Ashton
Ostatnie dni, a nawet i tygodnie przed egzaminami końcowymi to najgorszy okres w moim życiu chociażby, dlatego że muszę siedzieć nad książkami i zakuwać, a Mary nawet nie chce zrobić przerwy na szybki numerek. Boże...
Brooklyn ma się fajnie, bo gdzieś pojechała i olała cały ten syf. Po prostu wyjechała bez powodu, a ja cholernie jej tego zazdroszczę, bo gdyby nie mój ojciec noo i w sumie też mama oraz ich metody wychowawcze – coś w stylu nagroda i kara, przyjemność i obowiązek – też bym pojechał na jakieś wcześniejsze wakacje.
-Ashton, skup się! –Warknęła blondynka trzaskając mnie w tył głowy.
-Zaraz mi głowa eksploduje. –Westchnąłem, po czym poderwałem się z łóżka mojej dziewczyny i zacząłem chodzić w tę w z powrotem. –Uczymy się całe wieki, mam dość. Chodź, gdzieś wyskoczymy z chłopakami i Carrie.
-Jeśli chcesz to idź, ja chcę zdać wszystko celująco, wiesz, że aplikuję na Harvard.
-Nie dajesz mi o tym zapomnieć. –Mruknąłem pod nosem, ale na całe szczęście Wesley tego nie usłyszała.
Nie chcę, żeby szła na tą uczelnię. To prawie trzy tysiące mil od Los Angeles! Około czterdziestu trzech godziny jazdy samochodem, a pięć i pół lotu samolotem. Nie będziemy się widywać codziennie jak do tej pory. Szczerzę wątpię, żeby Mary chciała co weekend przyjeżdżać do mnie, znając życie ja też nie będę mógł w każdej wolnej chwili wsiąść do prywatnego odrzutowca lub helikoptera... Nie chcę, żeby nasz związek był jak jeden z tych, gdzie pary ze sobą kończą, bo dochodzą do wniosku, że to nie ma sensu przez dzielące je odległości. Ona sobie może znaleźć kogoś innego, a ja nie chcę się dzielić. Nie lubię, kiedy ktoś dotyka tego co moje.
-Wyjdźmy tylko na dwie godziny.
-Idź sam.
-Chcę z tobą, po za tym potrzebujesz przerwy. Oślepniesz od tego czytania.
-Czego w słowie: Nie, lub Idź sam, nie rozumiesz, Ash? –Mruknęła zła, krzyżując ramiona pod piersiami.
-Wszystkiego! –Wybuchłem. Miałem już dość. –Umiesz już wszystko perfekcyjnie, dostaniesz się na ten pieprzony Harvard, dlatego teraz idziemy zagrać w koszykówkę do parku z Calem, Mike' m, Luke' m i Carrie. –Poinformowałem, a potem jednym sprawnym ruchem podniosłem i przerzuciłem sobie przez ramię Mariannę, która od razu zaczęła uderzać pięściami w moje plecy.
-Masz mnie puścić, Ashton! Muszę się uczyć! –Wrzeszczała, a ja nic sobie z tego nie robiąc zbiegłem po schodach, następnie wyszedłem przez drzwi wcześniej witając się z Laurą i Carlem, którzy jednak przełożyli swój ślub na kilka dni po testach – oboje musieli pozałatwiać sprawy związane ze swoimi biznesami.
Wpakowałem siedemnastolatkę do samochodu, po czym zablokowałem drzwi, aby nie uciekła.
-Otwieraj. –Warknęła, ale zignorowałem to, tylko wyjąłem komórkę i wysłałem wiadomości do przyjaciół z informacją, że za kilkanaście minut widzimy się w parku, a do Hooda dodatkowo, że ma zabrać piłkę. –Nie żartuję, Irwin. Masz mnie w tej chwili wypuścić, bo inaczej...
-Przestań, to tylko dwie godziny. Musisz trochę odpocząć, po za tym jest naukowo potwierdzone, że musisz robić przerwy, aby dotlenić mózg. –Zielone oczy spojrzały na mnie ze zdziwieniem, dlatego z chytrym uśmieszkiem wzruszyłem ramionami. –Czytam takie nowinki, okay? A ty przesadzasz z nauką.
-Może masz rację? –Mruknęła pod nosem. –Chcę po prostu pójść na Harvard, Ash.
-Jesteś najmądrzejszą osobą, jaką znam i na pewno cię przyjmą, a jeśli nie to są kretynami. –Na ustach mojej dziewczyny pojawił się cień uśmiechu, a potem przyległa do mojej klatki piersiowej i mocno przytuliła.
CZYTASZ
Rock God ▶ A.I
FanfictionAshton i Mary znają się od dziecka i zawsze robią wszystko razem. Mimo że mają nieco inne poglądy na świat, jak również charaktery, świetnie się dogadują. Relacja, która ich łączy jest bardzo specyficzna, dlatego często są brani za parę choć są tylk...