34.

224 11 2
                                    

Ubraliśmy się i poszliśmy na śniadanie, bo już była pora. Po drodze spotkaliśmy Blaisa z Pansy ale ja ich zostawiłam i poszłam do stołu Gryffindoru. Jak widać przyjaciółka nawet się nie zorientowała, że nie było mnie na noc. Przywitała się normalnie i zaczęła rozmowę. Po śniadaniu wróciłam do dormitorium, żeby się odświeżyć i poszłam na lekcje. W drodze na pierwsze zajęcia rozmyśliłam się. Pierwsze dwie lekcje były ze Snapem, więc nie za bardzo mi się to uśmiechało. Jedynie gdzie mogłam się schować był to pokój życzeń. Nie trafiłam tam przypadkiem, odkąd stamtąd wyszłam chciałam wrócić i poprzygląć się ornamentom Malfoyów. Weszłam po cicho rozglądając sie czy nikogo nie ma. Położyłam książki na stoliku i podeszłam do regału zasłoniętym czarnym suknem. Pociągnęłam za tkaninę i zobaczyłam zupełnie co innego. Rozglądałam się dokładnie parę razy aby upewnić się, że to jest to samo i wszystko wskazywało na to, że to to samo miejsce co jeszcze dzisiaj rano. Wpatrywałam się w mebel parę minut i nagle mi się przypomniało. Zasłoniłam usta z przerażenia. Przypomniały mi się obrazki z książki Dracona. To była szafka zniknięć. Przestraszona szybko zebrałam książkę i wybiegłam z pokoju. W drzwiach wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Dracona, który jak mnie zobaczył wepchnął z powrotem do środka.
- Co ty tu robisz? I co się stało? - Zapytał ze zdziwieniem na twarzy.
- Nagrody Malfoyów tak? Nic nie ukrywasz? - Zapytałam drżącym głosem. Chłopak wpatrywał się we mnie osłupiony. - Kto by pomyślał. Szafka zniknięć. - Powiedziałam i wyszłam.
- Nie nie nikomu Rose! - Dodał chłopak.
- Daj mi spokój. - Odpowiedziałam i poszłam szybko do swojego dormutorium. Byłam w szoku. Wiedziałam, że coś tu nie pasuje. Malfoy maczał palce w czarnej magii. Nie wiem co o tym myśleć.. Miałam po prostu mętlik w głowie. Czarna magia to był drażliwy temat dla mnie. Tak dla przypomnienia Voldemort był moim wujkiem.. Od zawsze lubiłam obronę przed czarną magią i najlepiej mi ona szła. Nie wiem czy to mogło na coś wskazywać. Nie wiedziałam również co myśleć o Draconie. Wiem już, że chciał naprawić szafkę zniknięć ale po co.. Nie mogłam siedzieć bezczynnie i postanowiłam postanowiłam końcu pójść na lekcję. Przyszłam na astronomię i wyciągnęłam zeszyt z zadaniem domowym robionym przez Malfoya. Cały dzień zleciał mi z bylejakom humorem. Eva, Pansy, Blaise a nawet Teodor pytali się mnie co się dzieje ale nie mogłam im powiedzieć. Prośba Malfoya mnie trzymała poza tym sama nie byłam w stanie wydusić z siebie tych słów. Po skończonych lekcjach wróciłam z obolałą głową i opadłam zmęczona na łóżko. Nie minęło 5 minut a ktoś już pukał do drzwi. Chciałam to zignorować ale nie dawał za wygraną. Podeszłam zdenerwowana do drzwi a przed nimi stała Eva.
- Snape cie szuka. Masz iść do niego teraz.
- Chyba sobie żartuje. Nie ma mowy. - W tej chwili marzyłam tylko o łóżku.
- Rose, radzę ci, żebyś poszła. Jeszcze dostaniesz szlaban i ten dzień skończy się jeszcze gorzej.
- Ugh.. masz rację. - Zebrałam się powoli i zeszłam do lochów gdzie najczęściej przebywał profesor Snape. Zapukałam lekko a drzwi od razu same się uchyliły. Weszłam niepewnym krokiem i zobaczyłam profesora, który siedział nieruchomo i wpatrywał się we mnie bez wyrazu. Serce zaczęło mi szybciej bić, bo przypomniało mi się, że nie opusciłam dzisiaj jego lekcje.
- Co robiłaś dzisiaj rano? - Zaczął surowym tonem.
- Jeżeli chodzi o lekcję.. - Spojrzałam w jego stronę z przerażeniem. - Źle się czułam. Po śniadaniu zrobiło mi się strasznie nie dobrze. - Wymyśliłam szybko.
- Kto by pomyślał. - Odpowiedział i podszedł bliżej. - Nie ŻYCZYŁ bym sobie aby uczniowie ZNIKALI mi z lekcji. - Podkreślił te dwa słowa a ja przełknęłam slinę. Zachowywał się jakby wszystko wiedział. - Pokój Życzeń to na prawdę magiczne miejsce. - Powiedział sucho.
- Słucham? Skąd Pan wie.. - 'Obliviate' Nie dokończyłm tylko zobaczyłam jasne światło przed oczami. Kiedy światło zniknęło zobaczyłam przed sobą profesora Snape z kamienną twarzą. Kompletnie nie wiedziałam co tu robię i po co tu przyszłam.
- Przepraszam ale ja już chyba muszę iść. - Powiedziałam i powoli szłam do wyjścia.
- Następnym razem wcześniej usprawiedliwiaj swoje nieobecności z powodu złego samopoczucia pani Clark. - Powiedział drwiąco Snape i odwrócił się szybko zarzucając przy tym swoją peleryną. Rzeczywiście głowa mnie bolała. Coś mi switało w głowie, że nie poszłam na lekcję, bo źle się czułam ale nic więcej. Wróciłam do dormitorium i położyłam się spać. Taak, zdecydowanie tego potrzebowałam..

Powoli wszystko na nowo się rozkręca. Dziękuję za wszystkie nowe wyświetlenia♡ Widzimy się niebawem w Nowym rozdziale.

The Dark HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz