* Dwa tygodnie później *
Od tamtego wieczoru relacje pomiędzy mną a Calum'em nie zmieniły się.Może i jest dla mnie miły ale tak do końca nie wiadomo jak mam to interpretować.Ale nie to to było w tym momencie najważniejsze,tylko to że w dzisiejszym dniu kończyłam 18 lat.Byłam dorosła.Jeśli chodzi o mamę to nie rozmawiałam z nią od tamtego razu.Leżałam w łóżku i nie chciało mi się wstać.Nagle ktoś zapukał do moich dzwi.
-Proszę.-powiedziałam przeciągając się.
Do pokoju wszedł Calum z tacą ze śniadaniem.
-Wszystkiego najlepszego.Oto śniadanie dla księżniczki.
-Dziękuje.Nie musiałeś.
-Dostanę buziaka ?-nadstawił policzek a ja go musnełam.-To smacznego.-powiedział i wyszedł.Ja w spokoju zjadłam śniadanie,które było przepyszne. Ogarnełam swój wygląd i gotowa do czego kolwiek poszłam do salonu.
-Wreszcie zeszłaś. Mam dla ciebie prezent. -powiedział i wręczył mi bukiet białych róż,oraz pudełeczko.
Otworzyłam je,a w środku znajdowała się bransoletka z serduszkiem.Odrazu ją założyłam. Teraz mam już dwie. Jedną od Calum'a a drugą,zresztą nieważne.
-Dziękuje,jest piękna.-powiedziałam i go przytuliłam.
-Tak samo jak ty.-powiedział a kolor moich policzków poczerwieniał.
Nie odezwałam się już tylko poszłam usiąść na kanapie.
-Mam do ciebie prośbę. Pójdziesz na zakupy,bo ja mam z chłopakami kilka spraw do obgadania.
-Dobra i tak nie mam nic ciekawego do roboty. A co to za sprawy,jeśli mogę wiedzieć ?
-Ale jesteś wścipska. Jeśli już tak bardzo chcesz wiedzieć to kupiliśmy nowy samochód na wyścigi i trzeba sprawdzić czy wszystko z nim okej.
-Mówiłam ci już że nie chce abyś brał udział w tych zasranych wyścigach.
-Wiem ale ja i tak tego nie zmienię. To moje drugie życie.
-Ugh,faceci...~°~
Pół godziny później zebrałam się do sklepu. Szłam spacerkiem,była ładna pogoda i świeciło słońce. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Wszystkiego najlepszego kochanie,smutno mi że nie ma mnie z ale jakoś ci to wynagrodzę. Wysłałam na konto Calum'a 500 zł dla ciebie. Kup sobie co tylko chcesz. I kupiłam ci jeszcze laptopa,powinien do ciebie przyjść w przyszłym tygodniu.
-Dziękuje ale drogimi prezentami i tak nie wynagrodzisz mi tych straconych lat.
-Wiem,ale chcę odbudować to co było kiedyś.
-Zobaczymy,muszę kończyć bo wchodzę do sklepu.
-Do usłyszenia.* Perspektywa Calum'a *
Wczoraj,kiedy Jade poszła się kąpać,zobaczyłem że zostawiła telefon w kuchni na stole. Odblokowałem go i wyszukałem kontaktu Arianny. Nie przepadałem za nią ale musiałem zadzwonić.
-Hej to ja Calum,mam sprawę.
-Skąd masz mój numer ?!-wrzasneła.
-To już mój interes. Jade ma jutro urodziny i chciałem żebyś przyszła do mnie,posiedzimy,pogadamy. Co ty na to ?
-Nie ufam ci. Jaką mam pewność że nic nie kombinujesz ?
-Dużą, nie mam czasu gadać,bądź jutro u mnie o 15 i nie mów Jade o naszej rozmowie. Chyba wiesz gdzie mieszkam ?
-Tak wiem,dobra będę.
-Do zobaczenia.
Wiedziałem że się zgodzi. Chciałem żeby Jade spokojnie spędziła ten dzień. Chciałem jej wynagrodzić to że jej matki nie będzie w tak ważnym dla niej dniu. Zresztą z tego co słyszałem chyba ją olewa. Jej matka jest zaślepiona pracą. Tak samo jak mój ojciec. Chyba ją polubiłem...Zaczeło mi na niej zależeć ?..* Perspektywa Jade *
Wracając ze sklepu zadzwoniła do mnie Arianna.
-Hej misiu,wszystkiego najlepszego.Spotkamy się pod wieczór ?
-Hej,dzięki a dlaczego nie teraz ?
-Muszę się opiekować bratem bo mama pojechała coś tam załatwić.
-No okej to o 19 może być ?
-Pewnie.Spojżałam na zegarek, było chwilę po 15. Trochę mnie nie było, więc przyśpieszyłam kroku i po chwili byłam przed domem. Wyciągnełam klucz i weszłam do środka, a na przedpokoju stali chłopcy wraz z Arianną.
-Wszystkiego najlepszego !-krzykneli wszyscy a mi zrobiło się cieplej na sercu.
-Ty kłamczucho.-powiedziałam przytulając ją.
-Wybacz, oni mi kazali.
-Wybaczam.
-Chcieliśmy cię przeprosić, że byliśmy dla ciebie nie mili. Teraz jak cię poznaliśmy okazałaś się świetną dziewczyną.-powiedział Luke a ja go przyuliłam. Potem resztę. Dostałam masę prezentów. Od Arianny bransoletkę " best friends ". Ja miałam jedną część a ona drugą. To było takie słodkie. Na sam koniec został mi Calum.
-Możemy porozmawiać na osobności ?-spytał.
-Tak,choć na górę.Dotarliśmy do jego pokoju i weszliśmy do środka.
-Chciałem cię przeprosić za wszystko. Za to że byłem niemiły, mało powiedziane. Za próbę gwałtu która nie powinna mieć miejsca, jest mi tak strasznie głupio. Nie chciałem tego zrobić. Chcę żebyś wiedziała że polubiłem cię. Nie chcę żebyśmy się kłucili i byli wrogami. Wybaczysz mi ?- spytał stając przedemną.
Nic nie powiedziałam tylko wpiłam się w jego usta. Odwzajemnił mój pocałunek.
-Wybaczam ci, ale teraz choćmy na dół.Zeszliśmy a reszta siedziała już w salonie.
-A oto prezęt od nas.-powiedział Michael idąc do kuchni. Po chwili wrócił z wielkim misiem.
-Jeszcze raz wam dziękuje.-powiedziałam i ponownie każdego przytuliłam.Potem usiedliśmy w salonie i graliśmy w " Just Dance ". Piliśmy piwo i tylko piwo. Potem graliśmy w butelkę. Zabawa była świetna. Najśmieszniejsze było to jak Luke musiał rozebrać się do bilizny i pójść do sąsiadki po cukier. Mieszkała tam 30-letnia mężatka. Kiedy go zobaczyła powiedziała że ma z tąd iść bo zadzwoni na policję. My wszystko oglądaliśmy stojąc pod domem.
CZYTASZ
I Hate You | Calum Hood [ZAKOŃCZONE]
FanfictionMoje dotychczasowe życie każdego dnia zamienia się w coraz większe piekło. Dlaczego ? Dowiecie się czytając "I hate you"