Rozdział XVIII

500 42 7
                                    

Jestem kobietą i nie można do końca mi ufać. Życie jest suką, tak samo jak ja.
~ Catwoman

Dochodziła północ. Wszyscy mieszkańcy Gotham już dawno spali. Na ulicach kręcili się tylko podejrzani ludzie, którzy potajemnie załatwiali swoje ciemne interesy w blasku księżyca. Wendy pakowała ostatni gaz do dużej torby, a Rochelle chowała broń pod pelerynę. Tej nocy dziewczyny miały zamiar dać chłopakom porządną nauczkę. Niech wiedzą, że z nimi się nie zadziera. Kiedy wszystko już było zapięte na ostatni guzik, przyjaciółki usiadły w kuchni, delektując się lampką wina. Nagle cała kuchnia rozbłysła, pod wpływem reflektorów samochodu. Toby i Joker właśnie przyjechali po dziewczyny. Te szybko zwinęły torby i wyszły z domu. Klaun przyjechał po nie swoim autem. Z przodu siedział Toby, który cały czas nadawał, niczym radio po południu. Do banku dotarli szybko i bez żadnych problemów. W budynku paliły się światła i kręciło się dużo ochroniarzy. Mężczyzna zaparkował swój wóz nieopodal banku, w jednej z pobliskich uliczek, aby nikt go nie znalazł. Rochelle z Tobym udali się na tyły banku, aby dziewczyna mogła podpiąć się do systemu. Ze swojej torby wyjęła łom i otworzyła drzwiczki od skrzynki. Odłączyła kilka kabli, a następnie wyjęła z torby laptopa, do którego podłączyła kable.

— No, odłączaj ten komputer i spadamy. Wendy i Joker będą się niecierpliwić  — powiedział znudzony  Toby, który był tam tylko dla obstawy.

— Co ty, jeszcze nie skończyłam. Muszę złamać hasło do zabezpieczeń — mruknęła Rochelle, cały czas wstukując coś na klawiaturze. — I gotowe. Prąd jest już odłączony. Mam nadzieję, że poradzą sobie z ochroniarzami — powiedziała Wolf, chowając laptop do torby. 

 Wendy i Joker sprawnie załatwili ochroniarzy, którzy byli bardzo zdezorientowali. zeby było sprawnie, Wendy wyjęła gaz usypiający i wszyscy osunęli się na ziemię. Oczywiście nie ona i Joker. Mieli specjalne maski, aby nie zasnąć razem z nimi. Niestety jeden z ochroniarzy zdążył włączyć alarm i za kilka minut miała się tam zjawić policja. Toby i Rochelle wbiegli do środka banku. Gaz usypiający już dawno się ulotnił. Joker i Wendy zdjęli maski.

— Nie mamy dużo czasu. Policja będzie tu za kilka minut — powiedział Toby, łapiąc oddech.

— No to idziemy po hajs —  powiedział Joker.

Wszyscy podeszli do drzwi skarbca. Rochelle wyciągnęła stetoskop. Toby się na nią dziwnie spojrzał, ale nie odezwał się. Dziewczyna w kilka sekund otworzyła drzwi i z uśmiechem zaprosiła tam wszystkich. Znajdowało się tam, bardzo dużo pieniędzy. Joker miał oczy niczym pięciozłotówki. Rzucił torbę na ziemię i zaczął pakować do niej kasę. Nagle ktoś wszedł do banku. Na pewno była to policja. Razem z nimi był Batman. Joker i Toby szybko zamknęli drzwi od skarbca, aby nikt tam nie mógł wejść. Oni również byli w pułapce. Nie mogli stamtąd uciec. 

— Dobra, szybko pakujemy kasę i musimy jakoś się stąd wydostać. 

—Joker, tym razem ci się nie poszczęściło! — krzyknął Batman, uderzając pięścią w drzwi od skarbca. — To już koniec, możesz się poddać.

— Niby dlaczego tak uważasz? — zachichotał Joker. — Ja zawsze mam asa w rękawie!!! — krzyknął Joker, że dziewczyny wypuściły z rak kilka plików banknotów. — Oj  Batsy, Batsy. Niczego się jeszcze nie nauczyłeś.

— Nie masz drogi do ucieczki! Poddaj się!

Nagle po całym budynku rozległ się huk, upadających cegieł. Joker zaczął kasłać, z powodu pyły, który unosił się w powietrzu. Przez chwilę nic nie widział, ale potem oniemiał. W ścianie zobaczył wielką dziurę. Ale najbardziej zdziwił go fakt, że w pobliżu nie było dziewczyn ani torby z pieniędzmi. Przyjaciółki wybiegły szybko z budynku. Były bardzo zadowolone z siebie. Wykiwały Jokera i wystawiły go policji. Klaun jednak tak łatwo nie odpuścił. Razem z Tobym wyszli przez dziurę. Nie było śladu po dziewczynach. 

— Joker? Czy one właśnie... — powiedział Toby, nie mogąc uwierzyć w to wszystkich. — Jak one tak mogły. Musimy je znaleźć...

— To chyba raczej nie będzie takie trudne. Patrz... — powiedział Joker wskazując na auto, które należało do dziewczyn. — Schowały się gdzieś i myślą, że będziemy je gonić. A potem tutaj pewnie wrócą.

— Myślisz o tym samym, co ja? — Zapytał Toby z wielkim uśmiechem na twarzy.

Joker i Toby podbiegli do auta dziewczyn, rozglądając się uważnie, czy nie ma ich w pobliżu. Policja uważnie przeszukiwała okolice banku, ale nie wpadli na pomysł, aby szukać ich w jakimkolwiek aucie. Po półgodzinie odpuścili. Batman był wściekły, że tak łatwo udało im się uciec. Był bliski złapania dziewczyn, ale te jak zawsze mu uciekały. W dodatku Joker i Toby wyparowali. Bruce wrócił zrezygnowany do swojej kryjówki.

— Ej, mam kilka gazów usypiających, więc możemy je uśpić i zawieść do nas. Ale jest mały problem. Nie mamy masek — powiedział Joker.

— Mamy —  powiedział Toby otwierając schowek i wyjmując dwie maski. — Będą żałować, że z nami zadarły.

Joker i Toby przesiedli się na tylne siedzenia. Nie musieli czekać długo. Dziewczyny tuż po odjechaniu policji, weszły do auta. Nie były świadome, że znajdują się tam mordercy. Rochelle miała już odpalać silnik, kiedy Joker wypuścił gaz. Dziewczyny nawet nie zdążyły otworzyć drzwi od samochodu, ponieważ szybko zasnęły. Mężczyźni przenieśli je na tylne siedzenia. Ich plan się powiódł, a teraz musieli dać im porządną nauczkę, którą dziewczyny zapamiętają na długo. Joker śmiejąc się, pojechał w stronę bloku, w którym miał swoją kryjówkę. 


The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz