Rozdział X

661 52 15
                                    

Blizny - przypominają nam, że przeszłość zaistniała

~ Joker

Robin otworzył drzwi od pokoju Człowieka Zagadki. Dwie Twarze wszedł pierwszy. Riddler siedział na łóżku i kołysał się wprzód, i w tył. Nie zwrócił nawet uwagi na swoich gości. Robin spojrzał na niego z niesmakiem, ale musiał z nim porozmawiać.

— Widzisz, co zrobiło z nim to miejsce? Zwariował już do reszty — powiedział z udawanym smutkiem Dwie Twarze.

— Sam sobie na to zasłużył — mruknął Robin. Dwie Twarze spojrzał na niego złowrogo.

— Edwardzie — powiedział ze spokojem Dwie Twarze. Nygma spojrzał się w stronę swojego kolegi oraz nieznajomego.

— Tak? — odpowiedział z tajemniczym uśmiechem na twarzy Edward. Był ciekaw, kim jest nieznajomy chłopak, oraz co go do niego sprowadza.

— Przedstawiam ci Robina, pomocnika Batmana — powiedział i zachichotał Dwie Twarze. Edward uważnie przyjrzał się chłopakowi.

— Mam liczby na twarzy, lecz trzynastka mi się nie marzy — powiedział Ed patrząc na zegar wiszący nad wejściem.

— Jest dwudziesta druga — odpowiedział Dwie Twarze również spoglądając na zegar.

— Nie za późno na odwiedziny? — spytał podejrzliwe Nygma. Zastanawiało go to, co skłoniło Robina do tak późnych odwiedzin.

— Spytaj się tego młodzieńca — powiedział i wskazał na Robina. Człowiekowi Zagadce nie spodobały się odwiedziny chłopaka oraz pora, o której zjawił się tutaj.

— Przychodzą, jak zjawa i siedzą do rana — powiedział sarkastycznie Zagadka. Mężczyzna chciał zająć się czymś bardziej pożytecznym niż gadaniem z jakimś dzieciakiem.

— Nie bądź dla niego nie miły, on chce się tylko dowiedzieć czegoś o Jokerze — powiedział łagodnie Dwie Twarze.

— Śmieszy cię to, ale płaczesz — powiedział z urazą Zagadka. Ed myślał, że to tylko wygłupy. Uważał, że jeśli Batman miałby do załatwienia jakąś sprawę u niego, na pewno zjawiłby się osobiście, a nie wysyłał jakiegoś dzieciaka. 

— Ale on nie żartuje. Chce się czegoś dowiedzieć o Jokerze — powiedział Harvey.

— Ale on dziwnie mówi — zauważył Robin.

— Umiejętność logicznego myślenia jest podstawą każdego człowieka — powiedział Człowiek Zagadka.

— To powiecie mi coś czy nie? — spytał zdenerwowany Robin.

— Jak widać on nie chce z tobą rozmawiać. To my już sobie będziemy szli. Ed, wstawaj, wychodzimy — powiedział Dwie Twarze i razem z Człowiekiem Zagadką ruszyli w stronę drzwi. Uważali, że odwiedziny chłopaka to dobry moment na ucieczkę z Arkham.

— A wy dokąd? — spytał zdziwiony chłopak. Robina zaskoczyło zachowanie złoczyńców. Niby z pozoru byli mili, ale go wykorzystali.

— Chyba nie myślałeś, że nie skorzystamy z takiej okazji i nie uciekniemy stąd? — powiedział Dent popychając Robina na podłogę.

Dwie Twarze zamknął Robinowi drzwi przed nosem. Chłopak krzyczał, walił pięściami w drzwi. Szarpał też za klamkę, lecz to nie pomagało mu w drodze do ucieczki. Harvey zamknął drzwi na klucz. Złoczyńcy ruszyli korytarzem w stronę wyjścia i opuścili budynek. Było to banalnie proste, ponieważ na parterze nadal nie było nikogo. Pewnie dyżurujący ucięli sobie drzemkę. Mężczyźni przeszli przez ogrodzenie i opuścili  teren szpitala. Oboje zaczerpnęli świeżego powietrza, czując wolność.

— Ale ten dzieciak jest naiwny — powiedział Dwie Twarze śmiejąc się z chłopaka, którego przed chwilą zamknęli w jednej z sal w szpitalu.

— Nareszcie wolność! — krzyknął uradowany Zagadka.

— To co, ruszamy na podbój Gotham? — mruknął Harvey.

— Oczywiście, że tak! Trzeba rozprostować kości, dotlenić się trochę... Może pozwiedzamy okolicę? Możliwe, że coś się zmieniło — zaproponował Riddler.

— Wracając do tego dzieciaka, to ten mały wspomniał mi o dwóch nowych w Gotham — powiedział Dent podrzucając monetę.

— O kim mowa?

— O Rose i Wolf.

— Dziewczyny w takiej branży? — Ed spojrzał podejrzliwie na Denta. Mocno zaintrygowało to go.

— Podobno są bardzo dobre w tym co robią. Oszukały Pingwina i wydały policji jego ludzi — zaczął wymieniać Harvey.

— Trafiła kosa na kamień — mruknął Nygma.

— Może nie walczmy z nimi, tylko zmanipulujmy je, zanim Joker to zrobi — zaproponował Dwie Twarze. Wiedział, że jeśli dziewczyny przejdą na stronę Jokera, to może być niezbyt ciekawie. Już, kiedy działał sam, były z nim problemy. 

— Śliwka uciekła z puszki? — zapytał Nygma rozglądając się po okolicy.

— Tak i to nie sam. Zabrał ze sobą jakiegoś chłopaka — poinformował kolegę Dent.

Mężczyźni postanowili, że pójdą do baru Pingwina. Nie wiedzieli, że bar został zamknięty przez policję. Szli w milczeniu aż do momentu, kiedy spotkali klauna oraz goglownika. Zobaczyli Jokera i jego znajomego odchodzących od baru. Najwidoczniej oni też nie wiedzieli, co się stało.

— Joki!!! — krzyknął Dwie Twarze. Joker odwrócił się i nie mógł uwierzyć, kogo widzi. Nie sądził, że spotka ich tak szybko.

— O, Harvey Dent! Co za miłe spotkanie. Witaj Edwardzie — powiedział z udawana radością w głosie Joker. Razem z Tobym podszedł do nich.

— Joker, jak uciekłeś z Arkham? Dlaczego nam nic nie powiedziałeś? Chętnie zabralibyśmy się z tobą. Razem podbilibyśmy Gotham. Razem sialibyśmy strach, rozpacz i spustoszenie — powiedział Dwie Twarze.

— Nie chciałem was martwić — powiedział Joker chichocząc.

— A co to za młodzieniec? — spytał Edward spoglądając na Toby'ego. Chłopak Trochęgo zaciekawił.

— Przedstawiam wam Toby'ego — powiedział Joker wskazując dłońmi na chłopaka.

— Powiedz mi Jokerku, co wiesz o naszych, nowych ptaszynach w Gotham — powiedział Nygma.

— Niby dlaczego mam wam cokolwiek o nich mówić? — parsknął Joker.

— Nie denerwuj się — powiedział spokojnym głosem Zagadka.

— Trudno, będziemy musieli sami sobie z nimi poradzić. Edwardzie masz chyba parę asów w rękawie? — powiedział Dent szyderczo się uśmiechając.

— Myślicie, że będą z wami trzymały? One nie są takie głupie, jak myślicie — powiedział Joker.

— Czyli miałeś z nimi kontakt? — powiedział Edward.

— Nie powinno was to interesować — odpowiedział Joker. Ta rozmowa zaczynała już go powoli wkurzać.

— Czyli łatwo będzie je przeciągnąć na naszą stronę — stwierdził Riddler. Wywnioskował to po zachowaniu klauna. Jakby był pewien tego, że dziewczyny zostaną po jego stronie, nie przejmowałby się tym tak bardzo.

— Nawet nie próbujcie i tak nie dacie rady — zaśmiał się Toby.

— Sztuką jest mówić prawdę w żywe oczy, a nie kłamać za plecami — powiedział Nygma.

— Dobra, miło się gadało, ale na nas już pora. Musimy już iść. Zobaczycie, że jeszcze obrócą się przeciwko wam — syknął Harvey.

— Jeszcze zobaczymy — warknął zdenerwowany Joker i razem z Tobym udał się w swoją stronę.

— Rybki połknęły przynętę — powiedział Człowiek Zagadka ściszonym głosem do Denta.

The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz