Rozdział 28

17 5 4
                                        

(Polecam włączyć piosenkę, dla klimatu. Posłuchajcie jej do końca)
Wysiadłam z samochodu. Jechaliśmy jeszcze całą dobę, przez okropnie długie korki. Ale nareszcie przyjechaliśmy!

Moje buty stanęły na kolorowym betonie. Podniosłam głowę i moim oczom ukazała się... najpiękniejsza i najbardziej luksusowa willa pod słońcem. Wow.

-Jacob? Czemu... czemu ona jest taka piękna? Jest cudowna-tylko tyle mogłam z siebie wydusić.

-Kto? Ty?-spojrzał na mnie pytająco.-Ty jesteś najpiękniejsza na całej ziemi.

-Nie przesadzaj, dobrze? Nie rób z mojego życia taniego romansidła-powiedziałam z wyrzutem ale po chwili zmieniłam ton.-Skąd masz tą willę?

-Co? Ach tak. Domek mam od babuleńki z wsi. Bogata jak cholera, a cały majątek zrzuciła na mnie-uśmiechnął się triumfalnie.-A moi starzy wąchają kwiatki od dołu.

-I nic sobie z tego nie robisz?

-Nieeee. Po prostu... ktoś ich zamordował-stwierdził trochę skrępowany.

Poklepałam go pocieszająco po ramieniu.

-Skąd ty jesteś tak umięśniony? Jeszcze poprzednim spotkaniem byłeś zupełnie inny.

-Chodziłem na siłownię.

-I... twoja mama i Vivii nie żyje?

-Żyje, ale to nie jest moja mama.

-Jak to?-zapytałam zaniepokojona.

-Zostałem zaadoptowanym, kiedy miałem 10 lat.

(Jacob też ma 18 lat)

-Z trudem opanowałem się przed tym aby zabić Break, a co dopiero ciebie... chyba za dużo powiedziałem,  ups.

-Ale jak to? Jacob! Zabić... mnie?-spytałam z niedowierzaniem.

-Tak. Kate, ja jestem potworem. Dem..-zawahał się.

-Co? Kim? Jacob, dokończ swoją wypowiedź!-nakazałam wzburzona.

-Nie. Nie zasługujesz na to abyś została potępiona. Jesteś na to za młoda. Udawajmy że jestem człowiekiem.

-Nie! Nie możemy udawać! Jacob! Rozdziewiczyłeś mnie! Jesteśmy razem! Powiedz mi, czym jesteś, jak nie człowiekiem!

-Kate, ja jestem demonem.

Zaniemówiłam.

**************

Da da da! Jacob jest demonem! Ale jakim?

Podrawiam! York289

EpidemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz