Już od tygodnia nie miałam prawie kontaktu z Draconem. Jedynie na pojedynczych lekcjach mijałam się z nim ale nie miałam większej styczności. Nigdzie go nie było sama Pansy z Blaisem i Teodorem nie wiedzieli co się dzieje. Mówili, że Draco ostatnio nie jest sobą. Mało co rozmawiał, chodził roztrzepany i znikał na całe dni. Był widywany czasem ze Snapem ale też nie za często.
Był piątek po południu. Każdy skończył już lekcję a pogoda była piękna. Korzystając z tego, że jest ciepło i święci słońce wyszłam z Evą na błonia. Siedziałyśmy i rozmyślałyśmy nad weekendem. Po pewnym czasie dołączyła do nas Pansy z Blaisem i Teodorem. Co prawda Eva dalej nie byla przekonana do towarzystwa ślizgonów to próbowałam zaprzyjaźnić ich ze sobą. Po jakiejś godzinie postanowiłam wrócić do zamku, bo trochę rozbolała mnie głowa. Wchodząc po schodach natknęłam się na Malfoya z roztrzepanymi włosami, rozpiętą koszulom i podkrążonymi oczami. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Momentalnie stanęłam bez ruchu i wpatrywałam się w niego. Sam też za bardzo nie wiedział co ma zrobić. Kiedy lekko się otrząsnęłam położyłam swoją dłoń na jego twarzy a on zamknął oczy jakby z bólu i przyłożył swoją dłoń do mojej.
- Chodź ze mną. Proszę. - Wyszeptał na co kiwnęłam głową. Szłam za nim bez słowa. Co jakiś czas odwracał się sprawdzając czy idę. Zaprowadził nas do Pokoju Życzeń. Podszedł do biurka i usiadł przy nim. Leżała na nim sterta starych ksiąg i pogniecionych kartek.
- Wiesz co tam jest? - Wskazał na na coś dużego przykrytego czarnym materiałem. Spojrzałam na niego pytająco.
- Skąd mam to wiedzieć? - Zapytałam.
- Cholera. - Chłopak odparł zmęczony przeciągając oczy. - Ja tak kurwa dłużej nie mogę. Brakuje mi Ciebie. Nie potrafię się skupić, nie potrafię się wyciszyć. Jak jestem tutaj sam nie potrafię myśleć. Cały czas mam w głowie Ciebie. Kiedy jestem pośród innych jest jeszcze gorzej. Nie wiem co ze sobą zrobić. Wystarczy, że siedzisz tu obok mnie i nic nie mówisz nawet patrzeć nie musisz to już się lepiej czuję. Wiem, że tu jesteś widzę Cię, czuję. - Chłopak chował swoją twarz w dłonie. Byłam w szoku. Draco Malfoy słynny jako perfekcjonista, arystokrata ma ze sobą problem. Nic mu nie wychodzi ze względu na mnie? Zrobiło mi się przykro i tak szkoda go. - Proszę Cię. Zostań tu ze mną. Tylko tak nie tracę rozumu. - Podeszłam do niego i załapałam jego twarz w swoje dłonie. Popatrzyłam prosto w jego szare tęczówki i przytuliłam mocno.
- Zostanę. - Powiedziałam drżącym głosem. Ślizgon przytulił mnie mocno do siebie i schował swoją twarz w moich włosach oddychając z ulgą. Czułam jak jego serce biło coraz wolniej. - Za bardzo mi zależy, żeby cię zostawić.. - Wyszeptałam.- Będziesz ze mną bez względu na to co się stanie? - Odsunął się, żeby popatrzeć mi prosto w oczy. To była ta chwila. Teraz zrozumiałam w co się wpakowałam. Znaczył dla mnie cholernie dużo. Mogę się przyznać, że coś do niego czuję i muszę mieć go przy sobie, żeby nie zwariować. Kiwnęłam głową potwierdzając jego słowa. Wstał ciągnąc mnie za sobą, aż do tego przedmiotu zasłoniętym czarnym suknem. Odsłonił i moim oczom ukazała się szafka zniknięć. Odruchowo zrobiłam krok w tył. Chłopak popatrzył się na mnie z żalem w oczach.
- Szafka.. - Zaczęłam.
- Zniknięć. - Dokończył chłopak.
- Nie rozumiem. Po co ci ona? Przecież to jest czarna magia. Draco o co tu chodzi? - Chłopak podwinął lewy rękaw i pokazał mi przedramię. Ze łzami w oczach wpatrywał się w tatuaż śmierciożercy. Nie miał siły spojrzeć na mnie. Odwróciłam się i poszłam w stronę drzwi. Nie mogłam na to patrzeć. Kiedy złapałam za klamkę na moją rękę spadła moja łza. Coś mnie trzymało. Nie miałam siły wyjść. Wróciłam się i przytuliłam mocno chłopaka. Uścisnął mnie mocno a ja zaczęłam głośno płakać. Wiedziałam, że jest mu ciężko z tym i nie mogę go zostawić. Chciałam tylko znać wyjaśnienia. Pomyśleć, że Draco Malfoy jest sługą Voldemorta.. Mojego zapomnianego wujka..
- Dziękuję ci. - Powiedział chłopak przez zaciśnięte zęby. Powstrzymywał płacz. Kiedy sytuacja trochę się uspokoiła spytałam o co chodzi i dla czego. Chłopakowi było trudno zacząć. Chociaż byliśmy sami on za równo jak i ja strasznie się denerwowaliśmy. W końcu zebrał siły i zaczął.
- Mój tata jest śmierciożercą już od wielu lat.. - Widać było, że go to dręczyło. - Dobrze wiedział, że kiedyś przyjdzie czas również na mnie. Przygotowywał mnie od małego, nie okazywał mi miłości. Jedyne wsparcie miałem tylko w matce. Boże jakie to żałosne użalać się nad sobą.. - Wtrącił chłopak. No tak w końcu arystokrata.
- Mów dalej. Słucham cię. - Zachęciłam go. Odetchnął głęboko i wrócił do tego co mówił.
- Przez to, że ministerstwo odkryło, że dla niego pracuje wtrącili go do Azkabanu(tutaj podobno sytuacja jaka jest w książce książę półkrwi). - Przez to musiałem jakoś ratować rodzinę. Za błędy ojca muszę odpowiadać teraz ja. Voldemort mianował mnie swoim sługą. Powiedział, że jeżeli się spisze nie zabije nas i odpuści ojcu. Nie miałem wyjścia. Większość robię dla matki. Broniła mnie ale nic nie mogła na to poradzić. - Łzy spływały mi po policzkach. Chłopak był zagubiony. Nie wiedział co ma z sobą zrobić. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się rozpaczliwie. - Pewnie chcesz wiedzieć o co chodzi z tą szafką. - Pokiwałam twierdząco głową.
- To jest trudniejsze niż myślałem.. Zaczęło się od..
Dziękuję za ponad 7k wyświetleń! Jeszcze trochę i będzie 8. Bardzo mnie to cieszy, że ciągle was przybywa. Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba, bo wydaje mi się, że nawet mi udało się przekazać to co chciałam. Pozdrawiam! ♥

CZYTASZ
The Dark Hero
FanficCo się stanie jeżeli ktoś oszuka przeznaczenie? Co jeżeli jego historia skończy się zupełnie inaczej niż Czarny Pan przewidział? Do czasu wszystko szło gładko, jednak kiedy nastąpił pewien nowy etap w życiu młodych czarodziejów wszystko po woli za...