Mary
Leniwie uniosłam powieki, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Ashton leżący obok mnie. Osiemnastolatek miał nagi tors, a jego włosy przypominały dziką puszczę.
Nowy rok zaczął się znakomicie – powitałam go z moim najlepszym przyjacielem świetnie się bawiąc. Od zawsze uwielbiałam spędzać czas z Irwinem, ponieważ nigdy się nie nudziliśmy. Nawet w najgorszej sytuacji potrafiliśmy znaleźć najlepsze rozwiązanie, a przy okazji mieć frajdę.
Ostrożnie wypełzłam z jego ramion i podniosłam z podłogi czarny podkoszulek na szerokich ramionach, który przeciągnęłam przez głowę, a później wsunęłam na nogi majtki. Po cichu przekręciłam klucz w drzwiach, po czym wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni.
Mijałam pełno śpiących nastolatków, których znałam ze szkoły. Zarówno dziewczyny, jak i chłopcy drzemali w przeróżnych oraz dziwnych pozycjach, dlatego musiałam uważać, aby nikogo przez przypadek nie nadepnąć, ani nie kopnąć.
Kiedy wreszcie znalazłam się w kuchni pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było wyjęcie z szafki czystej szklanki, do której nalałam wody z kranu i pudełka aspiryny. Włożyłam białe pastylki do buzi, a następnie popiłam bezbarwną cieczą.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie, ale nie spowodowało to, że czułam się jakoś specjalnie zła, czy chociażby mój dzień zaczął się beznadziejnie – było... dobrze. Było naprawdę świetnie, a mnie nie przeszkadzał nawet fakt, że złamałam swoją obietnicę i przespałam się kolejny raz z Irwinem. Moje życie wyglądało zupełnie normalnie, a pierwszy dzień roku był dobry. Zaczął się świetnie i prawdopodobnie też się tak zakończy.
-Cześć, piękna – przekręciłam głowę i dostrzegłam mojego przyjaciela – nie tak bliskiego jak Ash, ale jednak przyjaciela.
Calum wyglądał jak wrak człowieka – jego oczy były podkrążone, włosy miał w nieładzie, a obecność malinek na jego szyi świadczyła o tym, że znów zaczął zaliczać panienki jak szalony, ponieważ pokłócił się z Max. Ich obecna relacja sprawiała, iż nie tylko oni źle reagowali na swoją obecność, ale również my podzieliliśmy się na obozy wsparcia jednej ze stron – chłopcy wspierali Caluma, a ja z Jasmine – Max. To chyba logiczne, że Hoodie zachował się jak rasowy dupek, posuwając najbardziej puszczalską dziewczynę w szkole, a nawet w całym Los Angeles. Gdybym to ja była na miejscu Martin wykastrowanie go byłoby jego najmniejszym zmartwieniem, jakbym z nim skończyła to nawet jego mama by go nie poznała! Tak przemalowałabym mu gębę, że nawet najlepszy chirurg plastyczny nie wiedziałby czy to taktycznie jego twarz, czy może tyłek. Calum to dupek.
-Siemka, Hoodie – brunet cmoknął mnie w policzek, a następnie wyjął z moich rąk kubek oraz zabrał tabletki, z którymi postąpił zupełnie jak ja. – Jak noc?
-Cóż... -westchnął. – Chciałem wyjaśnić wszystko z Max, ale przypałętała się ta zdzira...
-Kto jest zdzirą? – na sam widok pocieszycielki Cala ciśnienie mi podskoczyło. Nie dlatego, że cały czas podwala się do Ashtona i próbuje nas skłócić, ale przyczyną moich wymiotów był fakt, że Brooke cały czas mąci Calumowi w głowie i skutecznie uniemożliwia mu rozmowę, przeprosiny i w ogóle jakikolwiek kontakt z Max.
Nigdy nie lubiłam Brooklyn, ponieważ jest fałszywym człowiekiem, któremu radość sprawia niszczenie innym życia. Uwielbia poniżać, wyśmiewać oraz wszczynać spory bez najmniejszej przyczyny tylko po to, żeby poczuć się lepiej. Rywalizuje ze mną od przedszkola – zawsze próbowała wstąpić do naszej dwuosobowej armii, która z czasem zwiększyła się o Hooda, Clifforda, Hogan oraz Martin, jednak za każdym razem jej plan diabli wzięli. Brooke chce mnie zastąpić nie tylko przy boku Irwina, ale również w samorządzie szkolnym oraz na miejscu kapitana cheerleaderek.
CZYTASZ
Rock God ▶ A.I
Fiksi PenggemarAshton i Mary znają się od dziecka i zawsze robią wszystko razem. Mimo że mają nieco inne poglądy na świat, jak również charaktery, świetnie się dogadują. Relacja, która ich łączy jest bardzo specyficzna, dlatego często są brani za parę choć są tylk...