Rozdział 2

2.1K 126 17
                                    

Wsunął rękę pod moją buzkę.Chciałem go powstrzymać ale przypomniałem sobie o regulaminie.Mój oddech przyspieszył i nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa.

-Jesteś cieplutki-stwierdził dotykając mojego brzucha.-Ale jesteś spięty.-szepnął mi do ucha i poczułem wtedy smród alkoholu.

Powoli obróciłem głowe by ujrzeć jego twarz. Bałem się że zobaczę potwora jednak był to raczej piękny , szlachetny wilk.Miał przymknięte oczy a jego długie czarne rzęsy zdobiły jego perfekcyjną twarz. Wydatne usta , idealny nos i krótkie dodające mu uroku włosy. Kiedy otworzył oczy nasze spojrzenia się spotkały a mnie przeszedł dziwny prąd.Miał duże, czekoladowe oczy , jego czarne źrenice były dość duże co dodawało mu demonicznego wyglądu.Chyba tylko jego oczy ujawniały jego prawdziwy charakter. Zmarszczył brwi a ja przestraszony odwróciłem wzrok.

-Weź prysznic i przyjdź do mojego pokoju.-ugryzł mnie lekko w szyje przez co przygryzlem warge.-To ten na dole i nie musisz się ubierać.-klepnal mnie w tylek po czym wyszedł.

Zakręciło mi się w głowie ale udało mi się w ostatniej chwili podprzeć o biurko. Wziąłem kilka głębokich wdechów co trochę mi pomogło. Nie chciałem nigdzie iść.Nie chciałem nigdzie iść nagi. Był przystojny i potrafił doprowadzić moje mięśnie do drżenia ale nie chciałem się z nikim kochać. Okno w moim pokoju było zamnięte i zakratowane ale miałem nadzieje że niżej jest inaczej. Wyszedłem powoli z pokoju zchodząc po cichu po schodach. Drzwi do jego pokoju były lekko uchylone i widziałem jak zdejmuje koszule. Jego plecy ozdobione były bliznami i poparzeniami. To mnie wryło i zastanowiłam się jak okropną historie kryje ten człowiek.Zamrugałem kilka razy przyłapując się na interesowniu się nim. Powoli przeszedłem obok jego pokoju nie zauważony. Okno było duże i zamknięte. Kurwa co teraz? Spojrzałem na krzesło przy ścianie. Napadła mnie nagła panika i chwyciłam za krzesło uderzając nim o okno. Szkło pękło i rozbryzło się z wielkim hukiem a odłamki rozcięły mój prawy policzek. Chciałem wyskoczyć ale ktoś chwycił mnie w pasie i wciągnął do środka.

-Oszalałeś?!-krzynął Louis szarpiąc się ze mną.-jak Zayn się dowie to się zdenerwuje.....

-Nie obchodzi mnie to! -krzyczałem ze łzami w oczach.-Wole umrzeć.

Usłyszałem trzask za naszymi plecami i po chwili Szatyn mnie puścił. Stanąłem twarzą w twarz z mulatem który patrzył na mnie gniewnie.Złapał mnie za podbrudek zerkając na mój rozcięty polik. Czułem jak powoli płynie po nim krew ale wtedy ból zanikł bo bałem się co zrobi.

-Nie waż się jeszcze raz tak zrobić! -krzyknął gniewnie a w jego oczach pojawiły się ogniki.

Czekałem już na pierwszy cios który nie nastał. Zdziwiłam się ale widziałem że przyjaciel mulata też był zaskoczony.Byłem przerażony i bałem się że pęknie i mimo wszystko zada bolesny cios.

-Idź pod prysznic a ty zrób coś z jego raną na policzku.-zerknął to na mnie a potem na Louisa i obydwoje potulnie weszliśmy na gore do łazienki.

Louis patrzył na mnie zmieszany i trochę zły za to co chciałem zrobić.

-Wyjdź proszę.-wyszeptałem zmęczony.-Zawołam cię jak tylko wezmę prysznic.

-Tylko nie wymyśl nic głupiego.-obejrzał mnie uważnie po czym wyszedł.

Wszedłem pod prysznic spuszczając chłodną wodę. Zimne krople uderzały o moje ciało a ja skuliłem się cicho łkając. Chciałem być silny ale w tam tej chwili już nie wytrzymałem i musiałem się wypłakać. Po 15 minutach wyszedłem z pod prysznica trzęsąca się. Spojrzałem w lustro a moja skóra była blada jak śnieg.Wziąłem głęboki oddech otwierając szatanowi drzwi.

-Wyglądasz jak śmierć!-zawołał szybko okrywając mnie kocem.-Musisz o siebie dbać bo Zayn będzie zły....

-Nie obchodzi mnie to....

-Myślisz że ty masz najgorzej.-przerwał mi trochę zdenerwowany.-dla ciebie to zwykły ,zimny gangster ale był takim chłopakiem jak ty.-przygryzl język żeby się ukarać za paplanie.

-Jak to?-spojrzałem zaciekawiony na szatyna.

-Ehh nie powinienem ci mówić-wyszeptał a ja obrzuciłem go błagalnym spojrzeniem.-tylko nic mu nie mów jasne?

-Oczywiście.-zapewniłem go gdy ten przyklejał mi plastry w misie co trochę mnie zdziwiło.

-Miał zaledwie 5 lat gdy zabrali go od rodziców, jego matka miała długi więc go porwali i sprzedali regulując jej dług.-zaczął niepewnie patrząc mi głęboko w oczy.-bili go i zmuszali do rzeczy których mały chłopiec nie powinien robić. Pewnego dnia Pan Muller odkupił go i wychował nas obu jak swoich synów tylko że ja miałem trochę łatwiej w życiu.-posmutnial a mnie ukuło coś w sercu.

-I co dalej?-ponagliłem z nadzieją że opowie mi coś dalej.

-Pan Muller wychowywał nas w miłości ale Zayn miał w sobie dużo gniewu,nie potrafił wybaczyć i zapomnieć dlatego jest taki zimny.-pogładził kciukiem mój policzek.-kiedy Zayn ukończył 17 lat Pan Muller umarł i chodź trudno uwierzyć był największym gangsterem i chanlował narkotykami z całego świata i po jego śmierci wszystko przeszło na mnie i na Zayna. Ja nie byłem tak silny jak on więc on ma tu najwięcej do powiedzenia.

-To straszne.-wyszeptałem spuszczając głowę.

-On naprawdę gdy się jest blisko pokazuję takie ciepło i to że wychodzi jeszcze z niego ten mały , biedny chłopiec.-uśmiechnął się lekko.-To naprawdę ciepły facet ale trzeba potrafić to dostrzedz.

Louis wyszedł z łazienki a mi zrobiło się żal Zayna.Chociaż byłem przez niego kupiony i bałem się go to nie mogłem uwierzyć że tak idealny chłopak mógłbyć tak skrzywdzony. Powoli zszedłem do pokoju mulata i powoli do niego wszedłem.

-Jak policzek?-zapytał zerkając na mnie.

-Już dobrze.-szepnąłem.-Przepraszam.-podszedłem trochę bliżej.

-Nie patrz mi w oczy bo nie jesteś mi równy.-oświadczył spokojnie klepiąc miejsce obok siebie na łóżku.

Zbluzgałem samego siebie za to że nie przeczytałem do końca regulaminu od Lou.

-Zgadza się.-postaralem się zagrać posłusznego chłopca myśląc że tak będzie najlepiej.-Przepraszam.

-Połóż się obok mnie.-ziewnął przyglądając mi się.

Położyłem się obok a jego umięśnione ramiona obieły mnie wtulając w siebie. Spodziewałem się czegoś gorszego. Biło od niego ciepło i mocny zapach wody kolońskiej.Nie przeszkadzało mi to. Było miło.

Byłem skazany ale nie na cierpienie.

------------- ~*~ -------------
Jest rozdział drugi ale proszę o jakiś znak że wam się podoba bo coraz bardziej zastanawiam się czy potrafię pisać o Ziamie. Napiszę kolejny rozdział dopiero później bo dodaje zbyt często.Narazie tyle kochani , do przeczytania xoxo
~S.S

Convicted // Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz