O dziwo nie wstałyśmy tak wcześnie jak przepuszczałam. Nie bardzo nam się spieszyło, więc udałyśmy się na śniadanie kiedy wszyscy już byli na miejscach. W Wielkiej Sali stały już piękne i wielkie, udekorowane choinki, a z sufitu spadały małe, zaczarowane płatki śniegu. Zajęłyśmy swoje miejsca i przywitałyśmy się z przyjacielem. Nałożyłam sobie naleśnika na talerz i popiłam sok z dyni.
- Proszę, żeby wszyscy prefekci zostali po śniadaniu a reszcie życzę miłego dnia. - Dyrektor uśmiechnął się i z powrotem usiadł na swoim miejscu. Westchnęłam na myśl przygotowań do balu. Zupełnie zapomniałam, że pewnie połowę dnia spędzę w Wielkiej Sali. Po skończonym śniadaniu, kiedy wszyscy opuścili już Salę zostałam z innymi prefektami.
- Dziękuję, że zostaliście. - Zaczęła profesor McGonagall. - Jak pewnie się domyślacie będziecie musieli zostać w Wielkiej Sali i pomóc przy przygotowaniu balu. - W odpowiedzi słychać było ciężkie westchnięcia. Wróciłam do dormitorium i za godzinę miałam stawić się w Wielkiej Sali. Za ten czas przygotowałam sobie sukienkę i potrzebne kosmetyki. Pozwoliłam zostać przyjaciółce w moim pokoju razem z Shawnem. Tam przynajmniej będą mieli spokój. O umówionej godzinie zeszłam na dół gdzie zastałam tylko Malfoya. Posłałam mu delikatny uśmiech, ten odpowiedział mi aroganckim uśmiechem. Profesor McGonagall zawołała nas i ruszyliśmy z resztą prefektów w jej stronę. Zwykli prefekci zostali skierowani do Filcha, natomiast ja z Malfoyem jako prefekci naczelni zostaliśmy z profesor McGonagall i Dumbledorem. Objaśnili nam cały proces uroczystości z czym mamy wejść najpierw i inne bzdety. Nasza przemowa też grała ważną rolę. Spojrzałam na tekst Malfoya i wybuchłam śmiechem.
- Ty na prawdę to powiesz? - Na kartce widniało poważne przemówienie napisane przez ślizgona. Same wyrafinowane słowa jak na arystokratę przystało.
- Zwariowałaś? - Zaśmiał się chłopak. - Jest tak napisane, żeby McGonagall się nie czepiała. Na uroczystości powiem zupełnie coś innego. - Znając go powie coś typu 'Jebać, chodźmy się napić!'. Jak nauczyciele to usłyszą wpadną w furię. Zaśmiałam się na samą myśl napuszonego Snapa. W okół kręciło się pełno czarodziejów dekorujących Salę. Całość wyglądała przepięknie. Kiedy nadszedł obiad już wiedzieliśmy wszystko na pamięć. Zjedliśmy posiłki i wróciliśmy do siebie, żeby zacząć przygotowania. Eva w sumie większość już miała gotową, to ja zaczynałam od zera. Pierwszy makijaż, dobrana bielizna, włosy a na końcu kreacja. Pierwsza poszła się przebrać Eva. Wyglądała cudownie, jak bogini. Po niej poszłam od razu ja. Kiedy wyszłam z łazienki dziewczyna zapiszczała.
- Rose.. - Nie mogła wydusić słowa. - Jesteś cudowna. - Wypiszczała. Podobna reakcja była jak ja ją zobaczyłam.
- Obie jesteśmy cudowne. - Zaśmiałyśmy się. - Wyglądamy jak boginie. Tak miało być. - Tak jakoś wyszło jak prawie zawsze, że wszyscy już czekali w Wielkiej Sali. Eva pobiegła do swojego partnera,natomiast ja udałam się do wejścia,którym wchodzili nauczyciele. Tam czekała już na mnie profesor transmutacji.
- W końcu jesteś. Pięknie wyglądasz. - Powiedziała kobieta. Sama wyglądała na prawdę ładnie, elegancko. - Profesor Dumbledore właśnie zaczyna przemówienie. Jak skończy to poprosi cię na środek. - Tłumaczyła gorączkowo kobieta.
- Wiem Pani profesor. - Zaśmiałam się. Kiedy w końcu usłyszałam swoje imię weszłam do Wielkiej Sali a głosy ucichły i każdy kierował swój wzrok na mnie. Zajęłam miejsce Dumbledora i zaczęłam.
- Witam Was na tej pięknej uroczystości. Jako prefekt naczelny szkoły mam zaszczyt rozpocząć tą uroczystość. - Mi przypadła ta oficjalna część przemówienia. Pogadałam jeszcze trochę i zaprosiłam kolejną osobę na środek. - Zapraszamy na środek drugiego prefekta naczelnego Dracona Malfoya. - Wybuchły brawa na koniec przemówienia jak i za równo na wejście wielkiego arystokraty. Jak dawno nie mówiłam jego imienia. Nauczyciele krasnali głośno, byli wniebowzięci, że tak poważnie to przebiega. Chłopak zmierzył mnie spojrzeniem i uśmiechnął się szeroko. Miał na sobie czarny garnitur, ładniejszy niż ten co na co dzień. Białą, rozpiętą na górze koszulę a pachniał niesamowicie. Opuściłam miejsce i chłopak zaczął.
- Witam wszystkich. - Wszystkie dziewczyny w sali zachichotały. - Nie będę tu wam gadać co macie robić a co nie. Przyszliśmy to się zajebiście bawić, także chodźmy się najebać! - I cała sala zaczęła wiwatować.
- Tak jest kurwa! - Krzyknął uradowany Zabini. McGonagall wyszły oczy na wierzch i nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała a Snape gotował się od środka za to Dumbledore.. Stał i klaskał uśmiechnięty razem z innymi. Uwielbiam tego człowieka. Po zakończeniu części 'oficjalnej' muzyka zaczęła grać i wszyscy zaczęli się świetnie bawić. Alkohol lał się strumieniami. Siedziałam przy stole razem z Malfoyem komentując to całe wydarzenie. W pewnej chwili usłyszałam głos za sobą, więc odwróciłam się.
- Zatańczysz ze mną? - Stal tam chłopak z wyciągniętą ręka. Nikt inny jak Taylor Wilnson. Ten Taylor, który był pierwszym chłopakiem z Hogwartu z którym się przespałam i ten sam, z którym nie rozmawiałam. Spojrzałam mu w oczy, które błyszczały jednak nie wiedziałam co za emocje w nich krążą. Wstałam i załapałam chłopaka za rękę. Zgodziłam się na taniec. Położyłam rękę na jego ramieniu a on swoją umieścił na mojej tali.
- Pięknie wyglądasz. - Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. - Długo nie gadaliśmy. - Stwierdził. Idiotyczne do czego ta rozmowa dąży?
- Co ty nie powiesz? - Wywróciłam oczami na same wspomnienie tej nie wytłumaczonej relacji.
- Wybacz. Nie chciałem, żeby tak wyszło. - Zdziwiłam się... Czułam, że szczerze to powiedział.
- Jednak tak wyszło, czemu?
- Bałem się, że się w tobie zakocham.. - Stanęłam bez ruchu. Szok. Chłopak nie wiedział co zrobić zrobić resztą ja tak samo.
- Pora na mnie. Część. - Tylko tylko powiedziałam i wyszłam z Wielkiej Sali jednak ktoś na korytarzu złapał mnie za rękę.
- Clark o co chodzi? - Malfoy podszedł bliżej. Jeszcze tego tu brakowało, żeby mnie wkurzył jednak widać było lekkie przejęcie u niego na twarzy.
- Ehh.. - Westchnęłam i oparłam się o chłopaka. W ułamku sekundy byłam przygnieciona do ściany i całowałam się namiętnie z blondynem. Kolejny szok. Nie protestowałam, całował cudownie. Te chwile przerwał głos przyjaciela.
- Rose? - Oderwałam się od Malfoya i spojrzałam w stronę Shawna. Smutek emanował z jego twarzy i oczu. Stał chwile wryty a po chwili odszedł szybkim krokiem. Nie zwracając uwagi na ślizgona pobiegłam za przyjacielem zostawiając Malfoya samego w totalnym osłupieniu. Całkiem wypadło mi to z głowy, że przed chwilą mnie pocałował. Tak jakby. Bardziej się na mnie rzucił. Bardziej przejęłam się przyjacielem, który widział wszystko. Złapałam go przy wejściu do Pokoju Wspólnego. Nie chciał się w ogóle zatrzymać a w tych wysokich szpilkach i obolałych nogach nie mogłam go dogonić.- Shawn poczekaj. Daj mi to wyjaśnić. - Wydyszałam kiedy zbliżyłam się do chłopaka. Odwrócił się gwałtownie z zaciśniętymi zębami i pięściami. Jego twarz przybrała kolor czerwony a ja cofnęłam się o krok do tyłu. - To on mnie pocałował. To było takie szybkie.. Nawet nie wiem kiedy to się stało. Nie musiałeś się tak denerwować.
- Co ty możesz wiedzieć. - Wysyczał arogancko gryfon. Nie mogłam uwierzyć, że mówi do mnie takim tonem.
- To mnie w takim razie oświeć. - Oboje prawie krzyczeliśmy na siebie. Po szybkich wyjaśnieniach chłopaka o mało nie upadłam z wrażenia...
CZYTASZ
The Dark Hero
FanfictionCo się stanie jeżeli ktoś oszuka przeznaczenie? Co jeżeli jego historia skończy się zupełnie inaczej niż Czarny Pan przewidział? Do czasu wszystko szło gładko, jednak kiedy nastąpił pewien nowy etap w życiu młodych czarodziejów wszystko po woli za...