30.

252 14 2
                                    

Po śniadaniu mieliśmy jeszcze trochę czasu zanim zaczną się zajęcia. Poszłam z Shawnem do biblioteki po parę dodatkowych książek na eliksiry. Shawn kompletnie nie rozumiał materiału który obecnie przerabiamy. Miał szczęście, że ma taką zdolną przyjaciółkę, która mu wszystko wytłumaczy. Kiedy już mieliśmy wszystko co potrzebne poszliśmy odwiedzić Hagrida. Założyliśmy na siebie płaszcze i szaliki w barwach Gryffindoru i poszliśmy do małej chatki leżącej niedaleko. Rubeus przywitał nas tradycyjnie filiżanką herbaty. Męczył się z rozpaleniem kominka własnoręcznie, aż w końcu użył swojej różczki. Za każdym razem kiedy używał magii denerwował się co było zabawne bo jak za pewne wszyscy wiedzą nie wolno mu używać magii.

- Jak wam minęły święta dzieciaki? - Zapytał się popijając gorący napój.

- Jak zawsze. Rodzinnie i wesoło. - Odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
-Tak u mnie też rodzinnie i wesoło. Dobrze było się spotkać całą rodziną. - Powiedział Shawn. - A jak tobie minęły?
- Spędziłem je na zamku razem z nauczycielami i uczniami którzy zostali. To dla mnie jest jak rodzina. - Uśmiechnął się olbrzym. - Cholibka zmykajcie już zaraz macie zajęcia. Później się odezwę. - Powiedział Hagrid i doprowadził nas do drzwi. - Aa i odwiedzajcie starego gajowego częściej. - Uśmiechnął się i zamknął szybko drzwi, bo na dworze był wielki mróz a Kieł pchał się do drzwi, żeby wytarzać się w śniegu. Poszliśmy szybko na transmutacje. Prawie się spóźniliśmy a w ławce siedziałam z Eva. Nie było jej ale i tak miałam zamiar usiąść z kimś innym. Na szczęście obok Shawna było miejsce. Mieliśmy test z którego dostałam W (Wybitny) i już chyba nic nie mogło zepsuć mojego humoru. No dobra pośpieszyłam się, bo następną lekcją była obrona. Lubiłam bardzo ten przedmiot ale nauczyciel, który go nauczał sprawiał, że z lekcji na lekcję rośnie mój stres. Miałam okazję usiąść z Pansy, więc bez wahania to zrobiłam. Kiedy profesor Snape wszedł do klasy jak zawsze wszyscy umilkli. Zaraz po nim wbiegła spóźniona Eva, która dostała drobny ochrzan od nauczyciela i tradycyjnie odjęto Gryfonom 5 punktów. Lekcja wydawała się trwać wieczność. Snape przyczepił się mnie na całej lekcji z tego powodu, że siedzę ze ślizgonką. Nie zwracając na niego uwagi w końcu się odczepił. Reszta lekcji ciągnęła się i ciągnęła. Dwie lekcje eliksirów pod rząd, numerologia, wróżbiarstwo później obiad a po obiedzie jeszcze historia magii i jeszcze moje dodatkowe zajęcia z zielarstwa i transmutacji. Wracałam do dormitorium gdzie po drodze spotkałam Blaisa.
- O cześć! - Przywitał mnie chłopak szerokim uśmiechem. - Co ty dopiero zajęcia skończyłaś? - Spytał się zdziwiony.
- No tak. Dopiero rozszerzenia mi się skończyły. - Powiedziałam zmęczonym głosem.
- Dobra jak będziesz miała siłę to wyślij sowę do Pansy około 18. Urządzamy taki wieczór relaksujący. - Chłopak zaczął zabawnie poruszać swoim ciałem w rytm niemej muzyki. - Wiesz będzie Dracuś, Teodor Nott, Astoria ii to chyba tyle.
- No okej jak będę miała siłę to napiszę. - Odpowiedziałam i poszłam do swojego dormitorium. Położyłam się wykończona i na chwilę mi się przysnęło. Kiedy wstałam spojrzałam na zegarek. 17.50. Miałam napisać do Pansy. Co prawda nie byłam do końca wypoczęta ale miałam ochotę się nimi spotkać. Odświeżyłam makijaż, zrobiłam luźnego koka, założyłam czarne spodnie z wysokim stanem do tego czarny crop top i zarzuciłam bordowy, długi sweter a na nogach miałam czarne botki. Kiedy miałam pisać list sowa zapukała w moje okna.
Hej Rose,
Chodź do lochów, przed pokój Slytherinu. Będziemy tam na Ciebie czekać o 18. Pansy. Postanowiłam już wyjść. W tym samym czasie doszłyśmy z Pansy. Pocałowała mnie w policzek na przywitanie i zaczęła.
- Zmiana planów! Trochę lipa robić takie spotkania w jednym z dormitoriów a Draco nie chce wpuścić nas do siebie, więc uznaliśmy, że pójdziemy do łazienki prefektów, co ty na to? - Spojrzała N mnie radosna dziewczyna.
- Jasne ale muszę wrócić się przebrać.
- Nie ma sprawy, pójdę z tobą tylko zaczekam na zewnątrz, bo wiem jak to może się skończyć. - Zaśmiała się dziewczyna i poszłyśmy pod Pokój Wspólny Gryfonów. Dziewczyna zaczekała przed obrazem a ja poszłam szybko założyć strój. Kiedy szłam przez pokój do wyjścia ktoś mnie zaczął wołać.
- Hej Rose! - Powiedział wesoło Shawn.
- Przepraszam Cię ale nie mam teraz czasu. - Uśmiechnęłam się do chłopaka i pocałowałam go w policzek. Wyszłam i udałam się z Pansy szybko do łazienki, żeby nikt nad nie zauważył, bo jak pewnie wszyscy wiedzą łazienka jest tylko dla prefektów. Weszłam pierwsza a zaraz za mną Pansy. Z tego co widziałam to zaczęli już imprezę bez nas. Podszedł do nas Blaise już w samych bokserkach i butelką alkoholu w rękach. Przytulił mnie na powitanie a następnie pocałował namiętnie Pansy. Poszłam przywitać się jeszcze z Teodorem. Astorii i Draco nie było i dziwo ale nie na długo, bo chwilę później przyszli. Najpierw Astoria z butelkami wina w samym stroju. Powiedziałyśmy sobie tylko cześć. Była wysoka, zgrabna i miała naprawdę ładną figurę ale szczerze przyznam, że miała mały tyłek i piersi. Zdjęłam ubrania i odłożyłam je na szafkę. Kiedy się obróciłam Draco właśnie wszedł z trzema butelkami ognistej. Kiedy nasze oczy się spotkały oboje stanęliśmy bez ruchu. Oczy wszystkich spoczęły na nas a ja miałam ogromną ochotę wbić się w jego usta ale wiem, że nie mogłam. Wyglądał tak seksownie.. W końcu Blaise postanowił opanować sytuację i wskoczył do wody oblewając przy tym całą Pansy.
- Blaise idioto! - Krzyczała na chłopaka ślizgonka a on śmiał się z niej, aż zaczął się podtapiać ale szybko się ogarnął. Draco zaczął rozstawiać alkohol na stoliku, więc postanowiłam do niego podejść korzystając z sytuacji, że jest sam.
- No część. - Podeszłam do stolika i oparłam się o niego. Chłopak popatrzył się na mnie a później zilustrował dokładnie. W odpowiedzi dostałam zadziorny uśmiech i szklankę alkoholu.
- Nie mogę się napatrzeć.. - Szepnął chłopak a ja lekko się zarumieniłam. Położył rękę na moim biodrze a ja odruchowo rozejrzałam się czy nikt nie patrzy. Pansy z Blaisem byli zajęci sobą a Teodor mówił coś do Astorii ale ta go mało słuchała, bo zerkała na nas. Kiedy nasze oczy się spotkały dziewczyna natychmiast odwróciła wzrok i udawała, że słucha uważnie chłopaka. Tym czasem Draco przesunął mnie do siebie jeszcze bliżej a ja postawiłam szklankę na stole. Minęło pół sekundy a znalazłam się w wodzie. Kiedy tylko się wynurzyłam pierwszą twarz jaką zobaczyłam była Astorii, która się śmiała ale nie na długo bo sekundę później Malfoy skoczył prawie na mnie. Kiedy obydwoje się wynurzyliśmy zaczęłam na niego krzyczeć i się śmiać.
- Ty jesteś nienormalny człowieku. - Śmiałam się a za chwilę Blaise zrobił to samo i skoczył na nas. Żeby uniknąć kolejnego skoku podpłynęłam szybko do brzegu i wyszłam, żeby się napić a później dołączyłam do Pansy, która siedziała na brzegu popijając wino.


The Dark HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz