Rozdział XV

501 53 4
                                    

Jestem psem goniącym samochody. Nie wiedziałbym, co robić dalej, gdybym jednego złapał. Po prostu... robię rzeczy

~Joker

- I co teraz? - spytał przerażony Toby.

- Skręcamy! - warknęła Rochelle.

Rochelle gwałtownie skręciła. Skutkiem tego było to, że Wendy poleciała na Jokera. Dziewczyna się zarumieniła, ale Jokerowi chyba się to podobało.

Nie wiedziałem, że na mnie lecisz - powiedział zabawnie Joker.

- Uwaga zakręt - powiedziała Rochelle.

Tym razem to Joker poleciał na Wendy.

- Nie wiedziałam, że ty też na mnie lecisz - zaśmiała się Wendy.

- Heh, na was chociaż ktoś leci, a na mnie nikt - zaśmiała się Rochelle.

- Jak to? No przecież wy z Tobym... no wiesz... - powiedział zdziwiony Joker.

- No to mam przerąbane - powiedział Toby pod nosem.

Rochelle nagle zahamowała, a Toby uderzył głową w szybę. Joker i Wendy zaczęli się śmiać.

- Możesz Joker powtórzyć, bo chyba czegoś nie zrozumiałam - warknęła przez zęby Rochelle.

- Ruszaj, bo nas doganiają - powiedział Joker.

Rochelle wcisnęła gaz, a Toby znowu uderzył w szybę. Wendy i Joker ponownie się zaśmiali.

- Policzymy się w domu, bo teraz nie mam czasu - powiedziała Rochelle.

- O cholera, strzelają do nas - powiedział Joker.

- Toby naciśnij czerwony guzik - powiedziała Rochelle.

- Który? - powiedział Toby patrząc na cztery przyciski.

- Obojętnie który. Wszystkie nam powinny pomóc - powiedziała Rochelle.

- Jak to powinny? - powiedział Toby.

- Nie gadaj tylko wciskaj - warknęła Rochelle.

Toby wcisnął ostatni guzik. Nic się nie stało. Myśląc, że jest zepsuty, nacisnął jeszcze parę razy.

- To nie działa - powiedział zdenerwowany Toby.

- To był chyba... - Rochelle nie dokończyła, ponieważ przerwał jej wypowiedź, wybuch granatu.

Tyle razy, ile Toby nacisnął przycisk, tyle wypadło granatów. Chwilę potem jechał za nimi tylko jeden radiowóz. Toby nacisnął ostatni raz ten sam przycisk. Po chwili jechali już sami.

- Niezłe to wasze autko - powiedział Joker.

- Mamy też katapultę - powiedziała Rochelle do Toby'ego.

- No chyba mnie nie wysadzisz? - powiedział zdziwiony Toby.

- Zastanowię się - odpowiedziała Rochelle.

Po dwudziestu minutach stali już przed domem przyjaciółek. Wendy poszła otworzyć drzwi. Wpisała hasło i czekała, aż reszta wejdzie do środka. Rochelle była obrażona na Toby'ego i się do niego nie odzywała. Wendy kazała poczekać chłopakom w salonie, zaś ona z przyjaciółką poszły się przebrać.

O czym chcieliście porozmawiać? - spytała Wendy.

- A gdzie Rochelle? - spytał Toby.

- Powiedziała, że jest na ciebie obrażona i nie ma zamiaru schodzić na dół - powiedziała Wendy.

- Dobra powiemy ci, ale masz jej wszystko przekazać. Najpóźniej czekamy na odpowiedź do jutra - powiedział Joker.

- Dobra, mów o co chodzi - powiedziała zniecierpliwiona Wendy.

- Chcieliśmy napaść na bank. No wiesz, wywabić Nietoperka z kryjówki. Potrzebujemy jednak waszej pomocy. Ktoś musi obejść zabezpieczenia i uśpić ochroniarzy - powiedział Joker.

- Z tym ostatnim to będzie pestka. Ja się zajmę ochroniarzami, ale nie wiem czy Rochelle będzie chciała brać w tym udział - powiedziała Wendy.

- Dobra, to dajcie nam odpowiedź do jutra. Tym czasem na nas już pora. A jeszcze jedno, dzięki za uratowanie tyłka - powiedział Joker wychodząc z domu razem z Tobym.

- Nie ma za co - powiedziała Wendy. Nagle usłyszała krzyk Rochelle.

- Co za dupki, powinnyśmy ich wtedy zostawić! - krzyczała Rochelle.

- O co ci chodzi? - spytała zdezorientowana Wendy.

- Chodź, coś zobaczysz - powiedziała zdenerwowana Rochelle.

- No dobra.

Dziewczyny weszły do pokoju Rochelle. Na ekranie komputera było nagranie, z dnia kiedy Joker i Toby po raz pierwszy przyszli do ich domu. Rochelle włączyła nagranie.

*Nagranie*

- Spokojnie w telefonie jest włączony modulator głosu. Nikt cie nie rozpozna. Ty płacisz - rzuciła Wendy i poszła do pokoju się przebrać. W jej ślady poszła Rochelle.

- Dlaczego ich nie zabijemy? - spytał Toby.

- Poczekaj jeszcze, mogą nam się do czegoś przydać - odpowiedział spokojnie Joker.

Wendy nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła.

Co za kretyni. Oni jeszcze nas prosili o pomoc - warknęła Wendy.

- A czego mogłyśmy się spodziewać po psychopatach - powiedziała Rochelle.

- A oni, jeszcze proszą nas o pomoc w napadzie na bank. Odmówimy im no nie? - spytała Wendy.

- Jasne, że nie. Zabawimy się jak oni z nami - powiedziała drwiąco Rochelle.

The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz