadaj do radiowozu — powiedział Joker wchodząc do auta. Toby na koniec pokazał szereg białych zębów prosto do kamery.

Dziewczyny nie mogły przestać się śmiać z tego co zobaczyły. Teraz upewniły się, że Joker i Toby zostali przechwyceni przez policję. Zapewne prosili je o pomoc w ucieczce. Przyjaciółki zastanawiały się jednak, co oznaczała druga część zagadki. Słowa Toby'ego było co najmniej dziwne i niezrozumiałe dla nich.

— Musimy ich odbić  — powiedziała Wendy. Rochelle parsknęła śmiechem. — O co ci znowu chodzi?

— I musimy iść po puszkę ananasów i bitą śmietanę. — Wendy zaśmiała się na słowa Rochelle.

Przyjaciółki poszły się przebrać w stroje na ,,specjalną okazję''. Były uzbrojone po zęby. Zanim wsiadły do auta, nie zapomniały zabrać ze sobą puszki ananasów i bitej śmietany. Na szczęście miały to wszystko w domu i nie musiały jechać do sklepu. Oczywiście wiedziały, że Joker i Toby powiedzieli to wszystko w przenośni i wcale nie chcieli tych rzeczy, które wymienili w rozmowie. W końcu, jak dziewczyny miałyby złapać Gordona? Po chwili siedziały już w swoim ulepszonym, czarnym Ferrari. Wyjechały ze swojego tajnego garażu, który mieścił się pod ziemią. Wjechawszy na drogę, skierowały się w stronę komisariatu policji.

The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz