Ocknąłem się czując zimną wodę na mojej twarzy. Światło przez chwilę mnie oślepiło. Każdy mięsień piekł. Nie miałem sił się podnieść. Nawet przy wdechu bolała mnie klatka piersiowa. Kątem oka dostrzegłem Lucasa który przemywał wodą moje rany.
-Nie płacz.-ledwo słychać było moje słowa.
-On tu zaraz wróci.-wyszlochał opatrując moje ręce.-Znowu zrobi ci krzywdę.
Nie byłem w stanie nawet zapłakać. Byłem wyprany z uczuć. Było mi już wszystko jedno. Mógł mnie nawet zabić i było by to mi nawet na rękę. Poczułem jak ciepłe krople łez skapują na mój brzuch. Dla niego musiałem jeszcze wytrwać. Musiałem przeżyć dla Lucasa. Ten chłopak najprawdopodoniej został by zabity gdyby się poddał. Musiałem walczyć. Resztkami sił pogłaskałem go po włosach.
-Wyglądam pewnie w końcu pięknie.-Zaśmiałem się cicho na co i na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Ty zawsze wyglądasz pięknie.-oświadczył raczej na pocieszenie.
-Co z moim nosem? Wygląda jak burak?
-Raczej jak śliwa.-posmutnał widocznie.
Wiedziałem że to raczej nie dobry znak mimio to Uśmiechnąłem się lekko. Nie usłyszałem nawet jak podchodzi do nas jeden z goryli Tommy'ego. Pochylił się po czym podniósł mnie zarzucając moje bezwładne ciało przez ramie.
-Zostaw go on musi odpocząć!-krzyknął młodszy próbując wyciągnąć mnie z uścisku mężczyzny.
-On idzie ze mną.-oderzyl chłopca w twarz a ten upadł na ziemie.
-Nie bij go.-wydukałem bezsilne.
Mężczyzna nic nie powiedział tylko zaniósł mnie w strone tych cholernych drewnianych drzwi. Dopiero teraz spostrzegłem że wszystko w jego pomieszczeniu było w kolorach bieli i czerwieni. Położono mnie na buchowej białej pościeli.
-Jak się czuje moje zwierzątko?-zapytał lekko głaszcząc mnie bo głowie.-Widzę że nie najlepiej.
Milczałem. Wiedziałem że cokolwiek powiem to albo mi się dostanie lub zostanę zmieszany z błotem. Ujrzałem kilka osób stojących z boku które ubranę były w białe kitle. Zmarszyłem brwi zastanawiając się po co było tu tylu lekarzy.
-To nie odpowiednie miejsce na zabieg ale jakoś przeżyjesz.-zaśmiał się podle.-Jeśli jednak nie dasz rady to mam do dyspozycji jeszcze twojego koleszke.
-Nie wąż się go dotknąć!-palce same zacisnęły mi się na pościeli.-Słyszysz ?! Nie dotykaj go!-jeden z mężczyzn podszedł do mnie dźgając mnie strzykawką w rękę.
-Dobranoc królewiczu.-cmoknął mnie w czoło.
Obraz zaczął mi się rozmazywać i nie jestem pewny czy krzyczałem żeby nie dotykał Lucasa. Nie wiedziałem czy to tylko w mojej głowie czy naprawdę to mówię. Usnąłem , miałem za mało sił by walczyć z gównem. Obudziłem się na tym samym łóżku obok Tommy'ego. Mężczyzna przytulal się do mnie gładząc kciukiem mój polik. Nie czułem nic i trochę mnie to martwiło. Na twarzy miałem opatrunek jak i prawie na całym ciele.
-Co zrobiliście?-zapytałem w końcu.
-Wsadziliśmy ci hipa pod skore.-posłał mi uśmiech.
W sumie można było się czegoś takiego domyślić po takim pojebie jak on. Powoli zaczynałem miec wrazenie ze to juz koniec. Ze zostanę tu na zawsze. Nawet nie wiedziałem gdzie jestem. Zaczynało mi brakować świata poza tym miejscem. Powoli traciłem zmysły i dobrze to czułem. Tommy wziął mnie na rece i zabrał do pomieszczenia w którym tkwiłem z młodszym. Wpadłem w szał gdy zobaczyłem Lucasa płaczącego w kącie. Chłopak był nagi i kulił się przerażony.
-Ty skurwielu!-uderzylem pięścią w jego podbródek.
Upuścił mnie na ziemie. Na szczescie chyba środki przeciw bolowe wciaz działały. Podniosłem sie jak najszybciej mogłem taranując go. Upadliśmy na ziemie. Zadałem mu kilka ciosów w twarz wykorzystując chwilę jego szoku. Rozwaliłem mu warge i przetrąciłem nos. Podniosłem się i kopnąłem go w twarz. Ktoś złapał mnie w pasie i podniósł do gory. Szarpałem się. Miałem chęć zamiordowac tego chuja.
-Pożałujesz!-warknal podnosząc się.
Starszy wycofał rękę by mnie uderzyć ale miedzy nas wpadł młodszy. Tommy Zamrugał kilka razy zdziwiony.
-Odsuń się.-zawołałem bojąc się że zrobi mu krzywdę.
-Nie Liam.-wzial głęboki wdech.-Nie krzywdź go juz , popełnił blad.
Teraz to ja byłem w szoku. W sumie rozumiałem ze chce mnie bronić ale nie miałem zamiaru płaszczyć sie przed tym śmieciem.
-Niech będzie , tym razem nic mu nie zrobie ale ty oberwiesz za niego.
Dopiero wtedy zauważyłem ze na jego nogach i nadgarstkach są sine ślady po uderzeniach.
-Miałeś go nie dotykać!-darłem się szarpiąc jeszcze bardziej.-Obiecuje że cię zabije!
Mężczyzna zaczął się śmiać. Żałowałem że nie jestem silniejszy. Miałem chęć go torturować by cierpiał latami a na końcu udusić.
-Kochany mam wiadomość.-odezwał się z szerokim uśmiechem.-Jesteśmy setki mil od twojego ukochanego a on już znalazł sobie pocieszenie u boku Perrie.
-Kłamiesz!
-Nikt cię nie uratuje. Każdy już o tobie zapomniał wiec radzę ci sie przyzwyczaić.Od autorki:Brak weny wiec krotko mimo to mam nadzieje ze sie podoba. Wiecie co robic wiec sporo komentarzy i biorę sie za kolejny !
![](https://img.wattpad.com/cover/76697937-288-k496220.jpg)
CZYTASZ
Convicted // Ziam Mayne
FanficOkładka wykonana przez: Marlena1999 Brutalna historia o miłości gangstera do zwykłego, spokojnego chłopaka zmuszonego do spłaty długu. #ziam_mayne #homo #gay #onedirection #love