Rozdział XIII

539 50 7
                                    

Wiesz, co zauważyłem? Nikt nie panikuje, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet jeśli plan jest przerażający... Jeśli jutro powiem prasie, że gangster zostanie zastrzelony albo w powietrze wyleci ciężarówka pełna żołnierzy, nikt nie będzie panikował... bo to wszystko jest częścią planu. Ale kiedy zapowiem, że jeden, mały, stary burmistrz zginie..: Wtedy wszyscy tracą głowę!

~Joker

Kiedy Joker i Toby wyszli z domu dziewczyn, napotkali na swojej drodze Nygme i Denta kłócących się. Joker z Tobym chcieli ich ominąć szerokim łukiem, unikając rozmowy z nimi. Niestety nie udało im się to i musieli wdrążyć się z nimi w dyskusję.

— O proszę, proszę, kogo my tu tamy? Człowiek Twarz i Dwie Zagadki — parsknął Toby zapominając, że przekręcił ich pseudonimy. Joker wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.

— Od dzisiaj tak was będę nazywać — wydusił z siebie Joker. Mężczyzna nadal chichotał.

— Nie bądź taki do przodu, bo cię w tyle zabraknie — powiedział Człowiek Zagadka chcąc się odgryźć.

— A ty, co Jokerku, zabrakło ci języka w gębie? — zapytał Harvey.

— Czy w nocy u dziewczyn było tak ostro, że zapomniałeś, jak się nazywasz? — spytał Człowiek Zagadka.

— O czym ty do cholery mówisz? — spytał Joker łapiąc Riddlera za płaszcz. Ed tylko się szyderczo uśmiechnął.

— Myślisz, że kto wezwał policję? — parsknął Dwie Twarze.

— Spróbujcie im coś zrobić, a pożałujecie! — powiedział Toby. Joker puścił płaszcz Człowieka Zagadki.

— Spokojnie, nie wydamy ich. Są dla nas zbyt cenne, jak ten diamentowy naszyjnik u jubilera, który mają dzisiaj dostarczyć. Dokładnie za pięć minut — powiedział Dent patrząc na zegarek.

— Myślice, że lubią błyskotki? — spytał z tajemniczym uśmiechem na twarzy Nygma.

— Toby, chodź idziemy. Nie będziemy marnować cennego czasu — powiedział Joker i szybkim krokiem ruszył w stronę jubilera.

— Wszystko idzie zgodnie z planem — powiedział Nygma.

Dwie Twarze zadzwonił z budki telefonicznej na policję, informując ją, że ktoś chce ukraść diamentowy naszyjnik z zakładu jubilerskiego. Po powiedzeniu tego, rozłączył się. Teraz wystarczyło czekać na postęp w pracy policji oraz Batmana.

Po kilku minutach Joker i Toby stali już przed zakładem jubilerskim. Weszli do środka, a klienci zauważywszy złoczyńców wybiegli, krzycząc z przerażenia. Przestępcy podeszli do jubilera i przystawili mu broń do skroni. Kazali pakować wszystkie błyskotki do worka. Nagle do sklepu wpadła policja i Batman. Joker i Toby byli w pułapce.

— To jego wina, on mnie do tego zmusił! Jego zabierzcie, ja jestem niewinny! — wykrzyczał Toby wskazując na Jokera i śmiejąc się przy tym.

— Ty mały szkodniku! Żartowniś się znalazł! — krzyknął rozbawiony Joker.

— Patrzcie! Jestem jego zakładnikiem — powiedział Toby podchodząc do Jokera. Wziął dłoń, w której Joker trzymał pistolet i przystawił sobie do skroni.

— Ooo, samobójca się znalazł — powiedział Joker.

— Pomocy, pomocy, ratujcie mnie! — krzyczał Toby płacząc już ze śmiechu.

— Pomóżcie mu, bo on zaraz umrze ze śmiechu — zachichotał Joker.

— Czemu tak stoicie bezczynnie? Chcecie, żebym umarł? — spytał poważnie Toby.

— Koniec przedstawienia Joker, ręce do góry, poddaj się — powiedział Batman zbliżając się do Jokera i Toby'ego.

— Stój ,bo strzelam! — powiedział Toby wyrywając pistolet z ręki Jokera.

Wycelował w Batmana. Batman złapał za lufę i wyrwał mu pistolet. Następnie go wyrzucił za siebie. Toby schował się za Jokerem.

— Weź jego, weź jego! — krzyczał Toby.

Przestępcy byli już bez szans. Ich dwójka kontra chmara policjantów. Byli zmuszeni się poddać. Toby liczył na Jokera. Ten zawsze miał jakiegoś asa w rękawie. Policjanci zakuli ich w kajdanki. Joker i Toby wsiedli do radiowozu policyjnego. Oboje nadal nie mogli przestać się śmiać. Czuli, że na ich brzuchach wyrabiają się sześciopaki.

— Toby, jestem z ciebie dumny! Nie znałem cię jeszcze od tej strony — powiedział Joker chwaląc wspólnika. Toby naprawdę się popisał i dał niezły występ.

— Uczę się od najlepszych — powiedział Toby chcąc podlizać się klaunowi. Joker był dla niego autorytetem.

Po przejażdżce radiowozem na komisariat przestępców zaprowadzono do celi. Po przesłuchaniu mieli zostać przewiezieni do Asylum Arkham. Na samym początku musieli oddać całą swoją broń.

— Teraz Joker, odpowiesz za wszystkie zabójstwa i napady — powiedział stanowczo Batman.

— Nie nazwałbym tego zabójstwami, tylko uszczęśliwianiem — powiedział Joker.

— Nie chce mi się tracić na ciebie czasu, policja się tobą zajmie — warknął Batman.

— Misie to ty zostaw w lesie — wyszczerzył się Toby. Mimo sytuacji w jakiej się znalazł humor mu dopisywał.

— Zobaczymy, czy za chwilę też będzie ci tak wesoło — powiedział Batman i wyszedł.

Do pomieszczenia przyszło dwóch policjantów. Joker zaczął szukać czegoś po marynarce. Z jej wewnętrznej kieszeni wyjął niewielką karteczkę z jakimś numerem.

— Ej, wy, półgłupki—  zawołał Joker podchodząc do krat celi. — Prawo mówi, że mogę wykonać jeden telefon, więc proszę o niego — powiedział Joker i wyciągnął rękę w kierunku policjantów.

— A ty masz w ogóle do kogo zadzwonić? — zaśmiał się policjant, a w odpowiedzi Joker wyciągnął rękę jeszcze dalej, dając tym samym znak, aby policjant dał mu skorzystać z telefonu. — Dobra, masz klaunie — powiedział, podając mu telefon. Joker wybił numer, który miał zapisany na karteczce.

— Halo? — odezwał się głos w słuchawce.

— Śliwki wpadły w kompot. Gordon górą — powiedział Joker i się rozłączył. Miał nadzieję, że jego wiadomość została zrozumiana przez jej odbiorcę. Mężczyzna oddał telefon i wrócił na miejsce, w którym wcześniej odpoczywał.

— Ja też mam prawo do jednego telefonu — powiedział Toby. Chłopak zorientował się, że Joker zadzwonił do Rose i Wolf. Goglownik również wymyślił tajemniczą wiadomość dla przyjaciółek.

— Dobra, masz, ale nie zmarnuj go, jak ten pajac — powiedział policjant.

— Halo?! — powiedział zdenerwowany głos w słuchawce.

— Ananasy muszą uciec z puszki, żeby ubić śmietanę — powiedział Toby. Joker słysząc to, zachichotał cicho.

— Toby?! — krzyknął głos w słuchawce.

— Powtarzam. Ananasy muszą uciec z puszki, żeby ubić śmietanę — powiedział Toby i się rozłączył. Chłopak posłusznie oddał telefon.

The Dark Gotham [W trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz