12.

381 31 9
                                    

-Po pierwsze do omówienia mamy dyżury. Musicie ustalić to między sobą. Dyżury są od godziny 22 do północy. Jak to będzie wyglądać to już wasza sprawa. - Więcej spędzania czasu z tym wrednym arystokratą. - Kolejna sprawa dotyczy balu Bożonarodzeniowego. Nauczyciele zajmą się wystrojem i różnymi innymi szczegółami natomiast uroczystość poprowadzicie wy jako prefekci. - Już chcieliśmy wtrącić się w słowa dyrektora natomiast wyprzedził nas. - W tej sprawie nie macie akurat nic do rzeczy gadania. - Mężczyzna uśmiechnął się do nas. - Na razie to wszystko. Wkrótce znowu się spotkamy a teraz wracajcie do dormitoriów. - Nakazał profesor i udaliśmy się do swoich pokojów. Po drodze Malfoy szarpnął mnie lekko przyciskając do ściany.
- Gdzie moja szata Clark. - To nie brzmiało jak pytanie. Bardziej jak jakiś przeraźliwy rozkaz.
- Oszalałeś? Nie mam jej.
- Nie kłam. Widziałem jak ciągniesz za sobą ciemną szatę a dziwnym trafem moja zniknęła.
- Daj sobie spokój. Ja jej na prawdę nie mam. - Zaśmiałam się i odepchnęłam go od siebie. Odwróciłam się w jego stronę kiedy on przyglądał mi się i kiwał kłopotliwe głową. Pobiegłam szybko do Pokoju Wspólnego Gryffindoru i do Evy. Dziewczyna siedziała z dwoma współlokatorkami a szata ślizgona była przed nimi. Słychać było głośne śmiechy i szepty. Podeszłam do dziewczyn i zaczęłam kręcić głową. Wszystkie trzy podniecały się tym, że dotykając coś co należy do Malfoya. Z powodu, że żadna z nich nie zwracała za bardzo na mnie uwagi a ja miałam dość tematu Malfoya udałam się do swojego dormitorium. Pomimo straszliwej nocy moje ciało prosiło o jakiś wysiłek. Eliksir od Malfoya tak dobrze na mnie wpłynął, że postanowiłam trochę pobiegać. Był weekend, więc nie musiałam martwić się o lekcje. Ubrałam obcisłe, szare getry, czarną sportową koszulkę i szarą bluzę. Włożyłam na nogi buty a włosy związałam w kucyk. Zarzuciłam na siebie kaptur i wyszłam z zamku. Biegam w stronę zakazanego lasu. Pobiegłam do jeziora od drugiego brzegu. Tam zaczęłam się rozciągać i wykonywać różne ćwiczenia. Na drugim końcu jeziora zobaczyłam jakiegoś człowieka. Postanowiłam podbiec bliżej, żeby zobaczyć kto to. Stałam za paroma drzewami i ilustrowałam pływającą postać. Z wody wynużył się chłopak o jasnych włosach. Wywróciłam oczami i usłyszałam jakieś krzyki.
- Co się tak chowasz? - Popatrzyłam na niego a on stał odwrócony w moją stronę i śmiał się. - No co jest Clark? - Wyszłam zza drzew i poszłam do brzegu gdzie leżały jego rzeczy. Sądząc po ubraniach też udał się pobiegać. Ale zaraz... obok leżały jego majtki. Podniosła szybko na niego głowę a on zbliżał się do brzegu.
- Będziesz mnie tak podziwiać czy dasz mi wyjść? - Zaśmiał się złośliwie. - Nie ma sprawy. Ja się nie wstydzę ale czy ty nie masz nic przeciwko temu. - Wywróciłam oczami i odwróciłam się tyłem. Usłyszałam, że chłopak wyszedł już z wody.
- Już. - Usłyszałam i obróciłam się w jego stronę.
- Kurwa! Nie wierzę w ciebie idioto! - Kiedy się obróciłam zostałam wciąż gołego Malfoya tyle, że zasłaniał swoje przyrodzenie rękoma. Odskoczyłam od niego i znowu się obróciłam.
- Nawet nie próbuj tego powtórzyć. - Powiedziałam ostro na co w odpowiedzi otrzymałam parsknięcie śmiechem. Po chwili znów usłyszałam jego rozbawiony głos.
- Już.
- Nie wierzę Ci. - Odpowiedziałam ironicznie. Mimo tego co powiedziałam odwróciłam się w jego stronę. Miał na sobie same bokserki i po woli wkładał spodnie. Zagryzłam lekko dolną warge. Jego skóra była blada ale idealnie do niego pasowała, ciało miał szczupłe ale i bardzo wysportowane. Nim zdążył na mnie popatrzeć otrząsnęłam się z dziwnego i nowego dla mnie stanu.
- Jak w taką pogodę można się kąpać? Człowieku śnieg pada.
- Idealna pogoda. - Powiedział znów rozbawiony ślizgon i zakładał szybko koszulkę na zmarznięte ciało. Mokre włosy ogarnął do tyłu i jednym machnięciem różczki wysuszył całe ciało. - Nie do wiary, że gryfonka sama idzie biegać do zakazanego lasu i to rankiem. - Nic nie odpowiedziałam.
Czytasz=komentujesz❤❤

The Dark HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz