W mediach Andrew
HOPE
Rano budzi mnie promienie słońca wpadające przez okno. Niechętnie otwieram jedno oko i sięgam po telefon, żeby sprawdzić i jak się okazuje jest godzinę dziewiąta trzydzieści. No tak. Ciekawe o której Nicolas będzie chciał się spotkać? I jak na zawołanie mój telefon zawirował.
Od : Idiota
Szykuj się już po ciebie jadę Kotku.
Obiekt Twoich westchnieńDo: Idiota
Chyba koszmarów.
Potrzebuje przynajmniej pół godziny, idioto.
KotekBoże, ale on jest czasami irytujące i niepoważny. Ciekawi mnie co wymyśli na dziś. Pewnie jakiś banał jak lody czy kino.
Od: Idiota
Masz piętnaście minut i się ciesz, Kotku.
Nie mniej, nie więcej.
Twoje marzenie
Ps. I tak wiem, że na sam mój widok masz mokro.Głupek. Przez to esemesowanie straciłam już piętnaście minut, a z tego wychodzi, że o dziesiątej po mnie będzie. Szybkim ruchem zrzuciłam z siebie kołdrę i biegłam do łazienki załatwić swoje potrzeby, kiedy już skończyłam ruszyłam w stronę garderoby i wybieram taki zestaw, który jak sądzę będzie najwygodniejsze nie zależnie od tego co wymyśli. Czyli białą bluzka, czarne rurki, tego samego koloru trampki i skórę do tego zwykła kremową koronkowa bielizna. Stojąc przed lustrem zauważam, że czegoś mi brakuje i w tym samym momencie rozlega się dzwonek od drzwi. Biorę szybko zieloną czapkę, którą naciągam do połowy głowy, telefon po czym wkładam go do tylnej kieszeni spodnie i jakieś pieniądze, które wciskam luzem do kieszeni kurtki. Nicolas cały czas nawalał do drzwi jakby się paliło.
- Już idę, nie możesz chwilę poczekać. - krzyczę zbierając po schodach.
Kiedy już docieram do drzwi i je otwieram chłopak stoi oparty o futrynę ze znudzoną miną. Obrzucił mnie spojrzenie od góry do dołu po czym wróci do moich oczu.
- Wyglądasz niegrzeczne, Kotku. - na jego usta wkradł się cwaniacki uśmieszek. - Lubię to.
- A ty jak zwykle niechlujnie. - miał na sobie biały T-shirt, czarne spodnie, buty i tak samo jak ja czarną skórę.- Powiedz mi, bo czasami naprawdę się zastanawiam jak to robisz, a mianowicie nie starasz czy wręcz przeciwnie starasz się, ale tak, żeby tego nie było widać?
- Wiesz jak to jest, ja po prostu tak mam.
- A czyli to takie: ,,nie zależnie co założę i tak wyglądam jak młody Bóg "
Wybuchł gromkim śmiechem, a ja do niego dołączyłam.
- Dobra Kotku jedziemy, bo nie zdążymy.
Dziś także był swoim ferrari. Otworzył mi drzwi po czym szybko wsiadł na miejsce kierowcy i ruszyliśmy.
***
Droga minęła nam w milczeniu, chodź idealną ciszę cały czas zagłuszał nam dźwięk jego dzwoniącego telefonu, ale on zachowywał się jak by w ogóle go nie słyszał i uparcie patrzył prosto. Gdy pojechaliśmy pod hale parking był praktycznie pusty, nie licząc kilku samochodów w oddali, które z resztą pewnie należały do obsługi.

CZYTASZ
Dwa Słowa
RomanceJedno serce na pół rozdzielone. I każda z połówek w swoją ruszyła stronę. Czy się odnajdą? Nikt tego nie wie. Ich przeznaczenie spisane jest w niebie. Opowiadanie całkowicie wymyślone przeze mnie. Zbieżność jakichkolwiek wydarzeń czy postaci j...