Rozdział 31

511 24 3
                                    

Po cichu starałam się wyjść z pomieszczenia tak aby nikt mnie nie usłyszał. Idąc słyszeliśmy głośne chrapanie. Kiedy dochodziliśmy do wyjścia zauważyliśmy że obstawia je jeden facet. Mój towarzysz podszedł do niego od tyłu i trzymając w ręku sznur wziął cichy zamach i go udusił. Podtrzymał ciało tak aby nie spadło  na ziemię z hukiem budząc wszystkich wokół. Kiedy byliśmy pewni, że jest czysto niezauważalni wyszliśmy z magazynu. Mieliśmy mało czasu więc obeszliśmy magazyn i ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę miasta. Kiedy byliśmy wystarczająco daleko tak aby oni nas nie usłyszeli zaczeliśmy biec. Po jakimś czasie usłyszeliśmy jakby samochód. Na szczęście przed nami a nie za. Szybko
dowiedzieliśmy się że mamy racje. Przed nami jechało kilka samochodów. Zaczeliśmy biec w ich stronę wymachując rękami. Zatrzymały się...

*Perspektywa Caluma *

Siedzieliśmy i czekaliśmy na Jeremiego gdy zadzwonił mój telefon.
-Słuchaj wypadła mi sprawa. Pojedziemy z wami ale dopiero tak o pierwszej. Przyjedziemy po was, czekajcie.  Przepraszam za utrudnienie ale ta sprawa serio jest ważna. Przygotujcie broń i się prześpijcie. To do zobaczenia.
-Okej...
Trochę się zdenerwowałem bo jest to opóźnienie o 7 godzin a z drugiej strony sam nie mogłem nic zrobić.
-Jeremi będzie za siedem godzin bo coś mu wypadło i kazał nam się trochę przespać. Nie wiem jak wy ale ja chcętnie skorzystam z tej propozycji bo w nocy prawie nie zmrużyłem oka.
-Ja też. -rzekł Mike.
Poszliśmy z chłopakami do salonu. Włączyliśmy telewizor na kanale muzycznym. Rozłożyliśmy kanapę. Spokojnie ułożyliśmy się przykrywając kocami. Nagle zadzwonił dzwonek.
-Kurwa.-mruknąłem sam do siebie.-Żaden z was się nie ruszy prawda.
-Niestety obawiam się że ty będziesz musiał to zrobić.- rzekł Luke.
Dzwonek zadzwonił ponownie. Leniwie wstałem i poszedłem do drzwi. Otworzyłem a tam stała Ariana.
-Nie jedziecie ?-zapytała.
-Dopiero tak o północy a ty co tu robisz ?
-Jadę z wami.-powiedziała mijając mnie i wchodząc do domu.
Zamknąłem drzwi i poszedłem za nią.
-Oszalałaś. Nie jedziesz z nami to zbyt niebezpieczne. -powiedziałem ostro.
-To jest moja przyjaciółka i nie będę bezczynnie siedzieć więdząc że jakiś psychopata chce ją zabić.-powiedziała siadając w salonie. Na co Luke momentalnie się odwrócił.
-Jebło cię chyba.-powiedział Luke wystawiając głowę z nad poduszki.
-Pieprz się Hemmings.
Ja wróciłem na swoje poprzednie miejsce na kanapie.
-My idziemy spać. A ty też możesz się położyć albo zrobisz co będziesz chciała. Dobranoc.-powiedziałem przytulając się do poduszki.

Spałem sobie smacznie gdy coś a raczej ktoś mnie obudził. Z resztą nie tylko mnie.
-Wstajemy.-rzekła Arianna. -Jeremi napisał że będzie za 20 minut. Napijemy się kawy.
Jak na rozkaz wszyscy posłusznie wstaliśmy i poszliśmy do kuchni.
- Masz mój telefon ?-rzuciłem w stronę Arianny.
-Pewnie. Jak inaczej wiedziałabym że Jeremi napisał.
Polubiłem ją była sympatyczna i chytra i to mi się w niej podobało ale spokojnie tylko jako przyjaciółka. Strasznie pasowała do Luke'a.
-To możesz mi go oddać.-uśmiechnąłem się. -Leży w salonie na stoliku.
Poszedłem po niego a Arianna w tymczasie zaparzyła nam kawy. Wypiliśmy i czekaliśmy.
-Ari, miałaś kiedyś doczynienie z bronią ?-zapytał Mike.
-Mało razy i nie będę się chwalić ale dobrze strzelam.
-Dobrze się składa.-rzekł Luke.-Calum masz jakąś broń w zapasie ?
-Coś mam.
Poszedłem do swojego pokoju i otworzyłem szafę. Na samym dole w pudełku na klucz przykrytym kocem była broń. Wyciągnąłem ją i zeszłem na dół, upewniłem się czy napewno ma naboje.
-Proszę, jest do twojej dyspozycji.
Nagle zadzwonił dzwonek. Ubraliśmy się i wyszliśmy przed dom.
-Siema stary.-powiedział Jeremi.
-Hej. To jedziemy.
Wsiedliśmy do samochodu. W sumie to było ich 7. W każdym po pięć osób. Ruszyliśmy w stronę mostu. Jechaliśmy dość szybko jednocześnie uażając żeby nie spowodować jakiegoś wypadku. Kiedy byliśmy za mostem zwolniliśmy żeby pisk opon nikogo nie wystraszył. Wjechaliśmy w ścieżkę która dzieliła nas już dosłownie pięć minut od magazynu. Nagle dostrzegliśmy dwójkę biegnących w naszą stronę ludzi. Zwolniliśmy. W oddali nie było dokładnie widać kto to jest. Ale gdy podbiegli bliżej byłem już pewien, że to Jade...

I Hate You | Calum Hood [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz