Oczami Jacoba:
-Angelica!-po raz ostatni zawołałem piękną dziewczynę schodzącą po schodach.
Na chwilę się zatrzymała, przy czym me serce szybciej zabiło z tej wielkiej nadziei, że Angelica odwróci się, pobiegnie do mnie i mnie przytuli. Ale zbędne nadziei. Dziewczyna zeszła dalej na dół i poszła do salonu. Czasem naprawdę nienawidzę dziewczyn, z jednego prostego powodu: zawsze mają swoje humorki, oraz bardzo często zmieniają zdanie. Czy aż tak trudno być zdecydowaną osobą?
Oczami Angelici:
Zeszłam na dół i rzuciłam się na kanapę, obok Vivii.
-Cześć-odparłam gdy już siedziałam.
-Cześć. Co się stało? Czemu Jake ciebie wołał?-spytała moja przyjaciółka.-Wiesz, w końcu jestem jego siostrą-bliźniaczką i powinnam wszystko o nim wiedzieć.
-Nic takiego. Po prostu przeglądaliśmy jakieś strony internetowe, w tym YouTuba i puścił jakiś głupawy filmik, więc ja poszłam, a zresztą dobrze wiesz że nienawidzę takich filmów-skłamałam.
-Okej. Oglądamy coś?
-Nie, miałam porozmawiać z twoją mamą. Może później.
-Dobra...
Wstałam z kanapy i poszłam szukać mamy Vivii.
-Pani Break!-zawołałam w nadziei na odpowiedź.
-Słucham!-usłyszałam głos dobiegający z kuchni.
Poszłam w tamtym kierunku. Tam ujrzałam panią Break bawiącą się z Lilą.
-Eee... miałam z panią porozmawiać.
-Tak, chodź do salonu.
Razem poszłyśmy do salonu. Na kanapie nadal siedziała Vivia.
-Córko, możesz pójść na górę do Jacoba?
-Tak mamo-odparła i odeszła w kierunku schodów.
Usiadłam na kanapie a naprzeciwko mnie, na fotelu, usiadła mama Vivii.
-No to opowiadaj. Co się stało?
-No mama mi ze szpitala przesłała kilka SMS-ów i prawie od razu pojechałam tam z Vivią...-zaczęłam mówić.-... I tak znalazłam się tutaj-skończyłam.
Przez chwilę zapanowała cisza. Podejrzewałam że pani Break analizuje moją historię.
-Dobrze. Rozumiem-rzekła po czym wyjęła małe zawiniątko spod poduszki.-A to jest dla ciebie.
Przyjęłam prezent. Po chwili go otworzyłam i prawie się zachłysnęłam powietrzem. Dostałam 500 000 złotych!
-Nie, ja tego nie mogę przyjąć. Co będzie z wami?
-Kochana, nie martw się. Mój mąż sam prowadzi firmę i co miesiąc przynosi 1 000 000 złotych. My sobie poradzimy. A ty masz tutaj co miesiąc przychodzić, lub jak tobie zabraknie pieniędzy, po to aby je wziąć. I nie przyjmuję sprzeciwień.
-Dziękuję-powiedziałam i przytuliłam się do pani Break.
*******************
Cześć wszystkim! Dzisiaj też trochę krótszy rozdział, ale ogólnie gdy pisze na telefonie będą krótsze. Na komputerze-dłuższe.
Pozdrawiam! York289
CZYTASZ
Epidemia
PertualanganAngelica Cross, 18 lat. Dziewczyna jest pół sierotą. Po jakimś czasie zaczynają się tajemnice i zagadki. Zapraszam oraz pozdrawiam! AngrryFoox