Tobias
Siedzę sam przy stoliku. Nadia pewnie dalej oprowadza swoją grupę, a Zake jest w terenie. Zabieram się do jedzenia kiedy ktoś siada obok mnie. Już nawet nie można zjeść w spokoju! Pewnie jakiś zabłąkany nowicjusz pomyślał, że fajnie byłoby siedzieć przy instruktorze i zadręczać go rozmową. Już odwracam się by kazać mu siedzieć cicho albo spadać, ale rezygnuję gdy widzę szeroki, promienny uśmiech Courtney. Naprawdę nie wiem jak serdeczni mogą być stale uśmiechnięci. Oboje zaczynamy jeść. Cisza robi się trochę niezręczna, ale nie wiem co mógłbym powiedzieć.
-Naprawdę masz tylko cztery strachy? - od rozpoczęcia rozmowy wybawia mnie Courtney. Standardowe pytanie, które słyszałem z tysiąc razy. Kiwam głowom na potwierdzenie.
- A jakie? - o nie! Tego ci nie powiem.
-Nie zdradzam dopiero co poznanym osobom moich słabych punktów. - milknie na chwilę zawiedziona.
-Fajnie jest być instruktorem? - wiedziałem że tak będzie. Pytania, pytania i jeszcze raz pytania. Ale po prostu nie mogę kazać jej się zamknąć, nie chcę jej zranić. Więc tylko kiwam głowom w odpowiedzi.
- Nie jesteś zbyt rozmowny? - krzywię się i przytakuję. Da stol lika dosiada się Nadia. Spogląda najpierw na mnie potem na Courtney i uśmiecha się dziwnie na co się znowu krzywię.
-Nie przedstawisz mnie? - pyta instruktorka -Nadia to Courtney, jedna z moich nowicjuszek. Courtney to Nadia, druga instruktorka. - mówię a potem zajmuję się jedzeniem w nadziei że nie będą próbowały wciągjąć mnie w rozmowę. Po jakimś czasie do sali wchodzi James. Jest nowym przywódcą nieustraszonych. Ma jasne, blond włosy tworzą grzywę wokoło jego głowy, płaski nos i duże niemal czarne oczy. Wszystko razem wygląda trochę jak krzyżówka lwa z człowiekiem ubranego w czerń. Chłopak jest dwa lata starszy ode mnie. Ze wszystkich przywódców w mieście on najbardziej przypadł mi do gustu. Trochę zbyt bezpośredni ale zawsze otwarty na nowe pomysły. Po chwili (no może dłuższej chwili) głosy na sali milkną.
-Nowicjusze wstać! - mówi James, a gdy to robią on kontynuuje. - Witam was w nieustraszoności. Witam was w waszym nowym domu. Mam nadzieję że spodoba wam się tu i wyjdziecie na dobrych ludzi! - kiwa głową na znak że skończył mówić. Rozlegają się wiwaty. Niektórzy klaszczą, inni krzeczą, a jeszcze inni walą kubkami w stoły. Wszyscy nowicjusze zostają podniesieni i wędrują na rękach tłumu. Gdy się uspokaja, zbieram moich nowicjuszy by pokazać im ich sypialnie. Uwi3lbiam ich miny gdy je widzą. Idziemy ciemnymi korytarzami, aż dochodzimy do celu. W pomieszczeniu jest dwadzieścia niewygodnych łużek (nowicjuszy jest osiemnastu) a obok każdego mała szfka. Z tyłu są łazienki z kilkoma prysznicami. Patrzę na oniemiałe miny i chce mi się śmiać.
-Do 21 macie czas wolny, potem nie macie chodzić już po korytarzach. Jutro wszyscy o 07:00 mają już tu czekać gotowi na trening.- mówię i ruszam do mojego przytulnego mieszkania.
![](https://img.wattpad.com/cover/73097232-288-k232572.jpg)
CZYTASZ
Niezgodna. Dalsze Losy // Zakończone ✔
FanfictionZwiastun w pierwszym rozdziale. Jeśli nie chce ci się czytać opisu to wbijaj :) Opowieść zaczyna się po epilogu "Wiernej". Fakty z książki nie są pozmieniane. Tobias próbuje ułożyć sobie życie od nowa po śmierci Tris. Jednak co jeśli dziewczyna żyj...