Obudziłam się dość wcześnie wypoczęta o wiele bardziej niż zeszłego ranka. Eliksir od Pansy pomógł mi najbardziej z bólem całego ciała. Poszłam się umyć i zeszłam na dół gdzie śniadanie już na mnie czekało na zastawionym stole.
- Dziendobry. - Przywitałam rodziców z uśmiechem.
- Witaj Rose. - Powiedziała mama całując mnie w policzek.
- Wyspana księżniczko? - Zapytał się Tata również całując mnie na powitanie.
- Zdecydowanie. - Odpowiedziałam z uśmiechem i sięgnęłam po naleśniki.
- Przygotuj się dzisiaj, bo jutro wracasz do szkoły a nas nie będzie dzisiaj cały dzień. - Powiedziała mama popijając kawę.
- Jak to? A gdzie jedziecie? - Spytałam się lekko zawiedziona. Myślałam, że razem spędzimy ten dzień.. W końcu większość czasu i tak spędzam w Hogwarcie.
- Idziemy na małą imprezę organizowaną przez ministra magii. Jak chcesz zaproś przyjaciół, żebyś nie siedziała cały dzień sama.
- Nie dzięki. - Wstałam od stołu i wróciłam do swojego pokoju. To smutne, że poświęcają mi tak mało czasu. No ale cóż.. trzeba sobie radzić.*****
Wstałam rankiem, ubrałam ciemne dżinsy z przetarciami z wysokim stanem i granatowy, krótki sweterek. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyprostowany a na nogi ubrałam czarne botki na obcasie. Dzisiaj wracam do Hogwartu. Ta myśl ciągle chodziła mi po głowie. W końcu wracałam do miejsca, gdzie mogę być sobą. Zarzucilam czarny płaszcz i wyszłam z rodzicami. Poprzedni dzień postanowiłam spędzić samotnie oglądając filmy romantyczne mugoli. Dostaliśmy na peron przed czasem. Na miejscu rodzice spotkali swoich znajomych. Oboje równie elegancko ubrani. Kiedy do nich podeszłam okazało się, ze to rodzice Blaisa. Przywitałam się z nimi a zaraz obok mnie pojawił się Blaise. Przywitał mnie szerokim uśmiechem.
- Idziemy? - Wskazał na pociąg. Pokiwałam głową i przytuliłam rodziców na pożegnanie. Weszliśmy do pociągu a Blaise zaprowadził mnie do przedziału ślizgonów.
- Usiądź z nami. - Powiedział i usiadł obok Pansy, która już zajmowała miejsce.
- Właśnie Rose. Zostań dzisiaj tu. - Uśmiechnęła się po czym pocałowała Blaisa na powitanie. Widać było po między nimi dużą więź. Aż usmiech sam pchał sie na twarz. Zgodziłam się zostać z nimi. W sumie Evie i tak to pewnie nie zrobi różnicy a do Shawna pójdę później chociaż on też pewnie będzie zajęty. Ostatnio w drodze dużo czasu spędza z drużyną. Usiadłam na przeciwko nich i zaczęliśmy rozmowę. Okazało się, że rodzice Blaisa znają się dość długo z moimi. Nawet mamy wspólne zdjęcie jak mieliśmy po 2 lata, które mi dzisiaj pokazał. Za jakiś czas w tym samym wagonie usiadły siostry Greengrass i dwóch ślizgonów. Widocznie byli trochę zdziwieni moim pobytem tutaj. Zostało parę minut do odjazdu, więc postanowiłam poszukać Shawna. Tak jak myślałam znalazłam go w przedziale z drużyną. Wpadłam mu w ramiona na powitanie. Spytał się mnie czy widziałam już Eve na co zrobiłam grymas na twarzy. Westchnął i uśmiechnął się mówiąc, że będzie dobrze po czym przeprosił mnie i wrócił do opracowywania taktyk na mecze. Po drodze do ślizgonów zobaczyłam Eve, która siedziała z inną grydonką. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się ale postanowiłam nie marnować czasu i szłam dalej. Przy drzwiach wpadłam na kogoś. Jasne, musiał to być Malfoy. .
- Wybacz. - Zaczęłam zmieszana i otworzyłam drzwi.
- Cześć. - Powiedział i popatrzył się centralnie w moje oczy. Mógł w nich zobaczyć trochę smutku ale i radości na jego widok. Za to co było w jego stalowych oczach? No właśnie.. Niby nic lecz jednak można było wypatrzeć w nich malutkie szczęście. Kiedy weszliśmy do wagonu wszyscy ucichli i spojrzeli na nas. Nie powiem, niezręcznie. Zajęłam szybko swoje miejsce i zobaczyłam, że Pansy uśmiecha się do mnie znacząca. Zaśmiałam się i wyciągnęłam książkę o życiu jednej z najlepszych modelek swiata magii. Pansy od razu zainteresiwała sie tym i pogrążyłyśmy się w rozmowie na temat mody i przyszłości.
- Szczerze powiem, że nadajesz się na modelkę Rose. Jesteś wysoka, szczupła i znasz się na modzie. Ale z tego co wiem to dobrze się uczysz, więc pewnie wolałbyś pracę w ministerstwie albo jako lekarz. - Powiedziała Parkinson.
- Szczerze to myślałam nad ministerstwem ale zawsze ciągnęło mnie bardziej do artystycznych zajęć. Chciałabym. . - Zdanie przerwał mi pociąg. W końcu ruszyliśmy i zrobił się niezły szum. Pomachałam rodzicom za oknem i wróciłam do czytania. Wszyscy rozmawiali na jakieś wspólne tematy. W końcu Pansy wyrwała mnie z lektury i poprosiła, żebym poszła z nią do łazienki. Zgodziłam się i wyszłyśmy. Po drodze wzrokiem doprowadzili nas Zabinni i Malfoy.
- Rozmawiałaś już z Draco? - Spytała się poprawiając makijaż. Dziewczyna bardzo wyładniała i schudła przez ostatni rok.
- Nie koniecznie.. Ale napisał mi list dzień po imprezie.
- No co ty?! - Prawie krzyknęła podniecona dziewczyna. - Co napisał?
- W sumie to nic konkretnego. Napisał tylko, że kwiaty są od niego.
- Nic konkretnego? - Zapytała zdziwiona dziewczyna. - On NIGDY żadnej dziewczynie nie dał choćby jednego kwiatka. A ty?
- 50.. - Odpowiedziałam lekko rozśmieszona zachowaniem dziewczyny.
- No nie. - Dziewczyna złapała się za głowę. - Coś ci powiem Rose. To moja bardzo osobista sprawa. Nawet z Blaisem o tym nie rozmawiam. - Przytaknęłam. - Jak pewnie wiesz z Draco się przyjaźnimy. Oprócz Blaisa jestem jego najbliższą osobą. Kiedyś byłam w nim strasznie zakochana. Nawet próbowaliśmy ale nikt o tym nie wiedział oprócz Blaisa i Astorii. Trwało to aż dwa miesiące. - Zaśmiała się. - On nie był stały w uczuciach. Ale zapewnił mnie, że jestem dla niego najbliższa i najważniejsza. Mimo tego, że nam nie wyszło a dużo poświęcił dla mnie to nigdy nie starał się tak dla mnie jak dla Ciebie. Widzę, że go to męczy ale jego nie da się rozszyfrować w 100%. - Szczerze.. to nie wiedziałam co powiedzieć. Kiedy opowiadała o swoich relacjach z nim zrobiło mi się trochę przykro. Byłam zazdrosna. Ale z drugiej strony cieszyłam sie z tego co mi powiedziała.
- Wiesz może to dziwnie zabrzmieć. Ale czy Malfoya łączy bądź łączyło coś z Astorią?
- Ahh. - Uśmiechnęła się dziewczyna. - Astoria jest piękna dziewczyną i fakt. Próbowała do niego startować ale on ją zapewnił od razu, że nie jest zainteresowany. Co najwyżej przyjaciele z przywilejami. - Znowu poczułam ucisk w sercu. - Ale widać nie byli sobie przeznaczeni. Draco często narzekał na nią a ja obawiam się, że jej nie przeszło. - Westchnęła dziewczyna. Podziękowałam jej za tą rozmowę i wrociłyśmy do przedziału. Zostało niewiele czasu do końca podróży. Malfoy raz był w wagonie, raz nie. Nie wiem co dokładnie robił ale było dziwne. Nawet Zabinni dziwił się jego zachowaniem. Zostało ok. 15 minut do końca. Malfoy znowu wyszedł. Postanowiłam się udać za nim. Wyszłam z wagonu i poszłam przed siebie. Było dość pusto i poczułam jak ktoś wciąga mnie do jednego przedziału i przygniata swoim ciałem do ściany. Od razu poczułam mieszankę papierosów i niesamowitych perfum. Nie zdążyłam nic zrobić a nasze usta połączyły się w namiętny pocałunek. Tak zdecydowanie mi tego brakowało...
CZYTASZ
The Dark Hero
FanfictionCo się stanie jeżeli ktoś oszuka przeznaczenie? Co jeżeli jego historia skończy się zupełnie inaczej niż Czarny Pan przewidział? Do czasu wszystko szło gładko, jednak kiedy nastąpił pewien nowy etap w życiu młodych czarodziejów wszystko po woli za...