Mary
Po wyjściu z gabinetu lekarza, który stwierdził, że wszystko w porządku z moją głową, wreszcie pojechaliśmy do cukierni, której właścicielką była babcia Ashtona. Cholerny idiota cały czas do mnie gadał, ale dziś nie miałam ochoty go nawet oglądać, a co tutaj dopiero mówić o słuchaniu. To zdecydowanie nie był mój dzień, a kolejna kłótnia z przyjacielem nie była mi potrzebna.
-Dobra gadaj o co chodzi? – spojrzał na mnie, tym samym spuszczając wzrok z drogi. Wzruszyłam ramionami. –Mary, błagam... Zaraz zwariuję. Chodzi o to, że przeleciałem Mellody?
-Mówiłam już, że możesz pakować kutasa, gdzie tylko zapragniesz – powiedziałam na odczepne.
-Jesteś zazdrosna? – zmarszczył brwi.
-Wkurwiona, to już bardziej, Irwie – dalej przyglądał mi się ze zdziwieniem. –Ile razy spałeś z laską Rollinsa, huh? – również przeniosłam swoje spojrzenie na niego.
-Raz.
-Czyżby? Bo rozmawiałam dziś z Jake' m i powiedział mi co innego, podły oszuście! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty mnie okłamujesz! – wrzeszczałam jak nienormalna, ale to wszystko było uzasadnione. Powinien mi powiedzieć, a nie ukrywać przede mną prawdę.
-Po chuj z nim rozmawiasz?!
-Sam mówił! Miałam może...
-Kochaj się ze mną – zmarszczyłam brwi.
-Co?
-Chcę cię pieprzyć w samochodzie na tylnim siedzeniu, chyba że wolisz przednie – uniósł barki, żeby po chwili je opuścić.
-Mówisz poważnie? – wyszczerzyłam na niego oczy. Rozmawiamy o jego podbojach, a on chce mnie posuwać w aucie? Czy on jest normalny?
-Tak, jutro na przyjęciu załatwimy ten tort, no chodź – zatrzymał swoje Lamborghini, po czym zabezpieczył drzwi. Przeskoczył na tylną kanapę. –Przechodź – zachęcał, abym do niego dołączyła. Niech go szlag! Jego i te piękne oczy!
-Nie wszystko rozwiążesz seksem – mruknęłam lądują na jego nogach. –Porozmawiaj ze mną.
-No dobra – westchnął. –Co z tym Harperem, mów.
-Idę dziś na kolację do Luke' a.
-Że co kurwa?! – wrzasnął, łapiąc za moje obojczyki i mocno ściskając.
-Mama Hemmingsa się uparła, żebym przyszła, ale według Lucasa to karma za to, że wkręcam go w te durne akcje.
-Jakie akcje? – zmarszczył brwi, nadal mnie trzymając.
-Kilka razy go pocałowałam, ale to było konieczne – przewrócił oczami, a później jego usta przerwały wszystko. Dłonie ciemnego blondyna znalazły się pod moją koszulką i pieściły moje całe ciało. Przeniósł mnie na swoje kolana, nie przestając całować. W samochodzie panowała cholernie gorąca atmosfera, a my powoli w rytm muzyki ściągaliśmy z siebie ubrania. Nasze ciała płonęły, ale nie spieszyliśmy się. Odkrywaliśmy swoją nagość bez skrępowania. Dłońmi poznawał mnie na nowo, rozpalając do czerwoności. Obojgu nam wystarczył nam tylko moment, żeby pójść dalej. Byliśmy gotowi na więcej. Ułożył mnie na siedzeniu, a z głośników leciała jedna z najwolniejszych piosenek świata, wprawiająca mnie w jeszcze większe napięcie. Tonęliśmy... Tonęliśmy w grzechu zakazanej miłości. Jesteśmy przyjaciółmi i nie wypada nam... Cmoknął mnie w usta, a później odsunął się i patrzył uśmiechając się.
-Jesteś taka piękna – powiedział, po czym rozerwał zębami prezerwatywę i włożył ją. Bardzo powoli rozchylił moje uda i wchodził bardzo delikatnie uważnie obserwując moją reakcję. Było nieziemsko mimo, iż nieco bolało. To cholerne lambo jest niewygodne! Płonęliśmy w namiętności, a osiemnastolatek przyśpieszył swoich ruchów. Oboje jęczeliśmy z rozkoszy, aż w końcu osiągnęliśmy spełnienie. Na moment złączyliśmy się w jedno i to było naprawdę piękne. Pocałował mnie słodko i położył się na mnie, nawet nie wychodząc. Regulowaliśmy oddechy, a nasze klatki unosiły się w jednym rytmie. Masowałam palcami jego włosy, podczas kiedy usta chłopaka opuszczały ciche mruknięcia. –Uwielbiam się z tobą kochać.
CZYTASZ
Rock God ▶ A.I
FanfictionAshton i Mary znają się od dziecka i zawsze robią wszystko razem. Mimo że mają nieco inne poglądy na świat, jak również charaktery, świetnie się dogadują. Relacja, która ich łączy jest bardzo specyficzna, dlatego często są brani za parę choć są tylk...