Sam

110 12 2
                                    

W mediach układ Hope i Lucasa jakby ktoś chciał sobie zobaczyć 😆
Bo wiem jakbym później napisała, żebyście sobie zobaczyli to by wam się nie chciało wracać.😋

Hope


Pożegnałam się z Nickiem i pojechałam z rodzicami. Podczas drogi rozmawialiśmy o decyzji, którą podjęliśmy gdy byłam na wakacjach. A mianowicie Brownowie postanowili zaadoptować jeszcze jedno dziecko! Jestem ty niesamowicie podekscytowana ponieważ to szansa dla kolejnego osieroconego malucha. A z doświadczenia wiem, że lepiej niż do Brownów to nie trafi.

Nie czekając ani chwili dłużej pojechaliśmy odebrać malucha z sierocińca. Rodzice już wcześniej załatwił wszystkie formalności więc nie zajmie nami to długi. Podjechaliśmy do tego samego budynku, z którego dziesięć lat temu zabierali mnie i weszliśmy do środka.

Na wejściu przywitała nas Pani Black. Muszę przyznać, że przez ten czas przybyło jej trochę zmarszczek tu i ówdzie, ale nadal wygląda jak wulkan energii. Szybko do mnie podeszła i zamknęła w szczelnym uścisku.

- Boże gaduło, ale ty wyrosłaś.

- A pani za to nadal młoda i piękna.

Roześmiała się i prowadząc rozmowę z moimi rodzicami poszliśmy po chłopczyka z tego co już zdążyłam się dowiedzieć. Weszliśmy na drugie piętro a potem korytarzem w lewo i na koniec zapukaliśmy w drzwi... w drzwi od mojego starego pokoju. Po wejściu do środka zobaczyliśmy małego chłopczyka, który siedział na łóżku i wpatrywał się w okno.

Miał śliczne brązowe, lekko kręcone włoski i prześliczne niebieskie oczy. Jego buzia była pucołowata, ale naprawdę urocza. Chłopczyk wyglądał na mniej więcej trzy latka.

Podeszłam i przykucnęłam przed nim po czym wyszeptałam :

- Hej, jestem Hope a ty?

- Jestem Sam. - odpowiedział chyba lekko zawstydzony. - Masz bardzo fajne włosy. - nieśmiało nawinął jeden z loków na swój palec.

- Jak będziemy już w domu to będziesz mógł mnie uczesać jak będziesz chciał. - zaproponowałam wciąż mówiąc cichutko jakby to była nasza tajemnica.

- Chętnie. Pani Smoczyca mówiła, że też jesteś z domu dziecka, to prawda?

- Tak Sami to prawda. - puściłam mimo uszu przezwisko jakie nadal Pani Black. - Powiem Ci nawet więcej pokój, w który teraz mieszkasz należał kiedy do mnie.

- Czy w tym nowym domu będę miał własny pokój ? Bo ten chłopak, który teraz ze mną mieszka strasznie chrapię i przez niego się nie wysypiam. - na jego policzkach rozlał się rumieniec, a ja zachichotałam.

- Tak będziesz miał własny pokój i łazienka i w ogóle co będziesz chciał.

- Ale super.

- A teraz chodź poznasz swoich wolnych opiekunów. - Z doświadczenia wiem, że takie dzieci niezbyt lubią gdy od razu narzuca im się, że to są ich rodzice i koniec.

Kiedy do nich podeszliśmy Natali przykucnęła przed chłopczykiem i wyciągnęła w jego stronę dłoń. Niestety ten zawstydzony ukrył się za moimi nogami i nie chciał do niej podejść. Brunetka spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, ale ja tylko uśmiechnęłam się do niej blado i wyszeptałam " Daj mu trochę czasu ".

- Chodź Sam jedziemy do domu. - Tom odezwał się ciepłym głosem.

- Do domu. - wyszeptał maluch, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Dwa SłowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz