Rozdział 30

607 21 3
                                    

* Perspektywa Calum'a *

Chłopaki przybyli z samego rana podczas gdy siedziałem z Arianną w salonie.
-Macie potrzebny sprzęt ?-zapytałem.
-Tak mamy.
Poszliśmy do kuchni i Ashton zaczął działać.
-I co ?-nie mogłem usiedzieć na miejscu.
-Niestety, jej telefon był ostatnio zlokalizowany w klubie. Ale zastanówmy się. Najlepsze miejsce na trzymanie porwanych?
Przez chwilę się zastanawialiśmy.
-Sądzę, że to może być opuszczony magazyn.-rzekł Luke.
-To nie głupie. Z tego co kojaże to jest ich tu w okolicy 3, prawda ?-zapytałem.
-Tak.
- Będziemy musieli objechać wszystkie 3. Ale sami nie damy rady, trzeba poprosić Jeremi'ego. Tylko co będzię jak okaże się,że nie ma jej w żadnym z nich ?
-Wtedy będziemy szukać dalej.- rzekł Mike.
-Dobra to ja skontaktuje się dzisiaj z Jeremi'm. Wezmę od niego ludzi i jutro wieczorem ruszamy.

Po południu kiedy już wszyscy zebrali się do siebie zadzwoniłem do Jeremi'ego.
-Hej stary. Wale prosto z mostu. Potrzebuję twojej pomocy.
-O co chodzi ?
-Potrzebuję twoich ludzi do wyruszenia na opuszczone magazyny bo porwali moją przyjaciółkę a zarazem podopieczną.
-Nie ma sprawy. A kiedy ?
-Jutro pod wieczór.
-Okej to wezmę ich wszystkich i przyjedziemy a ja razem z wami wyruszę.
-Nie musisz. Nie narażaj się.
-Nie rozśmieszaj mnie. Mój gang istnieje już 5 lat i do tej pory nic mi się nie stało oprócz kilku złamań i kulek w nodze.
-Ehh, niech ci będzie. To do jutra.
-Narazie.
Byłem zadowolony, zawsze mogłem liczyć na Jeremi'ego.

Następnego dnia Jeremi wwraz ze swoimi ludźmi stawił się u mnie około 19.
-No to na co ruszamy najpierw ?-zapytał czyszcząc broń.
-Ten za mostem wydaje się być kompletnie opustoszały bo w pozostałych, zazwyczaj mieszkają bezdomni.-rzekłem.
-Okej, to idziemy.

*Perspektywa Jade*

Miałam dość tego pomieszczenia. Mój żołądek nie wytrzymywał bo nie jadłam od kąd tu jestem. Miałam podkrążone oczy od płaczu i nie spania. Tyłek mnie już bolał od tego cholernie niewygodnego krzesła. Nagle ktoś wszedł.

-Hej, przyniosłem ci trochę chleba i wody.-to był ten chłopak co ostatnio. Po cichu do mnie podszedł.

-Nie musiałeś i tak umrę.

-Nie mów tak. Wymyśle coś żeby cię z tąd wyciągnąć.

-Po co ? Nie narażaj się. Widocznie tak miało być.-nie miałam ochoty na nic, prócz śmierci.

-Jestem ci to winien. Bo jestem twoim bratem...

Myślałam, że się przesłyszałam. To niemożliwe. To wszystko było jakieś popierdolone. Najpierw zostałam porwana a teraz dowiedziałam się, że mam brata który chce mnie uratować no zajebiście.

-Co ty pieprzysz człowieku. Nie mam brata.

-Twoja, nasza mama Emily kiedy mnie urodziła odrazu oddała mnie tacie. Nie chciała mnie. Mój tata umiera i kazał mi cię odnaleźć bo powiedział, że Emily ma córkę. Jeśli on umże nie będę miał nikogo.

-Twój tata ma na imię Mike ?

-Tak.

-Czyli nie kłamiesz. Jak ona mogła mnie tak okłamać ?- Mama kiedyś kłóciła się z Mikiem. Kiedyś do nas przyjechał i prosił ją żeby go wpuścić bo chce porozmawiać o ''naszym'' synie. Tłumaczyła mi, że on kłamie bo kiedyś byli razem ale ona go rzuciła a ja jej uwieżyłam...

-Nie to jest teraz ważne. Wydostanę cię z tąd, rozumiesz ? Nie wiem jak ale jakoś napewno.- podał mi suchą bułkę i rozwiązał jedną rękę bym mogła zjeść. Kiedy zjadłam i wypiłam wodę z powrotem mnie przywiązał i wyszedł szeptając ''już niedługo''.

Jakiś czas później znowu ktoś wszedł.

-Dzień Dobry. Czyżbyś coś przeskrobała ?

-Co ty tu do cholery robisz ?!- zapytałam zdenerwowana.

-Przyszedłem cię odwiedzić. -podkreślił ostatnie słowo z uśmieszkiem na tym zasranym ryju.

-Wiesz co ? Szkoda, że Calum cię wtedy nie zabił. Jesteś gnojem. Ufałam ci a ty mnie oszukałeś!

-Taka praca.

-A co z Arianną ?

-A co ma być ? Przeleciałem ją i zaniedługo ją rzucę jak każde.

-Dawno nie spotkałam takiego skurwysyna jak ty!

-Idę bo nie mogę cię słuchać.-powiedział i wyszedł.

Z ledwością udało mi się usnąć. Obudził mnie "brat" i rozwiązał. Wreszcie stanełam na nogach.

-Przecież oni nas zauważą.-rzekłam.

-Jest noc. Teraz każdy śpi.-powiedział i dał mi szarą bluzę. Była na mnie o wiele za duża.

Pora uciekać...

--------------

Przepraszam za błędy ale nie mam kiedy ich poprawić. Rodziały będą się pojawiać żadko bo mam dużo nauki i jeszcze egzamin prze mną. Mam nadzieję, że zrozumiecie.


I Hate You | Calum Hood [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz