P.O.V HOPE
DUPEK !!
Najpierw przychodzi do mnie z kwiatami i słodyczami w ramach przeprosin za to ,że ostatnio mnie tak wystawił i w ogóle, a potem idzie z tą jędzą na randkę. Boże co za tupet . Właśnie całą grupą taneczną wbiegliśmy do parku, bo musieliśmy uciekać przed ochroną restauracji. Co jak co, ale trzeba przyznać, że tym razem Mob to nam wyszedł naprawdę fantastycznie. Wszyscy byliśmy tacy zgrai, uzupełnialiśmy się na wzajem, byliśmy jednością.
- Mer! Zaczekaj !- kiedy się odwróciłam zobaczyłam Drewa
- Co tam?
- Wiesz, że w tej knajpie, w której tańczyliśmy był ten twój chłoptaś jak on ma Nike ? - nie wytrzymałam i parsknęłam głośnym śmiechem.
- Sam jesteś Nike, idioto. A on ma na imię NICK i nie jest moim chłopakiem. Jak byś nie zauważył, że był tam z dziewczyną na randce .
- Naprawdę jej nie zauważyłem ciekawe czemu? - zaczął masować się po brodzie i robił zamyśloną minę - A no tak już wiem . BO MY SWOIM WYSTĘPEM PRZYĆMILIŚMY CAŁY JEJ BLASK! BANG!
Zaczęłam się śmiać tak głośno, że wszyscy odwrócili się w naszą stronę i nie wiedząc z czego się śmiejemy i tak dołączyli do nas .
- Jezus, ale mnie bolą nogi w tych szpilkach. - zaczęłam narzekać, bo wysokie obcasy naprawdę zaczęły dawać się we znaki, więc postanowiłam je zdjąć.
- Hope wskakuj poniosę cię trochę. - Luc odwrócił się w moją stronę plecami i trochę nachylił, żebym mogła na niego wskoczyć.
- Powiedziała bym coś w styl "och Luc nie wygłupiaj się postaw mnie na ziemie jestem pewnie strasznie ciężka" , ale tak strasznie nie chce mi się iść , że daruje sobie tą część. - oplotłam go nogami w pasie, a szyję rękami po czym położyłam głowę na jego plecach i zamknęłam oczy. Ostatnie co usłyszałam to śmiech bruneta .
***
Obudziłam się w swoim łóżku nie wiedząc jak się tu znalazłam. Po chwili zaczęłam sobie przypominać wydarzenia z wczorajszego dnia. Kłótnia z Nicolasem . Mob w restauracji. Nick na randce z Suz. Moje zmęczenie. Propozycja Lucasa, że zniesie mnie na barana. Pewnie to właśnie brunet zaniósł mnie do domu. Podejrzewam tak ponieważ tylko on i Drew wiedzą gdzie trzymam zapasowy kluczyk. No nic, czas wstać. Po załatwieniu swoich potrzeb i ubraniu się w białą letnią sukienkę i tego samego koloru wianka zeszłam na duł zrobić sobie śniadanie. Najpierw zrobiłam sobie moja ulubiona czarną kawę, a potem zjadłam jeszcze jagodową muffinkę, którą przygotowała dla mnie Megi.
Mmmm...pychota.
Kiedy zmywałam naczynia po śniadaniu ktoś zaczął dzwonić do drzwi, gdy je otworzyłam zobaczyłam jak o poręcz schodów opiera się Nicolas.
- Czego znowu chcesz?
- Czy możemy w końcu porozmawiać?
- Chyba nie mamy o czym rozmawiać nie uważasz? - zapytałam go przez zęby.
- Przestań do kurwy nędzy zachowywać się jak rozwydrzony bachor i ze mną porozmawiaj, bo próbuję cię do cholery przeprosić. - kiedy skończył mówić wziął głęboki po czym ze świstem go wypuścił, na twarzy był cały czerwony jak podejrzewam ze złości i frustracji.
- Dobrze porozmawiajmy. Wejdź . -wypowiedziałam te słowa szeptem, bo szczerze mówiąc przestraszyłam się jego wybuchu. Ruszyliśmy w stronę kuchni, blondyn usiadł przy wyspie, a ja stanęłam z drugiej strony blatu. - Chciał byś może coś do picia ?
- Poproszę zimnej coli jeśli masz . - pokiwałam głową i ruszyłam w stronę kuchni po wspomniany napój. Postawiłam dwie szklanki na blacie po czym nalałam do nich zimnego brązowego napoju . - Przepraszam za mój wcześniejszy wybuch, ale byłem naprawdę zły za to, że nie chcesz ze mną nawet porozmawiać. - przytaknęłam tylko głową na jego słowa i znów wróciłam oczami na szklankę, a myślami do sytuacji sprzed kilku dni kiedy w szkole traktował mi jeszcze jak popychadło i robił mi wiele przykrości, a potem nagle zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni co była naprawdę dziwne i trochę podejrzane .
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać ? - chłopak zakłopotany podrapał się po karku po czym spojrzał na nie oczami pełnymi skruchy .
- Hope ja przepraszam.
- A za co mnie przepraszasz?
- Za to, że wyszedłem wtedy podczas próby, za to ,że zachowuje się jak skończony dupek oraz, za to, że widziałaś mnie wtedy z Suz. - już otwieram usta, by mu coś odpowiedzieć, ale on mnie wyprzedził. - Od razu mówię to nie była randka. Po prostu nasi rodzicie mieli spotkanie biznesowe i tak niefortunnie usiali, że nie było ich widać. Proszę wybacz mi moją głupotę.
Kiedy spojrzałam w jego oczy zobaczyłam, że mówi szczerze, a przynajmniej mi się tak wydawało. W sumie co mi szkodzi.
- Przyjmijmy, że ci wierzę i wybaczam, ale jeżeli to spieprzysz, to uwierz mi, że następnym razem ci nie wybaczę.
Pogroziłam mu palcem, a blondyn wziął mnie w ramiona i zanurzył twarz w moje włosy. Na początku zesztywniałam, lecz już po chwili odwzajemniłam uścisk.
- Dziękuje to wiele dla mnie znaczy. Już cię nie zawiodę obiecuję. - wymamrotał w moje włosy.
Zaproponowałam , żebyśmy obejrzeli sobie jakiś film . Było mi naprawdę ciężko wybrać , ale w końcu zdecydowałam się na „Twój na zawsze" z Robert'em Pattinson'em . Pod koniec filmu Nicolas miał całą mokrą koszulkę od moich łez. Boże ten film był naprawdę niesamowity.
- Przepraszam za koszulkę . - uśmiechnęłam się delikatnie przez łzy i pociągnęłam nosem.
- To tylko materiał, nie masz czym się martwić Kotku. A gdyby trzeba było posłużył by ci za chusteczkę jeszcze raz . - zarumieniłam się na jego słowa.
Było już późno i chciałam położyć się już spać. Chłopak to chyba zauważył bo wstał z kanapy, powiedział, że musi już iść i czy odprowadzę go do drzwi na co przytaknęłam.
- Co powiesz na to, żebym porwał cię jutro na tor wyścigowy, by powozić cię trochę po nim na motorze? - w mojej podświadomości zaczął rodzić się genialny plan związku z tym.
- Oki, ale to ja wybieram tor. Zgoda? - chłopak spojrzał na mnie podejrzani.
- Zada. Do jutra. - nachylił się i delikatnie ustami musnął mój policzek. - Śnij o mnie Kotku. Dobranoc. - wyszeptał po czym znika za drzwiami.
- Dobranoc. – odpowiedziałam również przyciszony głosem.
Już po chwil słyszę dźwięk odpalanego silnika motoru.
_Santa_
CZYTASZ
Dwa Słowa
RomanceJedno serce na pół rozdzielone. I każda z połówek w swoją ruszyła stronę. Czy się odnajdą? Nikt tego nie wie. Ich przeznaczenie spisane jest w niebie. Opowiadanie całkowicie wymyślone przeze mnie. Zbieżność jakichkolwiek wydarzeń czy postaci j...