7.

465 35 1
                                    

- Kogo ja widzę i to jaką szczęśliwą - Zawołał Shawn.
- Rose! Jak ty wyglądasz! - Krzyknęła zadowolona przyjaciółka. Nie patrząc na to, że byłam cała ubródzona od masła. Kiedy skończyłam jeść postanowiłam spytać się przyjaciół czemu cały zamek ma dobry humor. Nawet Malfoy się uśmiechał gdzie wcześniej siedział niczym nie przejęty i znikał wiecznie po zajęciach.
- Czemu wszystkie dziewczyny od rana biegają po zamku z uśmiechem?
- Jak to, to ty nie wiesz? - Spytała się oburzona Eva. - Ślizgoni organizują dzisiaj imprezę. Co najlepsze, że Dumbledore się na nią zgodził.
- Co twój Taylor ci o tym nie powiedział? - Zadrwił ze mnie Shawn. Wystawiłam mu język. W sumie nie dziwiłam się tym, że nic o tym nie wiedziałam. Ślizgoni nie przepadają specjalnie za gryfonówi. Przyznaniej Taylor będzie miał wolną rękę i będzie mogł zaliczyć kogo chce. Wzruszyłam ramionami i wstałam od stołu. Wyszłam z Wielkiej Sali i poczułam, że ktoś obejmuje mnie. Spojrzałam do góry i zobaczyłam Taylora.
- No hej piękna. - Uśmiechnął się do mnie chłopak. Odwzajemniłam uśmiech. - Nie mogłem cię złapać jakoś w tym tygodniu. Co byś powiedziała na imprezę u Slytherinu mała? - Spytał Taylor z nadzieją.
- Nie wiem... - Chciałam dokończyć ale chłopak mi nie pozwolił.
- No chodź. Nie można cały czas się uczyć. Trzeba się czasem zabawić - Zaśmiał się chłopak.
- Chcesz powiedzieć, że wątpisz w to, że chodzę na imprezy? - Zatrzymałam się i założyłam ręce na piersi. Wilnsona lekko zdziwiło moje zachowanie. Chyba nie spodziewał się takiego zachowania z mojej strony.
- Przyjdź na imprezę kochanie to się przekonam czy umiesz się bawić. - Wyszeptał mi do ucha chłopak.
- Dobra. O której i jak mam się dostać do waszego Pokoju?
- Wpadnij o 9. Będę na ciebie czekał. A i weź koleżankę. - Zaśmiała się Taylor i puścił mi oczko po czym poszedł. Z uśmiechem udałam się na pierwszą lekcje, którą było wróżbiarstwo. Drugą było zielarstwo a trzecią historia magii. Lekcje minęły szybko. Kiedy ostatnia się skończyła chwyciłam Evę i pobiegłam z nią do mojego dormitorium.
- Taylor zaprosił mnie na imprezę! - Wykrzyczałam i zaczęłyśmy się obie drzeć.
- Mam jeszcze jedną dobra wiadomość - Powiedziałam podniecona sytuacją. - Powiedział, żebym zabrała koleżankę. Jestem pewna, że chodziło mi o ciebie. Dziewczyna wydała się na całe dormitorium i skakała po łóżku jak małe dziecko. Od razu zaczęłyśmy przeglądać swoje ubrania. Wtedy spytała się mnie przyjaciółka o coś na co nie wpadłam.
- Rose Kochanie - Zaczęła dziewczyna. - Wiesz, że Tay będzie chciał cię zaliczyć na tej imprezie? - Spytała się dziewczyna czekając niecierpliwie na moją odpowiedź.
- Cholera. Nie pomyślałam o tym. - Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym.
- Kochanie - Zaśmiała się dziewczyna - Wiesz, że dla mnie możesz się ruchać. Tylko po prostu czy ty chcesz. - Zamyśliłam się. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie byłam tą, która puszcza się na prawo i lewo ale zastanawiałam się.. - Czasem trzeba zaszaleć. Łamać zasady Rose! - Przyjaciółka wyjęła mi to z ust. Na prawdę nie wiedziałam co o tym myśleć. Może i mu ulegnę a może i zostanę ta dziewczyną przestrzegającą swoich zasad.
Miałam czas na zastanowienie się ale na razie była pora obiadu i czas udać się do WS.
Na obiedzie nie pojawiło się wiele dziewczyn. Oczywiście szykował się na imprezę Slytherinu. Bały się, że przytyją jak zjedzą małą porcję obiadu. Zawsze spieszyły mnie takie dziewczyny. Trochę żałosne ale nie ważne. Shawn siedział cicho i grzebał w talerzu bez najmniejszego celu.
- Co jest Powell? - Spytałam się przyjaciela. Domyślam się o co może chodzić ale chciałam to usłyszeć od niego.
- Słyszałem, że macie.ciekawe plany na wieczór. - Odpowiedział Shawn nie patrząc na mnie.
- Jesteś zły? - Spytałam z lekkim wyrzutem. Nie wiem co mu to miało przeszkadzać skoro on nie kierował naszym życiem.
- Róbcie co chcecie. Ciesze się, że idziecie na imprezę ale Slytherin, na prawdę? - Chłopak wstał od stołu. Wzruszyłam ramionami. Nie przejęłam się tym jakoś specjalnie. Wiedziałam, że prędzej czy później mu to przejdzie ale za bardzo przyjmowałam się imprezą. Kiedy tylko skończyliśmy obiad pobiegłyśmy do mojego dormitorium przygotowywać się. Zajęło nam to trzy godziny. Nie tak źle, w wakacje bywało gorzej. Nie byłam taką grzeczną dziewczynką za jaką mnie brali inni. Na wakacjach normalnie chodziłam na imprezy do klubów. Oczywiście zdanie na mój temat w Hogwarcie jak najbardziej mi pasował. Lepiej mieć nienaganną opinię. Wymknęłyśmy się z Pokoju Wspólnego, w końcu impreza jest zamknięta i lepiej, żeby zazdrosne fanki Wilnsona i Malfoya nas nie zabiły. Poszłyśmy w stronę lochów. Miałyśmy na sobie szaty od stroju szkolnego, żeby nikt się do nas nie przyczepił. Kiedy byłyśmy juz pod Pokojem Wspólnym Slytherinu szukałam Taylora ale jego tam nie było. W jednej chwili pomyślałam, że może to być jakiś żart ale szybko o tym zapomniałam, bo potrzedł do nas jakiś chłopak.

- Rose, Eva! - Zawołał nas. - Chodźcię, Taylor miał jedną sprawę do załatwienia czeka w środku. - Bez wahania poszłyśmy za chłopakiem. Kiedy weszliśmy do środka zobaczyliśmy pełno dziewczyn w krótkich sukienkach ledwo zakrywające ich pośladki. Pełno makijażu na twarzy i wzywające zachowanie. Żal mi oczy ściskał kiedy tylko widziałam takie próżne dziewczyny. Poszłyśmy dalej cały czas szukając znajomego ślizgona.

***********

Taylor stał z Draconem na końcu PW. Obserwowali napalone dziewczyny, które wręcz nie mogły się od nich odkleić. Taylor próbował się opanować, bo czekał na piękną gryfonkę i to nią miał się interesować przez całą noc lecz Malfoyowi wcale nie przeszkadzały dziewczyny.

- Gdzie ta twoja Clark? - Spytał rozbawiony Draco. Taylor nie wiedział co powiedzieć gdy nagle znalazł w tłumie wysoką i szczupłą, ciemną blondynke.

- A to nie ona? - Wskazał ręką, w której trzymał szklankę z alkoholem.

- Stary.. - Ledwo co wydusił z siebie Malfoy. Oboje zrobili wielkie oczy. Nie mogli oderwać wzroku od.dziewczyny. Różniła się od tych wszystkich pustych dziewczyn dla, których liczyła się tylko noc z jednym z ślizgonów. Była naturalniejsza, schludniejsza, poruszała się z wdziękiem i opanowaniem. Była seksownie ubraną ale nie wzywająco.

- No Wilnson, bierz się do roboty. - Rzucił arystokrata do przyjaciela - Masz o co - szepnął pod nosem na tyle cicho, że chłopak tego nie usłyszał. Taylor pokiwał głową i już go nie było. Kiedy szedł w stronę dziewczyny rozpiął sobie dwa górne guziki. Na widok dziewczyny temperatura podniosła mu się.

**********

The Dark HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz