Mary
Chodziłam w tę i we w tę po korytarzu czekając, aż Ashton wreszcie opuści salę, gdzie jeszcze przed chwilą cały nasz rocznik pisał egzaminy. Irwie został jako sam, a najgorsze chyba jest to, że pilnuje go profesor Moore i Trener, którzy się nie lubią, po za tym Bobby w przeciwności do naszego historyka zawsze stawał za moim chłopakiem, ponieważ nie mógł pozwolić, aby wyleciał z drużyny.
Wreszcie po dziesięciu minutach cała trójka wyszła z pomieszczenia.
-I jak? –Zapytałam, łapiąc ciemnego blondyna za przedramię i zadzierając głowę do góry.
-Nie wiem, chyba dobrze. –Nastolatek wzruszył jedynie ramionami. –Chodź ze mną do baru. Zjemy coś, napijemy się. –Przytaknęłam, a później złapałam za jego dłoń, po czym poszliśmy w stronę wyjścia, a następnie parkingu, gdzie wsiedliśmy do Lamborghini i pojechaliśmy.
Od kilku dni relacje w naszej grupie nieco się pogorszyły. Mike nie rozmawia z Ashtonem od czasu, kiedy dowiedział się, że przyczynił się do wyjazdu Jasmine. Zarówno Calum jak i Luke są na czarnej liście Irwina i Clifforda, dlatego że nie obrali strony żadnego z nich, a kiedy się pobili to ich rozdzielili. To było niczym mój najgorszy koszmar – traciłam osoby, na których mi zależało najbardziej. Moi przyjaciele byli skłóceni, a ja nie mogłam nawet porozmawiać normalnie z Hoodem, ani Carrie, bo według Ashtona spoufalałam się z wrogiem, w przypadku Luke' a, który już za kilkanaście miesięcy zostanie oficjalnie moim przyrodnim bratem był trochę bardziej wyrozumiały. Najgorsze w całej tej sytuacji było chyba to, że Max to wszystko bawiło, a zwłaszcza dowalanie Brook, która wróciła tylko na egzaminy i unikała Hemmingsa jak ognia. Nie wiedziałam, co między nimi zaszło, ale nie miałam okazji zapytać, bo ona unikała również mnie.
-Jesteśmy. –Potrząsnęłam głową wybudzając się z zamyśleń. Posłusznie wysiadłam z samochodu, a Irwie od razu złapał moją dłoń i wprowadził do Stone.
Bar był dość spory, ale o tej porze świecił pustkami, ponieważ przy kontuarze siedziało tylko kilka osób, tak jak przy stolikach. W tle dało się wyłapać jakieś smętne piosenki, które jeszcze bardziej potęgowały mój żałosny nastrój.
Chciałam, żebyśmy znowu byli paczką dobrych przyjaciół, którzy się nie kłócą.
-Margaritę i tequilę. –Mruknął od niechcenia ciemny blondyn, siadając na wysokim krześle obok zakapturzonej postaci, która piła piwo z kufla. Postąpiłam podobnie siadając obok mojego chłopaka. Po zaledwie kilku minutach piliśmy nasze napoje, ale nadal nic nie mówiąc. –Co jest?
-Hm?
-Jesteś cholernie cicha od paru dni. O co chodzi, Mary? –Zapytał Ash uważnie mnie lustrując.
-Porozmawiaj z Michaelem i pogódź się z Calumem i Lucasem.
-Nie, to oni zawinili, a nie ja. Nie będę przepraszał tych kretynów! –Uniósł się wielce. –Nie będę z nimi rozmawiał i ty też nie będziesz.
-To nie jest sprawiedliwe. –Pokiwałam głową na boki biorąc łyka swojego drinka. –Nie możesz mi zabraniać kontaktu z przyjaciółmi.
-Nie zabraniam, ale jako moja dziewczyna powinnaś obrać moją stronę.
-Nie będę obierała niczyjej strony, bo każdy z was jest głupi. Ty, bo wygadałeś sekret Jas, Mike jest idiotą, bo nie potrafi rozróżnić swojej dziewczyny od jej siostry bliźniaczki, Luke zabujał się w Brook, mimo że ostrzegała, że nie będzie się pakowała w związek, a ich relacja opiera się tylko na niezobowiązującym seksie, a Calum... On po prostu nie wytrzymał tego napięcia. –Wyrzuciłam z siebie wszystko, co miałam do powiedzenia w tej sprawie.
CZYTASZ
Rock God ▶ A.I
FanfictionAshton i Mary znają się od dziecka i zawsze robią wszystko razem. Mimo że mają nieco inne poglądy na świat, jak również charaktery, świetnie się dogadują. Relacja, która ich łączy jest bardzo specyficzna, dlatego często są brani za parę choć są tylk...