,,A gdzie jest Batman? Siedzi w domu i pierze rajtuzy'' ~Joker.
- Poczekajcie, zobaczymy, co ten klaun ma nam do powiedzenia. - powiedział Clive.
- Teraz gadasz sensownie. - powiedział Toby.
- Więc... Dziewczyny nie są takie głupie, żeby dać się złapać policji. Są na to zbyt sprytne, ale możecie się przecież zemścić, nie? - powiedział błyskotliwie Joker.
- No i taki mamy plan. - powiedział Clive.
- Nie wiem czy oglądacie wiadomości, ale zakładam, że przyjdą na bankiet i będą chciały coś odwalić. - powiedział Joker.
- My też możemy zjawić się na tym bankiecie. - dopowiedział Toby.
- Myślicie, że jesteśmy tacy głupi, żeby przyjść na bankiet, gdzie będzie się roić od glin. Przecież tam będzie Bruce Wayne, Gordon, Nick Russell i cała reszta tych ludzi. - powiedział Clive.
- Ale jeśli będziecie z nami współpracować, to mamy większe szanse. - powiedział zadowolony Joker.
- A co jeśli nas wykiwacie? - powiedział jeden z ludzi Clive'a.
- My? Was? No co ty. - powiedział Toby.
- Skąd mamy pewność, że dalej nie współpracujecie z tymi dwiema? - spytał podejrzliwie Clive.
- A myślisz, że po czymś takim byśmy z nimi nadal współpracowali? - spytał poirytowany Joker pokazując rozwalony nos Toby'ego.
- Au, musiało boleć. - powiedział Mike.
- Dobra, jaki masz plan Jokerku? - spytał Clive
- Zjawimy się na bankiecie i trochę się z nimi pobawimy. - powiedział Joker.
- Jak mamy zemścić się na dziewczynach? - spytał Clive swoich ludzi.
- Zabić je!- krzyknęli wszyscy jednogłośnie.
- To my was zostawiamy. Przemyślcie to, zostawiam swoją wizytówkę. - powiedział Joker i razem z Tobym udali się do wyjścia.
- Ej, nie taki był plan. Mieliśmy je tylko nastraszyć, a nie od razu zabijać. - powiedział Toby.
- Troszeczkę plan mi się wymknął spod kontroli. - powiedział Joker.
- Troszeczkę?!
- No już nie przesadzaj, baba, po prostu baba.W tym samym czasie Gordon stał na dachu jednego z wieżowców. Włączył reflektor Batmana i czekał aż ten się zjawi. Po pół godzinie stała przed nim czarna postać.
- Myślałem, że się nie zjawisz. - powiedział Gordon zgaszając reflektor.
- Co się stało? - zapytał Batman.
- Boję się o naszego prokuratora Nick'a. Myślę, że Joker albo te dziewczyny coś kombinują.
- Nie martw się. Zrobię wszystko żeby je złapać.
- Lepiej będzie jeżeli ten bankiet się nie odbędzie.
- Powiedz to Bruce'owi, a nie mi. - powiedział Batman i zniknął zanim Gordon zdążył mu odpowiedzieć.Tymczasem w rezydencji Bruce'a Wayne'a. Robin leżał na łóżku rozmyślając nad swoim życiem. Zastanawiał się, jak to jest być złoczyńcą. Postanowił się przewietrzyć i wyszedł na spacer. Dobrze, że nie było Bruce, bo ten na pewno nie pozwolił by mu się włóczyć nocą po Gotham. Chłopak szybko ubrał się i wyszedł. Postanowił iść do parku.
Włosy Robina powiewały na wietrze. Było to dla niego przyjemne uczucie. Na niebie było dużo gwiazd. Robin szedł zamyślony jedną ze ścieżek. Nagle dwie zakapturzone postacie zagrodziły mu drogę.
- Hello boy. - przywitała się Wendy.
- Co taki dzieciak jak ty, robi tutaj o tak późnej porze? - spytała Rochelle wyjmując nóż.Robin wystraszył się noża. Jednak zachował zimną krew i chciał je ominąć. Nie udało mu się to, bo dziewczyny znowu zagrodziły mu drogę.
- Nie odpowiesz? - spytała Wendy.
- Widać chłopak nieśmiały. - powiedziała Rochelle.
- Ej. Zaraz, zaraz. To ty ukradłeś auto Batmana. - powiedziała błyskotliwie Wendy.
- No proszę, proszę. Znowu się spotykamy.- powiedziała Rochelle przejeżdżając po jego włosach ręką.
- Czego ode mnie chcecie? - spytał wystraszony Robin.
- Chyba życie ci niemiłe, skoro chodzisz o tak późnej porze po parku. - powiedziała Wendy.
- Nie boję się was. - powiedział dumnie Robin.
- I nie masz czego. Nie mamy zamiaru zrobić ci krzywdy. - powiedziała Rochelle.
- To czego wy ode mnie chcecie? -spytał zdziwiony Robin.
- Nic, tak tylko chciałyśmy pogadać. - odparła Wendy.
- Nie nudzi cię to życie z Brucem? - spytała Rochelle.
- A co ? Chcesz mnie adoptować? - spytał poirytowany Robin.
- Adoptować, to ja mogę psa ze schroniska. Ciebie mogę porwać. - powiedziała Rochelle.
- Nie obiecuj, tylko rób jak taka mądra. - powiedział Robin.
- Nie ma tak łatwo chłopczyku. Na to sobie trzeba zasłużyć. - powiedziała Wendy.Nagle dziewczyny usłyszały czyjąś rozmowę. Jak się okazało był to nocny patrol. Dziewczyny uśmiechnęły się do Robina i uciekły w nieznaną Robinowi stronę. Policjanci doszli do Robina.
- Hej! Mały co ty tutaj robisz o tak późnej porze? - spytał policjant.
- Chciałem się przewietrzyć. - odparł Robin.
- Gdzie mieszkasz to cię odwieziemy. - powiedział drugi policjant.Robin poszedł z policjantami do radiowozu, który był zaparkowany niedaleko. Policjanci odwieźli chłopaka do rezydencji Bruce'a. Na jego szczęście Wayne'a nie było w domu. Drzwi otworzył im Alfred. Lokaj przeprosił policjantów za fatygę. Nie miał zamiaru mówić Bruce'owi o nocnej wędrówce Robina.
CZYTASZ
The Dark Gotham [W trakcie poprawy]
FanficZemsta. Czy to dobry pretekst, aby zburzyć całą równowagę Gotham? Równowagę, którą Mroczny Rycerz zbudował po tym, jak zamknął jednego z najgroźniejszych przestępców miasta? Joker od trzech lat siedział w Arkham Asylum. Zamknięty sam w czterech ścia...