Nieoczekiwana wizyta

214 15 1
                                    

Hope

Po wejściu do szkoły od razu skierowałam się w stronę toalety. Zamknęłam za sobą główne drzwi i zsunęłam się po niech na ziemie, wybuchając płaczem. Jak mogłam być tak głupia i pomyśleć, że dla niego to też znaczyło coś więcej? Przesiedziałam tak płacząc całą pierwszą godzinę, na szczęście to był wf i tak bym pewnie nie poszła, bo przez najbliższy tydzień jeszcze na pewno mamy go z klasą Nicolasa. A ja na razie na prawdę nie mam ochoty przebywać w jego towarzystwie. Wyszłam z toalety i udałam się w stronę sali od matematyki gdzie czekała już na mnie Ami. Kiedy tylko zobaczyła w jakim jestem stanie od razu mnie przytuliła.

- Hej Mer, powiedz cioci Ami co się stało kochanie? - głaskała mnie uspokajająco po plecach

- Byłam tak głupie, że mu uwierzyłam. Tak głupia.

- Już cii kochanie. Wszystko będzie dobrze. A teraz powiedz jeszcze cioci jakiemu idiocie mam skopać dupę. - zaśmiała się pod nosem przez łzy.

- Nicolas.

- Co ci zrobił ten dupek? - i właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje.

- Opowiem Ci później. - ruszyliśmy do klasy.

***

Lekcje minęły mi dziś strasznie szybko. Właśnie idę na muzykę, czyli moją ostatnią lekcje. Nie ma ze mną Ami ponieważ dla mnie ten przedmiot jest rozszerzony. Usiadłam jak zwykle w przed ostatniej ławce pod oknem. Oczywiście nie mogłam mieć większego pecha i jak się okazało na tą lekcje przydzielili do naszej klasy Nicolas i paru jego znajomych ponieważ ich nauczyciel pojechał na wycieczkę a w świetlicy nie ma już miejsc więc musieli ich gdzieś rozdzielić.

- Witam nutki. Zaśpiewajmy sobie szybko gamę na rozgrzewkę. - pan Eric to młody mężczyzna i nauczyciel, który jest przystojny, utalentowany, przemiły, mega wyluzowany i w dodatku jest gejem. - Boże jak pięknie dzisiaj brzmicie. - był zachwycony.

Śpiewaliśmy sobie i gadaliśmy tak jeszcze piętnastu minut po czym drzwi się otworzyły i stanął w nich Lucas i parę innych osób.

- Dzień dobry, profesorze nazywam się Lucas Hildson, a to moi koledzy. Chcieliśmy was zaprosić na studia do Juliarda, bo...

- O mój Boże. Hope rybka co ty tu robisz?! - do klasy wpadł Drew i od razy podbiegł mnie przytulić

 Hope rybka co ty tu robisz?! - do klasy wpadł Drew i od razy podbiegł mnie przytulić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hej Andrew. - kiedy brunet mnie puścił popchnął mnie delikatnie ramieniem przez co teraz siedział na jednej połowie mojego krzesła a ja na drugiej.

- O widzę, że znają panowie już moja ulubienice.

- Tak. Hope jest naszą przyjaciółką także naszą przyszłą studentką. Już grzejemy dla niej miejsce w Juliardzie.

- Zaraz panu profesorowi zaprezentujemy nasz nie oszlifowany diament. - Drew objął mnie opiekuńczo ramieniem - Lucas leć do automatu po szklane butelki! - Luc tylko skinął głową na znak tego, że już rozumie o co mu chodzi - a my ruda zsuwamy ławki! No już ruszaj swoją piękną dupę! Przepraszam za wyrażenie profesorze. - puścił do Erica oczko na co on tylko pokręcił z uśmiechem głową.

Spojrzałam kątem oka na Nicolas, który teraz mordował wzrokiem Andrew, zaciskał szczękę i pięści do tego stopnia, że aż mu knykcie mu zbielały. Czyżby był zazdrosny? ( czujecie ten sarkazm). Przecie nie jestem jego dziewczyną ani nikim ważnym. Sam to powiedział. Dupek. Drzwi się otworzyły a przez nie wszedł Luc że szklanymi butelkami, które prawie wysypywały mu się z rąk . Studenci wraz ze mną usiedli przy ławkach, które złączyliśmy. Spojrzeliśmy po sobie po czym zaczęliśmy wygrywać melodie acapela na butelkach i śpiewać piosenkę.


Kiedy skończyliśmy Eric zaczął klaskać jak obłąkany i krzycząc ,, Moja mała artystka " ,, Taki skarb " ,, Moi drodzy uczniowie mamy w klasie muzycznego geniusza". Czując, że moje policzki robią się różowe, starałam zasłonić twarz włosami i podkręciłam lekko głową po części z zażenowana, a po części z rozbawiona. Studenci porozmawiać jeszcze z nami chwilę po czym wyszli. Z Drewem pożegnałam się uściskiem, a Lucasa buziakiem w policzek. Pięć minut później zadzwonił dzwonek więc spakowałam się i wyszłam z sali. Niestety nie zeszłam daleko, bo już po chwili zostałam przez kogoś przyparta do szafek. Jak się okazało był to wkurzony Nicolas.

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! Obściskując się z nim na moich oczach! Żarty sobie ze mnie robisz?!

- O co ci do cholery chodzi?! Nie jesteśmy parą ani nawet przyjaciółki. Jak sam dziś rano zauważyłeś jesteśmy tylko kolegami więc daj mi spokój, bo mogę robić co mi się podoba! - krzyknęłam na niego wściekła.

- Zrozum w końcu, że jesteś tylko MOJA. - czy on jest niepełnosprytny, czy co?

- Nie jestem rzeczą Nicolas, żebyś mógł rościć sobie do mnie jakieś prawa.

- Może nie jesteś rzeczą, ale dziwką to już bardziej, no nie? - zapytał mnie z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy. Nie myśląc długo wymieniłam mu siarczysty policzek i już drugi raz tego dnia poczułam pod powiekami łzy.

- Jesteś świnią. Największą jaką spotkałam. Nie zbliżaj się do mnie więcej, bo robi mi się niedobrze jak na ciebie patrzę. - minęłam go i ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły. A pomyśleć, że spędziłam z nim taki wspaniały weekend.

***

Andrew napisał do mnie jeszcze po południu czy może takim małym przypadkiem nie znam numeru Pana Erica, bo dowiedziała się, że jest gejem i chętnie przygarnął by go do siebie na jedną noc. Kiedy tylko przeczytałam wiadomość od niego wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, ale podałam mu numer profesora , który sama dostałam od niego na jednej z wycieczek "w razie czego jak byśmy się zgubili". Teraz leżę na łóżku po kąpieli i czytałam książkę mając słuchawki w uszach. Nicolas już się dziś do mnie nie odzywał. I dobrze. Bo wcale, a wcale nie ma ochoty z nim dziś rozmawiać.
I już po chwili z tą myślą zasnęłam

_Santa_

Osobiście jestem na dwa razy zadowolona z rozdziału.
Obiecuję, że następnym razem postaram się bardziej.
Po prostu nie chciałam, żebyście za długo czekali na nowy rozdział.
Do następnego
😘😊

Dwa SłowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz