Rozdział XXXII

357 43 5
                                    

,, Im mniej osób w tym mieście o czymś wie, tym większe są szanse powodzenia" ~ James Gordon.

- Well, well, well... Zapomniałyście, w którą stronę drzwi się otwierają? - spytał zabawnie Joker. Dziewczyny popatrzyły na niego zdezorientowane. Nie bardzo wiedziały, co się wokół nich dzieje.

- Zapomniałyście języka w gębie? - spytał gniewnie Toby. Dziewczyny spojrzały na siebie i zaczęły się śmiać. Toby i Joker stali zdezorientowani. Dziewczyny korzystając z okazji, wyrwały im się z rąk i uciekły na górę. - Nie biegniemy za nimi? - spytał załamany chłopak.

- Nie, one są naćpane. To nie ma sensu - powiedział Joker i poszedł do salonu. Rozsiadł się wygodnie na kanapie i zaczął oglądać. Masky i Hoodie wrócili do sprzątania kuchni. Toby został i pomagał chłopakom.

- Ale te laski są szurnięte - powiedział Masky, zamiatając podłogę. Toby spojrzał na niego gniewnie. - O co ci chodzi? - spytał.

- O nic. Właściwie, to dlaczego tutaj przyjechaliście? - spytał Toby wpatrzony w podłogę.

- Stęskniliśmy się! - krzyknął Hoodie i przytulił Toby'ego. - A ty za nami nie - powiedział smutnie.

- Em... Też się za wami stęskniłem - powiedział chłopak. - Skąd wiedzieliście, że tu jestem? - spytał po chwili.

- Slenderman - powiedzieli jednogłośnie.

- Dlaczego od nas odszedłeś? - spytał Masky. Toby chwile stał w ciszy. Próbował pozbierać myśli.

- I tak tego nie zrozumiecie. - powiedział Toby i przeczesał włosy ręką.

- Te, laluś! Może byś mi pomógł?! - krzyczał Joker z salonu.

Toby szybkim krokiem ruszył w stronę salonu. To co zobaczył, zwaliło go z nóg, i to dosłownie. Rochelle podłożyła mu nogę i chłopak się przewrócił. Teraz leżał obok Jokera na podłodze. 

- Co się stało? - spytał Toby patrząc na Jokera.

- Przewróciłeś się, nie widzisz? - powiedział Joker i wybuchnął śmiechem.

Masky i Hoodie poszli sprawdzić co się dzieje. Na ich twarze wkradło się zdziwienie, kiedy zobaczyli, co się stało w salonie. Chłopcy zaczęli się powoli wycofywać. Niestety wpadli na Wendy, która stałą tuż za nimi.

- Już idziecie? Miałyśmy nadzieję, że zostaniecie na sernik i kawę - powiedziała Wendy, wpychając ich do salonu swoją bronią.

- Nie, nie. My już pójdziemy. Jest bardzo późno, a w Gotham, teraz tak niebezpiecznie - powiedział przestraszony Hoodie.

- Ty debilu! One proponują nam sernik, i to nie z podłogi!!! - krzyknął Masky, rozsiadając się na kanapie.

- Spokojnie, najniebezpieczniejsi przestępcy są teraz w domu. Macie ich przed sobą - powiedziała Rochelle.

- Jakie skromne... - parsknął Joker.  - Możecie mi powiedzieć, co wy wyprawiacie?

- Co wy tutaj robicie, i kim oni w ogóle są!? - krzyknęła Wendy.

- To wy nic nie pamiętacie? - spytał Toby.

- Nie... - powiedziała Rochelle.

- Boicie się nas, że tutaj tak z bronią stoicie? - prowokował Joker.

- Nie boimy się was! - powiedziała Wendy i razem z Rochelle rzuciły broń. Joker szybkim krokiem podszedł do Wendy i przystawił jej nóż do policzka. Toby podszedł do Rochelle i wykręcił jej ręce do tyłu.

- Why so serious? - spytał Joker zabawnym tonem. Wendy przełknęła ślinę.

- Co ty wyprawiasz? - spytała zdezorientowana dziewczyna.

- Byłem chyba dla was zbyt miły - powiedział Joker.

The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz