Rodział 15

876 37 1
                                    

Opłacało się uczyć. Ja dostałam z testu 5-,a Calum 4+. Nie wiem jak to zrobił. Pewnie ode mnie ściągał. Nie pewnie tylko napewno,bo ciągle zerkał na moją kartkę. Z niego to naprawdę uczciwy człowiek...
-Gratulacje.-powiedziałam do Caluma gdy siedzieliśmy w samochodzie.
-A dziękuję,naprawdę warto się uczyć.-na te słowa zareagowałam śmiechem.-No co ? Uczyłem się.
-Nie wątpie. Podwieziesz mnie do kawiarni ?-spytałam.
-Jasne,a po co ?
-Mam ochotę na kawę,poprostu.
-To może wypijemy razem i pojedziemy do domu ?
-Okej.-nie chciałam być nie miła ale wolałabym pobyć sama.
Weszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy kawę. Zapłaciliśmy i usiedliśmy przy stoliku obok okna. Było wyjątkowo ciepło.
-Co zamierzasz robić w swoje urodziny ?-spytał.
-Nie wiem.Chyba nic,nie mam tu nikogo prócz Arianny.Więc pewnie spędze ten czas z nią.
-Widze że na bogato. Ja ze swojej osiemnastki niewiele pamiętam.
-Pewnie tak. Dziwie się że jeszcze żyjesz.
-Też się sobie dziwie.
I tak gadaliśmy. Raz się kłucimy raz godzimy,nienawidzimy i normalnie gadamy. Nasza relacja była bardzo skomplikowana. Byliśmy jak woda i ogień. Po chwili dostałam SMS-a. Wiedziałam że to mój stalker.

"Ładnie dziś wyglądasz,wiesz że to jest moja ulubiona kawiarnia ?I radzę ci się nie obracać bo i tak mnie nie zauważysz.N.S."

-Calum,możemy już wracać do domu ?-spytałam.
-Tak,a stało się coś ?
-Nie,Arianna napisała mi że jest jutro test z matematyki.-skłamałam.
To było przerażające. Ktoś mnie śledził i wcale się z tym nie ukrywał. Bałam się i to bardzo. Kiedy już dotarliśmy do domu poszłam do swojego pokoju. Na test nie umiałam nic i szczerze w tamtej chwili to było moim najmniejszym zmartwieniem. Do końca wieczoru siedziałam pod kocem i rozmyślałam po co ten ktoś mi to robi. Kiedy już się głębiej zastanowiłam i pogrzebałam w przeszłości,byłam niemal pewna,że moja przeszłość wróciła...

Następnego dnia nie chciałam wstawać z łóżka. Miałam ochotę przeleżeć cały dzień pod koldrą,ale nie ma tak dobrze. Wstałam,ogarnełam się i wyszłam z domu. Pod domem stał samochód Calum'a. Brunet czekał na mnie jak zwykle.
-Dłużej nie można było ?-spytał ironicznie.
-Niestety nie.-rzekłam wsiadając do auta.

~°~

Na stołówce było tloczno. Siedziałam przy stoliku z Arianną. Zauważyłam jak Becky i Melisa dokuczały Anastasi. Nie zastanawiając się podeszłam do nich.
-Zostawcie ją.-rzekłam stanowczo.
-Nie twoja sprawa,więc nas zostaw.-rzekła Becky.
-Chyba jednak moja.Czego od niej chcecie ?
-Niczego,przyszłyśmy porozmawiać.-powiedziała Melisa.
-To odejdźcie.
Nagle Melisa wzieła miskę z zupą i wylała jej zawartość na moją głowę.
-Zabiję cię.-krzyknełam i chwyciłam drugą miskę z zupą i wylałam ją na nią.
-Pożałujesz tego!-krzykneła,wymachując rękoma.
Nagle na stołówce pojawił się dyrektor.

-Dość tego! Obydwie zostajecie dzisiaj w kozie. A teraz idźcie się doprowadzić do porządku.-powiedział i wyszedł.
Podeszła do mnie Arianna.
-Dam ci coś na przebranie,choć umyjesz włosy,mam szampon w szawce. A wysuszymy w szatni na basenie.
-Dzięki.
Cieszyłam się że w naszej szkole był basen.Wziełam ręcznik od Wf-isty i umyłam głowę. Wysuszylam i rozczesałam włosy. Potem się przebrałam.
-Jeszcze raz dzięki.-rzekłam w stronę Arianny.
Przegapiłyśmy jedną lekcję,którą była chemia. Ale Meslisa mnie zdenerwowała. Melisa i Becky to szkolne suki. Nie nawidzę ich. Kiedy stałyśmy pod salą podszedł Niall.
-Hej,może tym razem dasz się zaprosić na kawę?-spytał.
-Jasne. Przepraszam cię za wtedy,to był znajomy,który sobie żartował.
-Spoko nic się nie stało. To może jutro ?
-Okej,po szkole.

Po lekcjach stawiłam się w "kozie".
-Dzieńdobry.-rzekłam i usiadłam w ławce.
-Dobrze,nie wszyscy jeszcze są.
Po chwili do sali wszedł Calum. Zdziwiło mnie jego przyjście. Myślałam że ma gdzieś kary.
-Widzę że dostosowałeś się do naszej umowy.-powiedział dyrektor.
-Tak wyszło.
-Dobrze siadaj.Każdy z was wylosuje karteczkę z karą jaką ma wykonać.
Zderorientowany Calum usiadł kołomnie.
-Co ty tu robisz?-szepnął.
-Co samo co ty.
-O proszę,czyżbyś coś przeskrobała?
-O to samo mogłabym zapytać ciebie.
-Przywaliłem jednemu kolesiowi. Ale to normalne. Wkurwił mnie.
-A ja wylałam zupę na Melise.-powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Gratulacje.-powiedział i przybił mi piątkę.-Mało kto ma odwagę się jej postawić.
-No cóż,wkurwiła mnie.-powiedziałam i obydwoje wybuchliśmy śmiechem a uczniowie patrzeli się na nas jak na debili.Nie dziwie się bo przecież nimi jestesmy.

------------------

Jeśli wam się podoba możecie zostawić gwiazdkę :-)

I Hate You | Calum Hood [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz