Epilog

207 12 6
                                    

Dziękuję przede wszystkim wiernym czytelnikom zwłaszcza _Mrs_Depp_, ksiezycowopannaesmartinissocichociemna98.
Naprawdę strasznie dziękuję, bo dzięki wam pisałam dalej i miałam na to ochotę. Nigdy nie przypuszczałam, że będę miła chociaż sto wyświetleń, a co dopiero ponad trzy tysiące. Dzięki równie za wszystkie gwiazdki i komentarze.

To była moja pierwsza książka, więc musiałam się poprzez wprawę i metodą prób i błędów nauczyć się jak pisać, aby było czytelne i miłe dla oka ( mam nadzieję, że w miarę mi to wyszło) . Przed wszytko pomogły mi w tym opowiadania pannaes i Smocza01, które uwielbiam i szczerze polecam.

Jeszcze raz dziękuję.
I w końcu przejdźmy do epilogu, po który tutaj weszliście xd.

***

Hope


Po wyjściu z szpitala bez zastanowienia poszłam do pierwszego lepszego, ważne, że najbliższego, salonu fryzjerskiego i obciąłem włosy do ramion. W końcu jak to mówią jeżeli kobieta chce coś zmienić w swoim życiu niech zacznie od fryzury.

Mimo to, że płakała w szpitalu teraz trwała w jakimś cholernym odrętwieniu gdzie nic do mnie nie trafiało.

Okazało się, że tak naprawdę nie znałam człowieka, w którym byłam bezgranicznie i nieodwołalnie zakochana. Boże, co za paranoja. Czuję się jak w jakimś słabym programie telewizyjnym. Mam wrażenie, że zaraz pobiegniemy do mnie gościu z kamerą i krzyknął mamy cię. Ale nic takiego się nie zdarzyło.

Po godzinie siedzenia na fotelu muszę przyznać, że byłam z ostatecznego wyniku. Zapłaciłam fryzjerowi i wyszłam z salonu kierując się wolnym krokiem w stronę domu.

Idąc tak i zastanawiając się nad wszystkim, podjęłam w końcu decyzję. Oczywiście znając mnie była jeszcze taka możliwość, że zmienię zdanie. Dlatego, aby temu zapobiec szybko wyjęłam telefon z torebki i wybrałam odpowiedni numer.

- Nicole? Tu Hope Brown. Dzwonię ci tylko powiedzieć, że z chęcią przyjmę ofertę uczęszczania do twojej szkoły.

***

Po powrocie do domu porozmawiałam z rodzicami i wszystko im wyjaśniłam. Tak jak się spodziewałam oni mnie zrozumieli i wspierali w moich decyzjach.

Tej nocy spał ze mną Sami. To chyba jego będzie mi najbardziej brakować, ale niestety nie mam wyjścia i muszę wyjechać. Na szczęście biorę ze sobą mojego ukochanego kota Teodora, który i tak przez większość swojego życia gdzieś śpi, więc i tak go nigdzie nie widać.

Tego dnia Nicolas próbował się jeszcze do mnie dodzwonić, ale po dwudziestu nieodebranych połączeniach wyłączyłam telefon.

***

Stałam właśnie przed odprawa i zastanawiałam się nad słusznością moich decyzji. Przed chwilą pożegnałam się z rodzicami i Samem, którzy odprowadzili mnie pod same bramki.

Zastanawiałam się tak nad tą całą sytuacją z Nicolasem i mimo to, że teraz czuje taki niewyobrażalny ból to i tak przeżyłabym to wszytko jeszcze raz dla tych paru chwil szczęścia jakich przy nim zakosztowałam. Nie cofnęłabym się w czasie i nie wymazała wszystkiego. O nie. Śmiało mogę stwierdzić, że było warto.

Po prostu niektórym nie pisane jest być razem.

W niewiadomych mi sposób znalazłam się na moim miejscu. Byłam tak zamyślona, że nawet nie wiedziałam, że szłam.

Posłusznie zapięłam pas tak jak kazała mi stewardessa i spojrzałam za okno.

Siedziałam tak i wiedziałam, że teraz będę musiała pożegnać się dwa razy.
Z Ameryką na bardzo długi czas i z Nicolasem na zawsze.

Ale mimo wszytko mam nadzieję na lepsze jutro.

_Santa_

Dwa SłowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz