Kac morderca nie ma serca

91 9 0
                                    

Nicolas

Boże! Moja głowa! Wyciągnąłem rękę, żeby zabrać ze szafki nocnej telefon, ale jak się okazało po chwili, tutaj kurwa nie było żadnego szafki. Szybko poderwałem się do góry, co poskutkowało cholernym bólem głowy i rozejrzałam się wokół.

To nie było moje łóżko.

To nie był mój pokój.

To nie był mój dom.

I już na pewno to nie była moja dziewczyna, która leży obok mnie.

W dodatku naga tak sam jak ja z resztą. Jeżu co ja zrobiłem?! Mój umysł zaczął powoli myśleć, a ja coś sobie uświadomiłem. Skoro byłem tu cały wieczór oraz jak przypuszczam noc to znaczy, że nie było mnie na finale. Co swoją drogą oznacza, że Hope mnie za to zabije. Nie, nie zabije. Ona za całokształt mnie zapierdoli. Nie dość, że nie przyszedłem to jeszcze prawdopodobnie ją zdradziłem i to z Suz. Żeby ustalić czy to na pewno ona musiałem się odwrócić i sprawdzić.

Jak poparzony wyskoczyłem z łóżka i w ekspresowym tępe zacząłem zbierać ubrania z podłogi. Moje zachowanie było na tyle głośne, żeby obudzić blondynkę. Gdy odwróciła się w moją stronę mogłem zobaczyć rozmazany makijaż po wczorajszej nocy.

- Wybierasz się gdzieś, Misiu? - jak ja wcześniej mogłem tolerować jej skrzeczący głos?

- Jak najdalej stąd. - zapiąłem pasek od spodni i zacząłem rozglądać się za podkoszulkiem.

- Oj nie przesadzaj.

Mówiąc to wstała, cały czas naga, z łóżka i według niej seksownym krokiem podeszła do mnie. Położyła rękę na mojej klatce piersiowej po czym popchnęła mnie na ścianę. Zaczęła całować moją szyję, tors, a potem również brzuch. W między czasie także zaczęła odpinać mój pasek. Gdy już jej się to udało przeszła do rozporka, który pokonała szybkim i zdecydowanym ruchem. Ściągnęła mi spodnie, aż do kostek, i zaczęła bawić się moim przyjacielem przez materiał bokserek. Niezależnie ode mnie z moich ust wydobył się jęk, który chyba jeszcze bardziej ją nakręcił, bo zrobiła się jeszcze bardziej śmielsza i włożyła rękę pod materiał. Odrzuciłem głowę do tyłu i oparłem ją o ścianę. Było mi tak dobrze, ale jednocześnie czułem się jak świnia. Suz po skończeniu masowania mnie tak, że już stałem twardy na baczności, i w końcu zbliżyła głowę do miejsca, które najbardziej prawnego jej uwagi i wzięła go głęboko do ust. Teraz już totalnie nie kontrolowałem dźwięków jakie wychodzą z moich ust i jęczałem coraz głośniej. Zagłębiłem rękę w jej włosach i sam zacząłem ustalać tępo jej ruchów. Po chwili takich pieszczot wreszcie skończyłem na jej cyckach.

Obydwoje oddychaliśmy szybko i płytko ze zmęczenia. Kiedy już odsapnąłem na tyle, aby się ubrać i miałem na tyle jasno myślący umysł, żeby znaleźć tą jebaną koszulkę, który szukałem przed tym niespodziewanym incydentem, więc jak najszybciej to zrobiłem. Gdy wychodziłem z spokoju Suz zawołała za mną.

- Nie odwdzięczysz się?!

- Sorry nie mam czasu. Mam ważniejsze sprawy na głowie.

***

Po prysznicu, który był pierwszą myślą jaką wpadła mi do głowy kiedy przyszedłem do domu, poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia. Tym razem akurat padło na jajecznica, która swoją drogą jest moim drugim najlepszym daniem zaraz po naleśnikach. Podłączyłem telefonu do ładowania w kuchni i usiadłem przy stole. Po zjedzeniu wszystkiego pozmywałem i wtedy moją uwagę przykuł jakiś przedmiot leżący na blacie.

Był to srebrny medal, a obok niego karteczka.

Dzięki, że byłeś.
Naprawdę nie trzeba było tak głośno klaskać.

Hope.

Cholera! Czyli była tu wczoraj i na pewno czekała na mnie. Ale ile można czekać, prawda? W dodatku byłem z niej bardzo dumny, ale to nie było złoto, którego obydwoje się spodziewaliśmy. Powinienem tam być i ją wspierać, a nie bawić się na imprezie. Dużo rzeczy powinienem zrobić inaczej.

Z medalem i karteczką w ręce ruszyłem w stronę telefonu, aby do niej zadzwonić. Po włączeniu telefonu moim oczom ukazało się dwadzieścia sześć nieodebranych połączeń od mojej dziewczyny i jedna wiadomość głosowa.

- Hej, Nick. Pewnie po prostu strasznie dramatyzuje, a ty zaraz tu przyjedziesz lecz chce, żebyś wiedział, że tak potwornie się denerwuje. Pierwsza para była naprawdę świetna i nie wiem czy damy radę ich przebić, ale chcę, żebyś wiedział, że jak wyjdę na scenę i zobaczę ciebie siedzącego obok Sama, uśmiechniętego to już nie będzie dla mnie ważne czy wygram czy przegram. Przed nami jest jeszcze jedna para, jesteśmy przedostatni, więc masz jeszcze trochę czasu, ale proszę cię pospiesz się Kocie. Potrzebuje cię teraz chyba tak bardzo jak jeszcze nigdy. Boże ja się tak martwię o siebie, a może coś się ci stało i dlatego nie przyjeżdżasz? Chociaż wątpię akurat w to, bo mam przeczucie, że nic ci nie jest, a nawet jeśli by się coś wydarzyło to twoja mama przecież zadzwoniła by do mnie. Dobra kończę to głupie nagranie i idę rozgrzać się dale. Mam nadzieję, że za chwilę cię zobaczę. Kocham cie. Pa.

***

Wysiadłem z samochodu i podbiegłem do drzwi po czym mocno w nie zapukałem. Kiedy nikt mi nie otworzył powtórzyłem to jeszcze dwa razy tylko, że głośniej. W końcu drzwi się otworzyły, a w nich, o zgrozo, staną Pan Brown.

- Czego chcesz, gówniarzu?! - w jego tonie była wyczuwalna jedynie śmierć.

- J-ja przyjechałem, bo ten tego, chciałem porozmawiać z Hope. - ten mężczyzna jest jak z rodem wyjęty z moich koszmarów.

- Chłopie naprawdę myślisz, że możesz ją tak sobie wystawić, a potem przyjść tutaj, skacowany jak mało kto, i udawać, że nic się nie stało? - teraz za to mówił przeraźliwie spokojnie w dodatku przejrzał mnie.

- Ja naprawdę wiem, że wczoraj nawaliłem, spieszyłem po całości, ale niech Pan da mi to jej wytłumaczyć błagam.

- Nawet gdybym ci uwierzył, albo byś mnie przekonał, że naprawdę żałujesz, co graniczy z cudem, to nie mógł bym cię wpuścić do mojej córki, bo jej nie mam.

- A gdzie jest? To ja zaraz do niej podjadę i wszystko wytłumaczę. - zacząłem czuć się tak bezradnie jak małe dziecko.

- Nie ma jej na miejscu. Wyjechała. - chciał już zamknąć drzwi, ale podstawiłem stopę blokując mu tą możliwość.

- Gdzie? Gdzie wyjechała proszę mi powiedzieć. Błagam wręcz Pana.

- Na pewno tam gdzie ciebie nie ma w dodatku na czas bliżej nieokreślony.

Tym razem nie udało mi się powstrzymać zamykających drzwi, bo stałem jak odrętwiały, a po mojej głowie krążyły tylko słowa.

Wyjechała na czas bliżej nieokreślony.

_Santa_

Dwa SłowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz