35. Unbreakable Smile

48 4 5
                                    


Mary

Chodziłam w tę i we w tę po korytarzu czekając, aż Ashton wreszcie opuści salę, gdzie jeszcze przed chwilą cały nasz rocznik pisał egzaminy. Irwie został jako sam, a najgorsze chyba jest to, że pilnuje go profesor Moore i Trener, którzy się nie lubią, po za tym Bobby w przeciwności do naszego historyka zawsze stawał za moim chłopakiem, ponieważ nie mógł pozwolić, aby wyleciał z drużyny.

Wreszcie po dziesięciu minutach cała trójka wyszła z pomieszczenia.

-I jak? –Zapytałam, łapiąc ciemnego blondyna za przedramię i zadzierając głowę do góry.

-Nie wiem, chyba dobrze. –Nastolatek wzruszył jedynie ramionami. –Chodź ze mną do baru. Zjemy coś, napijemy się. –Przytaknęłam, a później złapałam za jego dłoń, po czym poszliśmy w stronę wyjścia, a następnie parkingu, gdzie wsiedliśmy do Lamborghini i pojechaliśmy.

Od kilku dni relacje w naszej grupie nieco się pogorszyły. Mike nie rozmawia z Ashtonem od czasu, kiedy dowiedział się, że przyczynił się do wyjazdu Jasmine. Zarówno Calum jak i Luke są na czarnej liście Irwina i Clifforda, dlatego że nie obrali strony żadnego z nich, a kiedy się pobili to ich rozdzielili. To było niczym mój najgorszy koszmar – traciłam osoby, na których mi zależało najbardziej. Moi przyjaciele byli skłóceni, a ja nie mogłam nawet porozmawiać normalnie z Hoodem, ani Carrie, bo według Ashtona spoufalałam się z wrogiem, w przypadku Luke' a, który już za kilkanaście miesięcy zostanie oficjalnie moim przyrodnim bratem był trochę bardziej wyrozumiały. Najgorsze w całej tej sytuacji było chyba to, że Max to wszystko bawiło, a zwłaszcza dowalanie Brook, która wróciła tylko na egzaminy i unikała Hemmingsa jak ognia. Nie wiedziałam, co między nimi zaszło, ale nie miałam okazji zapytać, bo ona unikała również mnie.

-Jesteśmy. –Potrząsnęłam głową wybudzając się z zamyśleń. Posłusznie wysiadłam z samochodu, a Irwie od razu złapał moją dłoń i wprowadził do Stone.

Bar był dość spory, ale o tej porze świecił pustkami, ponieważ przy kontuarze siedziało tylko kilka osób, tak jak przy stolikach. W tle dało się wyłapać jakieś smętne piosenki, które jeszcze bardziej potęgowały mój żałosny nastrój.

Chciałam, żebyśmy znowu byli paczką dobrych przyjaciół, którzy się nie kłócą.

-Margaritę i tequilę. –Mruknął od niechcenia ciemny blondyn, siadając na wysokim krześle obok zakapturzonej postaci, która piła piwo z kufla. Postąpiłam podobnie siadając obok mojego chłopaka. Po zaledwie kilku minutach piliśmy nasze napoje, ale nadal nic nie mówiąc. –Co jest?

-Hm?

-Jesteś cholernie cicha od paru dni. O co chodzi, Mary? –Zapytał Ash uważnie mnie lustrując.

-Porozmawiaj z Michaelem i pogódź się z Calumem i Lucasem.

-Nie, to oni zawinili, a nie ja. Nie będę przepraszał tych kretynów! –Uniósł się wielce. –Nie będę z nimi rozmawiał i ty też nie będziesz.

-To nie jest sprawiedliwe. –Pokiwałam głową na boki biorąc łyka swojego drinka. –Nie możesz mi zabraniać kontaktu z przyjaciółmi.

-Nie zabraniam, ale jako moja dziewczyna powinnaś obrać moją stronę.

-Nie będę obierała niczyjej strony, bo każdy z was jest głupi. Ty, bo wygadałeś sekret Jas, Mike jest idiotą, bo nie potrafi rozróżnić swojej dziewczyny od jej siostry bliźniaczki, Luke zabujał się w Brook, mimo że ostrzegała, że nie będzie się pakowała w związek, a ich relacja opiera się tylko na niezobowiązującym seksie, a Calum... On po prostu nie wytrzymał tego napięcia. –Wyrzuciłam z siebie wszystko, co miałam do powiedzenia w tej sprawie.

Rock God ▶ A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz