Siedziałam w pokoju i rozmyślałam o tym wszystkim czego się dowiedziałam. Cały czas nie mogłam uwierzyć, że moje wspomnienia tak naprawdę nie są do końca prawdziwe. Ten cały Reen, te uroki, czary... Cały czas to wszystko było dla mnie nowe. Nie wiem co o tym myśleć. Postanowiłam wybaczyć rodzicom, zrobili te okropieństwa dla mojego dobra. Szczerzę cieszę się, że mają drugą córkę. Może ona choć trochę złagodziła ich ból? Z rozmyślań wyrwał mnie Devon, który wchodząc do pokoju powiedział, że czas na obiad. W ciszy poszliśmy do jadali, gdzie czekała na mnie już cała rodzina. Usiadłam koło mojej siostry - jak fajnie to brzmi "moja siostra". Zaczęliśmy jeść, atmosfera była miła. Po skończonym posiłku udałam się z Devonem do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Opadłam na łóżko.
- Chcę odzyskać wspomnienia - wypaliłam po chwili ciszy.
- Niby jak? - czy on jest naprawdę taki głupi, czy tylko udaje?
- Pójdę do tego całego Reena. Skoro umiał rzucić na mnie ten czar, to umie go też zdjąć. - odparłam.
- Tak, tylko jest mały, tyci problem. Nie wiesz gdzie go znaleźć - powiedział.- Ja nie wiem, ale mogę się założyć, że ty wiesz - posłałam mu najsłodszy uśmiech jaki umiałam.
- Nie... Nie ma mowy. Nie zrobię tego.
- Zrobisz, zrobisz - Jeszcze zobaczy, owinęłam go sobie wokół palca.
- Niby jak? Nie musisz mnie. -Powiedział z uśmieszkiem. Wstałam z łóżka i podeszłam blisko, bardzo blisko niego. Nasze twarze były oddalone tylko o kilka centymetrów od siebie.
- Zrobisz to bo za bardzo mnie lubisz... A poza tym - odsunęłam się od niego - Musisz mnie słuchać... Pamiętasz? - Jego mina nagle spoważniała.- Dobra. - odparł krótko.
- Dobry smoczek - rozczochrałam jego czarną czuprynę i wypchnęłam za drzwi - Przyjdź o dziewiętnastej - odparłam na koniec.
Cały czas obmyślałam "plan działania". Punkt dziewiętnasta do pokoju wszedł Devon. Zaczęłam mu wszystko tłumaczyć.
-Wyruszymy o czwartej nad ranem, tak by nikt nie wiedział o naszym wyjściu. Potem ty zmienisz postać i polecisz do tego czarownika, a ten zdejmie ze mnie ten głupi czar i wracamy.
- Sam nie wierzę, że dałem się w to wciągnąć. To naprawdę zły pomysł...
- A co ty byś zrobił na moim miejscu? - zapytałam gniewnie.- Pewnie to samo...
- No właśnie... Wiem, że to nie jest najlepszy pomysł, ale muszę to zrobić... Chcę odzyskać wspomnienia, chcę pamiętać te prawdziwe chwile.
- Okey... -odparł i przytulił mnie
- Dzięki... Wspaniały z ciebie przyjaciel. - Jeszce chwilę tak staliśmy,a potem odsunęłam się od niego -położę się, jestem zmęczona.~*~
Devon przyszedł do mojego pokoju chwilę przed czwartą rano.. Przebrałam się szybko i byłam gotowa do drogi.-Jak zamierzasz stąd wyjść? Drzwi pilnują strażnicy. - wypalił chłopak. Tego nie przemyślałam, ale do mojej głowy szybko napłynęła myśl.
- Jak szybko się zmieniasz? - spytałam i spojrzałam się na otwarte okno.
- Nie, chyba żartujesz...- Nie żartuję. - widząc jego minę zaśmiałam się w duchu - Przecież na dole jest woda, jak nie zdążysz to weźmiesz kąpiel i po sprawie.
- Jesteś nienormalna, ale dobra... Robię to tylko dla tego, że jestem dobrym przyjacielem. - odparł i skoczył przez okno. Po chwili koło mojego okna unosił się smok. Bez namysłu skoczyłam na jego grzbiet. Lot był przyjemniejszy niż poprzedni. Devon wylądował przy skrajach puszczy.
Dalej musimy iść pieszo - rozbrzmiał głos w mojej głowie.
Świtało, pojedyncze pasma słonecznego światła przedostawały się przez korony drzew. Szliśmy ścieżką, wokół nas rosły piękne, nieznane mi rośliny. Miały różne kolory, od bieli po fiolet, czerń. Niektóre wielkie, inne małe.
Szliśmy z godzinę dalej w las. Devon szedł pierwszy, a ja podążałam za nim. Nagle chłopak stanął, a ja na niego wpadłam.
CZYTASZ
Smocza Wychowanka ✅
FantasyBudzisz się w środku nocy zlana potem, przerażona i zagubiona. Rozglądasz się po pokoju, nic nie uległo zmianie. Uspokojenie się przychodzi Ci z wielką łatwością, przecież robiłaś to dziesiątki razy. Nie próbujesz krzyczeć, czy szlochać... Nie ma...