Rozdział XXXIII

379 40 9
                                    

,,A myślałem, że to ja opowiadam kiepskie żarty" ~ Joker.

Wendy patrzyła ze zdziwieniem na Jokera, gdy ten, śmiał się jak opętany. Nadal trzymał nóż przy policzku Wendy.

- Wiesz skąd mam te blizny? - spytał Joker wpychając nóż w usta Wendy. Dziewczyna była przerażona. Wiedziała, że Joker jest niebezpieczny, ale nie myślała, że mógłby jej coś zrobić. W sumie był psychopatą. Psychopatą, który był nieobliczalny. Dziewczyna sparaliżowana strachem, nie odpowiedziała na pytanie Jokera.

 Toby obserwując całą sytuację, szyderczo się uśmiechał, trzymając ręce Rochelle. Dziewczyna próbowała się wyrwać, jednak na próżno. Toby był silniejszy. Masky i Hoodie przyglądali się się chwilę całej sytuacji, po czym wpadli na pomysł ucieczki stąd. Chłopcy po cichu zbliżali się w stronę wyjścia. Pozostała czwórka zajęta swoimi sprawami, nie zauważyła ich zniknięcia.

- Kiedy byłem małym chłopcem, moim rodzicom się nie przelewało z pieniędzmi. Żyliśmy bardzo skromnie. Zawsze chodziłem smutny z tego powodu. Pewnego dnia zostałem zaproszony na urodziny. Niestety musiałem odmówić, gdyż nie mogłem kupić prezentu. Byłem z tego powodu jeszcze smutniejszy. Dzieci w szkole zaczęły mnie nazywać sadness. Nie chciałem, żeby mnie tak nazywali, dlatego postanowiłem uszczęśliwić się na zawsze - skończył Joker. Wendy nie mogła wydusić z siebie słowa. - Why so serious? - spytał po chwili klaun. Nagle Rochelle zemdlała, lecąc do tyłu na Toby'ego. Chłopak położył dziewczynę na podłodze.

- Co jej się stało? - spytał Joker, wyjmując nóż z ust Wendy. 

- Nie wiem, chyba zemdlała - powiedział chłopak, klęcząc przy dziewczynie.

- Oj biedna, przeraziła się tą sytuacją - powiedział Joker z sarkazmem. Nagle dziewczyna chwyciła za jeden z toporków Toby'ego. Następnie szybko wstała i w mgnieniu oka znalazła się za nim. Stała teraz z toporkiem nad chłopakiem. Toby zaczął się śmiać. Joker także wybuchnął śmiechem. - I co teraz zrobisz? - spytał klaun cmokając.

- Oddaj Wendy, a nic mu się nie stanie - powiedziała Rochelle, mając nadzieję, że Joker wypuści jej przyjaciółkę. Ten jednak, zaczął się jeszcze bardziej śmiać.

- Myślisz, że mi na nim zależy? - spytał rozbawiony.  - Jeśli myślisz, że tak, to się mylisz. Możesz go zabić. Chociaż wszyscy w tym pomieszczeniu wiemy, że tego nie zrobisz. Zależy ci na nim... - zaczął Joker, ale Wendy wyrwała się mu i rzuciła w stronę pistoletu, leżącego niedaleko niej na podłodze. Toby w tym czasie podniósł się z ziemi i wyjął drugi toporek. Chłopak stanął na przeciwko Rochelle. Wendy stała z pistoletem wycelowanym w Jokera. Cała czwórka patrzała po sobie. Po chwili wszyscy wybuchnęli śmiechem i zaczęli turlać się po podłodze ze śmiechu. Jak pomyśleli o sytuacji, która miała miejsce przed chwilą, wybuchali jeszcze większym śmiechem. Uważali, że ta sytuacja była śmieszna.

- Dobra, odłóżmy bronie i porozmawiajmy, jak normalni, dorośli ludzie - powiedział Joker i wszyscy odłożyli bronie.

- Ymm, Rochelle, zależy ci na mnie - powiedział rozbawiony Toby. Dziewczyna spiorunowała go wzrokiem.

- Weź spadaj - mruknęła. Joker i Wendy wybuchnęli śmiechem. - Dobra, nie ważne. Idę po to wino - powiedziała Rochelle i poszła do piwnicy po wino. Po chwili cała czwórka siedziała w salonie, popijając wino. Nagle w oknie pojawiły się twarze dwóch postaci. Dziewczyny o mało co, nie upuściły lampek z winem.

- Kim oni są i jak się tutaj dostali? - spytała Wendy. Toby pomachał w kierunku postaci.

- Moi przyjaciele - powiedział po chwili szatyn. - Idę ich wpuścić - dodał i poszedł otworzyć drzwi. Do salonu weszli Masky i Hoodie. - Przedstawiam wam moich przyjaciół, Masky'ego i Hoodi'ego.

- Hej... - powiedziały dziewczyny. 

- Wczoraj byłyście jakoś bardziej wygadane - powiedział Hoodie siadając na kanapie. W jego ślady poszedł Masky.

- Co? Czy my się w ogóle znamy? - spytała zdziwiona Wendy. Nie pamiętała nic z poprzedniej nocy. Pamiętała tylko to, jak razem z Rochelle wchodziła do parku. Potem film się urwał.

- Nosiłem cię na rękach i razem z Hoodiem, uratowaliśmy wam życie. O mało co, spadając z drzewa, nie zabiłyście się - zaśmiał się Masky. Dziewczyny patrzyły na siebie ze zdziwieniem. Nie miały pojęcia, dlaczego robiły takie dziwne rzeczy wtedy.

- Masky, zapomniałeś dodać, że są naszymi niedoszłymi ofiarami. Gdyby nie Toby i Joker, nie byłoby was tutaj - dodał Hoodie. Wendy i Rochelle spojrzały się na Jokera i Toby'ego. Ci tylko uśmiechnęli się. Nastała niezręczna cisza. 


  


The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz