Rozdział 14

27 7 3
                                    

-Angelica!-zawołał Thom.

-Już idę!

Zbiegłam na dół po schodach i stanęłam przed moim strażnikiem.

-Dobrze. Nadszedł czas na to, abyś dowiedziała się jaką misję musisz wypełnić. Minął miesiąc od spotkania ciebie ze mną, więc jesteś na to gotowa.

-Nareszcie!-mruknęłam.

-Widzę że nie objawiasz się zbytnim entuzjazmem, więc jeśli nie chcesz wiedzieć, to nie...-powiedział zaczepnie.

-Nie, nie, chcę wiedzieć!-zaprotestowałam.

Uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie.

-Dobrze. Więc tak. Twoja misja to... nie. Najpierw muszę zacząć, jak to się zaczęło. Mianowicie, stało się to tak że na naszą planetę, a dokładnie w mieście w którym teraz jesteśmy, spadła bomba z gazem, który przemienia ludzi w zombie. Więc jak już pewnie się domyślasz, twoim zadaniem będzie pokonanie tej apokalipsy zombie, kiedy tylko się zacznie. Dlatego tyle ćwiczyłaś. Na przykład: mięśnie, parkour*.

-Okej-odpowiedziałam nieco oszołomiona moim zadaniem.

-Wiem, że dasz radę-odparł klepiąc mnie po ramieniu.

-Też tak myślę...

*Kolejny dzień*

-Angelica!-usłyszałam zdenerwowany głos Thoma.

-Co?-spytałam ospale, gdyż dopiero co zostałam obudzona.-O co chodzi?

-Vladimir... pokazał się.

-I co w związku z tym?

-To, że przyszedł zabrać ciebie i różę!

***********

Krótki rozdział, ale chyba wyrozumiałe bo to już drugi tego dnia.

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich mam! Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, zdrowia i wszystkiego czego można sobie wymarzyć!
(Jeśli chcecie możecie te życzenia przekazać Waszym mamom).

=^.^=

Pozdrawiam! York289

EpidemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz