Ashton
Obudziłem się punktualnie o siódmej rano. Jak zawsze pierwszym co zrobiłem było zejście na dół, gdzie już czekało śniadanie zrobione przez moją jakże wspaniałą oraz najukochańszą na świcie mamę. Przy dużym stole znajdującym się w jadalni, która była połączona z kuchnią siedziało moje rodzeństwo - starsza o rok siostra przyrodnia Elena oraz młodszy brat Tony, który był rówieśnikiem Gabe' a. Na blacie były zarówno kolorowe kanapki jak i również płatki, które kochałem nad życie.
Wsypałem do miski brązowe kuleczki Nesquika i zalałem je mlekiem, natomiast do mojego ulubionego kubka, który dzielę z Mary wlałem kawę z ekspresu. Powoli zacząłem konsumować posiłek, cały czas obserwując resztę mojej rodziny. Nie byłem zdziwiony, że mojego ojca nie ma z nami, ponieważ był cholernie zapracowanym człowiekiem i rzadko kiedy bywał w domu, natomiast moja mama... Jak już mówiłem to najcudowniejsza kobieta na świecie, która mimo bycia prezesem w swojej firmie produkującej kosmetyki, zawsze znajduje czas, żeby zjeść z nami posiłek. Za to kochałem ją najbardziej - potrafiła znaleźć dla nas czas zawsze, niewiadomo jak bardzo była zawalona terminami.
-Ash, zawieziesz mnie na uniwerek? - popatrzyłem z lekką kpiną na Elenę, która właśnie kończyła pić sok pomarańczowy.
Jest niemożliwa! Boże czym ci zawiniłem, że obdarzyłeś mnie nie dość, że leniwą to jeszcze cyniczną siostrą, która mogłaby wreszcie zrobić sobie prawo jazdy? Nie jestem jej prywatnym szoferem, który rzuci wszystko, aby zawieść ją na zakupy, do kina, do klubu z przyjaciółkami czy nawet na tą głupią uczelnię! Nawet Anthony wie, że El jest leniwą kluchą, a ukończenie przez nią studiów graniczy z cudem. Zamiast całotygodniowych balang, mogłaby chociaż raz odbyć sesję i zacząć zaliczać egzaminy na przyzwoite stopnie. Powinna wziąć przykład z młodszego brata, który dostaje mocne dwóje lub naciągane tróje - wszystko zależy od dnia, bo gdy pani z angielskiego ma dobry humor wstawia mi trójki, ale kiedy poprzedniego dnia była na randce i facet był idiotą to wstawiała mi jedynki lub mierne.
-Co będę z tego miał? - nawet na nią nie spojrzałem, ale wiedziałem, że właśnie wywraca oczami, a w myślach wyzywa mnie od strasznych egoistów, którzy myślą jedynie o sobie.
-Satysfakcję - parsknąłem kpiącym śmiechem.
-Chcę twój telefon - wzruszyłem ramionami w duchu ciesząc się, że już drugiego dnia nowego roku będę mógł napawać się widokiem tej rozhisteryzowanej wariatki, która często miota talerzami, gdy mamy nie ma w domu. Teraz przynajmniej moja rodzicielka będzie w stu procentach pewna, że to ja jestem tym normalnym dzieckiem.
-Chyba cię Bóg opuścił! - wrzasnęła wściekła. -Do końca zryło ci banię przez te blanty i seks z przypadkowymi laskami! - nie musiała tego mówić! Po chuj w ogóle się odzywa i wywleka na wierzch rzeczy, które robiłem w tamtym roku?! Czy ona jest normalna?! Po tej akcji może zapomnieć o podwózce, radzę jej już zapierdalać na metro lub autobus, bo do mojego auta nie wsiądzie!
-Ashton - niższa ode mnie ciemna blondynka odwróciła się i oparła dłonie na brzegu stołu przy okazji wiercąc mi dziurę w głowie. Jej spojrzenie było wręcz palące! Ałła! Kobieto przestań tak na mnie patrzeć! ¬-Czy kiedykolwiek paliłeś to cholerstwo!? - była zła. Nie, ona wręcz była wkurwiona, ale to było nic w porównaniu ze mną. Kiedyś urwę jęzor tej idiotce zwanej moją siostrą za to kłapanie bez sensu.
-Oszalałaś?! - oburzyłem się, przecież muszę się jakoś bronić! Nie mogę spaść z miejsca pupilka mojej mamy przez Elenę, bo by wygrała. Na jej nieszczęście Sophie Irwin zawsze wierzy swojemu pierworodnemu, a nie dziewczynie, którą spłodził mój ojciec przed poznaniem mamy. -Przecież wiesz, że nie jestem aż tak głupi, żeby truć się tym gównem! Możesz zapytać kogo chcesz, Mary, Caluma, Mike' a, Max czy chociażby Jas! - gwałtownie wstałem od stołu, po czym zabrałem miskę i włożyłem ją do zmywarki.
CZYTASZ
Rock God ▶ A.I
ФанфикAshton i Mary znają się od dziecka i zawsze robią wszystko razem. Mimo że mają nieco inne poglądy na świat, jak również charaktery, świetnie się dogadują. Relacja, która ich łączy jest bardzo specyficzna, dlatego często są brani za parę choć są tylk...